A oto i następny rozdział. Proszę o komentarze pod postem, ponieważ wasze opinie są dla mnie bardzo ważne ^^ mam nadzieję, że wam się spodoba. W następnym rozdziale na pewno znajdzie się jakaś ostra bądź ostre sceny :3 takie jak lubicie.
Eren spał spokojnie w rozkopanej pościeli. Otworzył delikatnie oczy, kiedy poczuł jak zaczyna piec go gardło. Zaczął głośno kaszleć, zorientował się, że przez otwór wentylacyjny przedostaje się dym.
- Co do cholery.. - szepnął, a w pomieszczeniu robiło się coraz bardziej duszno.
Stał pośrodku pokoju szukając wzrokiem, szybkiej drogi ucieczki. Uderzał pięściami w drzwi, one jednak nawet nie drgnęły.
Krzyczał przez chwilę, przestał gdy zrozumiał, że już nigdy stąd nie wyjdzie. Powoli osunął się po ścianie na ziemię. Na drzwiach widniały krwawe ślady uderzeń bruneta.
Powoli zaczynało brakować mu powietrza, do oczu naszły mu łzy, gdy ostatni raz spojrzał na rozciągające się za oknem błękitne niebo.
Niedługo po tym, stracił przytomność
Czuł, że straci wszystko co jest mu bliskie. Wszystko o co tak zawzięcie walczył, i starał się chronić choćby za cenę swojego życia. Miał nadzieję, że jeszcze kiedyś ujrzy te zimne oczy, które tak bardzo kochał, ten obojętny wzrok który mimo, że wydawał się pozbawiony uczuć miał w sobie cząstkę miłości.
*
Tymczasem niczego nieświadomy kapitan przebywał w mieszkaniu swojego młodszego brata Sano.
- Dawno cię tutaj nie było. - powiedział cicho, patrząc na Rivailla rozpakowującego zakupy.
- Byłem zajęty. - odparł kapitan chowając do lodówki butelki mleka.
Sano siedział na fotelu bawiąc się w dłoniach ozdabianą zapalniczką. Nagle do jego nozdrzy przez uchylone okno dotarł dziwny zapach. Skrzywił się, i podszedł powoli do okna. Gdy zobaczył jak część lasu płonie, przedmiot wypadł mu z dłoni bezgłośnie na śnieżno biały dywan.
- Riv..aille.. - zająknął się.
Kapitan zmarszczył brwi, kiedy również poczuł nieprzyjemny swąd.
- Co ty tam do cholery wyprawiasz?! - warknął wchodząc do sypialni brata.
- To nie moja wina, że prawie cały las płonie. - mruknął krzyżując ramiona, i naburmuszając policzki.
Levi uznał to za głupi żart, przestał się śmiać kiedy podchodząc do okna ujrzał płonące drzewa.
Serce zamarło mu w piersi, bez słowa ubrał na siebie swój płaszcz i szybko wybiegł na zewnątrz. Starał się jak najszybciej dotrzeć na miejsce.
**
Mikasa rozmawiała z Arminem o rozpoczęciu poszukiwań, gdy ich rozmowę przerwał młody żołnierz. Był przerażony.
- Co się stało? - zapytała zdziwiona.
- Cały las objął ogień. - odpowiedział szybko. Dziewczyna spojrzała za okno i spostrzegła, że chłopak wcale nie żartuje.
- Armin, wyślij tam jednostki straży pożarnej. - powiedziała spokojnie. - Spotkamy się, na miejscu.
**
Eren leżał nieprzytomny na ziemi. Ogień zajął już prawie cały pokój.
Kiedy Rivaille dotarł w końcu na miejsce nogi ugięły się pod nim. Nie wiele myśląc wbiegł do środka. Wyważył drzwi własnym ciałem, a mały odłamek wbił mu się w bok. Przejęty całą sytuacją nawet tego nie zauważył.
Prawie wpadł w buchające płomienie trawiące już połowę materaca.
- Eren.. - wyszeptał, widząc ciało chłopaka obok swoich stóp. Od razu podniósł go i wziął pod ramię.
Gorące powietrze muskało jego skórę. Wybiegł szybko z pokoju, a kiedy zbliżył się do wyjścia ogień zdołał boleśnie zranić go w ramię.
Udało mu się wydostać na zewnątrz. Nagle ramię kapitana zaczęło dokazywać, a rana w boku również, brunet wypadł mu z rąk upadając na skroploną rosą trawę.
- Cholera jasna.. - szepnął widząc jak ciało obce nadal jest w jego wnętrzu. Bez wahania wyrwał je. Ból jaki przy tym poczuł spowodował, że mężczyzna upadł tuż obok Erena.
Ich twarze dzieliło zaledwie kilkanaście centymetrów. Doczołgał się do niego i podnosząc zdrową dłoń sprawdził jego tętno.
Było tak słabe, że kapitan ledwie je wyczuł.
Levi poczuł się bardzo słabo, rana zaczęła mocno krwawić. Starał się uciskać ją, jednak nie wiele to dało.
Po chwili Eren delikatnie poruszył dłonią, budząc się z letargu w jakim trwał. Otworzył oczy ukazując światu swoje piękne, zielone tęczówki.
Powoli podniósł się na łokciach widząc obok siebie leżącego Rivailla.
- Nic ci nie jest? - zapytał cicho, podchodząc do niego.
Kapitan uśmiechnął się słabo kiwając głową. Erenowi umknęła chwila, gdy zacisnął dłoń na ranie.
Dotknął szybko szyi na której wisiał wcześniej naszyjnik. Serce podeszło mu go gardła, gdy spostrzegł, że wcale go tam nie ma.
W jednej chwili cała nadzieja na pokonanie tytanów przepadła.
Zaczął krzyczeć, zdzierając sobie gardło. Złość i bezsilność jaką czuł w tamtym momencie spowodowała, że zaczął zamieniać się w to, co tak bardzo chciał zniszczyć.
Białe, oślepiające światło ogarnęło całą okolicę. Kapitan wiedział, że jeśli nie zacznie działać najprawdopodobniej zginie.
Podniósł się szybko na nogi, starając się ignorować chociaż po części ogromny, rozdzierający ból.
*
Mikasa usłyszała przeraźliwy krzyk, gdy dotarła na miejsce ją również oślepiło jaskrawe światło. Od razu wiedziała, że to jej brat.
Żołnierze bez słowa zaczęli go atakować pomimo wcześniejszych zakazów Mikasy.
Wszyscy zginęli zabici przez bruneta.
Czarnowłosa stała przerażona nie będąc w stanie wykonać żadnego ruchu.
Gdy tytan miał zamiar ją uderzyć, Rivaille popchnął ją na bok i zranił go w ogromną dłoń odcinając mu kawałek palca.
Mikasa nie mogła uwierzyć w to co właśnie widzi.
- Co ty wyprawiasz?! - zawołała widząc jak kapitan stoi nieruchomo przed Erenem.
Tytan spojrzał na niego wściekły do granic możliwości wzrokiem.
Mimo tego kapitan stał niewzruszony.
Tytan podniósł niedaleko leżący głaz, i skierował się z nim w stronę Rivailla.
Kapitan przełknął ślinę, wyrzucając za siebie swoją całą broń.
Musiał szybko coś zrobić, jeżeli chciał uratować siebie, mikasę i Erena również.
- Kocham cię! - krzyknął, a w jednym momencie ręka tytana zatrzymała się tuz nad nim.
Cofnął się kilka kroków w głąb lasu.
Eren ocknął się w środku jego ciała. Chciał się wydostać, jednak jego ruchy blokowały zrośnięte mięśnie tytana na jego ciele.
Gdy spróbował otworzyć usta, wleciała do nich galaretowata substancja.
Miał oczy niczym zwierzę, które próbuje wydostać się z uścisku śmierci.
Czarnowłosa szybko podbiegła do chwiejącego się Leviego. Ledwie stał na nogach, jego rana nadal krwawiła on jednak nie chciał, i nie mógł się poddać.
Chociaż obraz przed jego oczami czasami stawał się niewyraźny.
- Trzeba to szybko opatrzyć. - powiedziała widząc ogromną bordową plamę krwi na koszuli jego munduru.
Chciała zawołać Armina, on jednak razem z innymi żołnierzami wyspecjalizowanymi do gaszenia pożarów zajmował się dużym płonącym obszarem.
- Nic mi nie będzie.. - odparł ochrypłym głosem.
Spojrzał na nią, po chwili wyciągnął z kieszeni średniej wielkości scyzoryk.
Miał go tam zawsze, na czarną godzinę.
- Co masz zamiar zrobić? - zapytała zdziwiona.
Levi zlustrował wzrokiem umięśnione ciało tytana. Wiedział, że nie będzie łatwo.
- Muszę uratować twojego brata. - odparł ruszając do walki.
Uwielbiam Cię za to opowiadanie, najlepsze z możliwych! Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału, tym bardziej, że zapowiedziałaś ostrzejsze sceny pomiędzy tą dwójką. ^^ Prawdziwe cudeńko.
OdpowiedzUsuńCudne jak zwykle! :3 aż nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału... a najbardziej tych ostrych scenek ;-; >.<
OdpowiedzUsuńA jeśli można zapytać, mniej więcej kiedy kolejna notka?? c: (~*.*)~
Hikasa
hehe...wiedziałam że levi kocha erena (uśmieszek)
OdpowiedzUsuńjuż nie moge sie doczekać następnego rozdziału!no i jeszcze te obiecane ostre sceny (wkracza do swojego świata)....chyba nie wytrzymam niech wena ci dopisze i następny rozdział pojawi sie szybko :)
wyjebista
To było takie słodkie!! 0///.///0
OdpowiedzUsuńChociaż nie zdziwiło by mnie to jakby Levi teraz się wypierał, że powiedział to by Eren przestał szaleć. xD
I jeszcze miałam taki klimat bo jak to czytałam słuchałam ,,Cascada - Everytime we touch'' *-*
Czekam na ciąg dalszy. *-* To jest po prostu takie piękne, że nie mogę doczekać się co dalej. *-* (pisk) xD
O, znam tą piosenkę :D
Usuńcudneee !! szkoda że takie krótkie, czekam na więcej. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie no, fajnie jest, chociaż Eren zabijający różnych ludzi jakoś mnie nie przekonuje. No ale mniejsza.
OdpowiedzUsuńOgółem rzecz biorąc czekam na kolejny rozdział, bo chcę sceny, lolz 8D
Kocham to, w jaki sposób piszesz i podziwiam cię. Po prostu uwielbiam ten blog i nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów :D
OdpowiedzUsuń