niedziela, 11 października 2015

Rivaille x Eren rozdział 5 SNK

- Co z twoimi rodzicami? - zapytał zniecierpliwiony Levi
Brunet zagryzł mocno wargę. 
- Oni...nie żyją. Zginęli w ataku tytanów na naszą wioskę. Mam tylko siostrę.
- Jak jej na imię? - ton jego głosu jakby odrobinę się zmienił
- Mikasa. - odparł cicho
Każda próba rozmowy o jego rodzicach jest dla chłopaka bardzo bolesna. W jednej chwili stracił osoby, które kochał ponad wszystko. I nic nie mógł z tym zrobić. 
- Jak zginęli? - zapytał nagle czarnowłosy.
Nie interesowało go to, że nie powinien zadawać takich pytań. 
Brunet wziął głęboki oddech. 
- Matkę rozszarpał tytan... a ojca zastrzelił żołnierz. 
W tamtej chwili jedyne co Eren pragnął zrobić to wyrzucić Levi'ego przez znajdujące się za nim okno. 
- To ciekawe... a co z twoją siostrą? Wiesz gdzie jest? - ich spojrzenia stykały się ze sobą. Zacierały tak bardzo, że aż iskrzyło.
To zupełnie jakby Levi chciał sprowokować chłopaka takimi pytaniami. 
- Nie mam pojęcia...szukam jej od kilku lat. - odparł szybko
Czarnowłosy zmarszczył brwi. 
- Kłamiesz. - powiedział nagle Rivaille
Eren otworzył usta ze zdziwienia. 
- Szukam jej od kilku lat! - podniósł głos - Jak mogę kłamać?!
Levi wstał z krzesła i podszedł do łóżka bruneta. 
- Wiem, że twoja siostra żyje. Dostałem takie informacje od zaufanej osoby. Ty kłamliwy psie! - warknął uderzając chłopaka z liścia w twarz.
Brunet złapał się za piekący policzek. Po chwili dotarły do niego słowa jakie usłyszał. 
- Mikasa żyje? Gdzie ona jest?! - zapytał zrywając się z łóżka na równe nogi.
Levi'ego zdziwiło zachowanie bruneta. Zachował jednak zimną krew.
- Jeśli natychmiast się nie uspokoisz każe nafaszerować cię jakimiś środkami. Wtedy wszystko posłusznie mi wyśpiewasz. Chcesz tego? - jego głos brzmiał bardzo poważnie
- Nie... - odparł chłopak wpatrując się odważnie w czarne jak smoła tęczówki Rivailla. - Chcę dowiedzieć się gdzie jest moja siostra! 
Levi wziął głęboki oddech.
- Nie uważasz, że to byłoby nierozsądne gdybym ci powiedział? - odparł spokojnie pukając go palcem w czoło.
Chłopak szybko odepchnął jego rękę i zacisnął pięści. 
- Nie macie prawa tego przede mną ukrywać! - wrzasnął rzucając się na Levi'ego.
Powalił go na podłogę i próbował unieruchomić jego ręce. Jego wysiłki poszły jednak na marne. Kilka sekund później Levi siedział na plecach chłopaka, przyciskając jego twarz do ziemi.
- Puszczaj! - warknął próbując się oswobodzić.
Kapral zacisnął mocniej ręce na nadgarstkach chłopaka sprawiając mu ogromny ból.
- Argh! - krzyknął, krztusząc się śliną.
Levi nachylił się nad uchem chłopaka.  
- Jesteś taki odważny? - zakpił owiewając ucho chłopaka gorącym powietrzem. 
- Jesteś nienormalny! Puść mnie! Arghh! - nie przestawał krzyczeć.
Do sali wbiegła przerażona pielęgniarka, spojrzała na Levi'ego i już chciała wychodzić kiedy w drzwiach zatrzymał ją jego głos.
- Przynieś natychmiast jakieś leki uspokajające! - krzyknął a ona aż podskoczyła ze strachu
- Nie słuchaj go on... - levi zatkał mu usta dłonią. Pielęgniarka skinęła głową i wybiegła z sali.
- Spokojnie Eren... - wyszeptał 
Chłopak poddał się. Leżał nieruchomo, oddychając głośno.
Kobieta wbiegła do sali i uklękła koło nich. Odmierzyła w strzykawce lek i odsłoniła materiał na ramieniu chłopaka.
Zatrzymała się jednak na chwilę. 
- On już jest spokojny... Myślę, że nie ma potrzeby tego robić. - odparła spoglądając z litością na leżącego bruneta.
Wyglądał jak zwierzę, które leży bez sił  oczekując na zastrzyk śmierci.
Levi zmarszczył gniewnie brwi. 
- Rób to co ci każę! - warknął 
Pielęgniarka przełknęła głośno ślinę i wbiła igłę w ciało chłopaka.
Nawet nie drgnął. Po chwili poczuł się bardzo sennie.
- Możesz już odejść. - powiedział oschle
Kobieta zabrała torbę z lekami i odeszła szybko. 
Levi zszedł z chłopaka i odetchnął głęboko, przeczesał włosy palcami i spojrzał na śpiącego chłopaka.
Podniósł go pod ramię i położył na łóżku.
- Cholerny smarkacz... - syknął łapiąc się za bark.
Czarnowłosy przyglądał mu się przez chwilę. Jego oddech był nierównomierny. Przysunął swoją twarz blisko jego. 
- Twojego ojca nie zabił żaden żołnierz...sam go wykończyłeś. A twoja siostra jest nam bardzo dobrze znana... - szepnął Levi 
- Kto nauczył cię tak dobrze kłamać... 
Eren otworzył nagle swoje oczy. Nawet nie mrugnął widząc twarz Levi'ego tak blisko swojej twarzy.
- Taka dawka na ciebie nie działa... - prychnął Kapral podnosząc kącik ust do góry
Eren uśmiechnął się słabo.
- Przyzwyczaiłem się do takiej dawki. - odgryzł się szybko 
Levi wyprostował się, spoglądając z góry na chłopaka. 
Jego źrenice rozszerzyły się momentalnie. Ból rozniósł się po całym ciele.
Eren wbił nóż w udo Levi'ego. Kapral zachwiał się i stracił równowagę upadając na ziemię.


3 komentarze:

  1. Prooosze bardzo. Co ja tu widzę.? Takie rzeczy.. Eren ty bestio.. Tak haniebnie potraktować Leviego.. Buahahaha~ Ty mój potworze ty *mina pedofila*
    Pozdrawiam, ślę wene i czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. O proszę! Taki cwany Eren zaczyna się odgryzać :D Jestem ciekawa co z tą Mikasą.. hmm.. tyle nie wiadomych mózg mi się przegrzewa XDD
    Wenę ślę i pozdrawiam~~!!

    OdpowiedzUsuń
  3. No wreszcie jakaś riposta!
    Ciekawe realia, najbardziej intryguje mnie sytuacja Mikasy.
    Czekam na kolejny!
    Weny ~~

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony