Zapraszam was do przeczytania pierwszego rozdziału całkiem nowego opowiadania. Oczywiście to dopiero początek historii ^^ czyli prolog.
Piszcie w komentarzach czy wam się spodobało, mam nadzieję, że tak.
Jeśli są jakieś błędy wskażcie mi je.. no to.. przyjemnego czytania.
Świat w którym żyją smoki, tytany
i inne przekleństwa jakie
stworzyła matka natura. Nie ma granicy między dobrem a złem, nikt nie zaprząta
sobie głowy moralnością czy dobrodusznością.
W dzisiejszym świecie musisz
radzić sobie sam, i walczyć o przetrwanie gatunku ludzkiego.
Piętnastoletni chłopak o
imieniu Eren, siedział przed domem przyglądając się wracającym z pola walki
żołnierzom.
Był zachwycony każdym
szczegółem ich munduru, tym jak wyglądali po powrocie , zmęczeniu wypisanym na
ich twarzy.
Z zamyśleń wyrwał go głos
matki. Wychyliła się z kuchennego okna, i zawołała głośno jego imię. Chłopak
podszedł do niej.
- Mógłbyś nazbierać drewna
na opał? - zapytała uśmiechając się.
Brunet bez wahania złapał
koszyk i podążył w stronę lasu.
Był nim zafascynowany..
wielkością rosnącym tam drzew
Ich zapachem, wilgotnością
trawy i zwierzętami jakie tam żyły.
Nikt nie wierzył już, że
nadal żyją tam ziejące ogniem smoki, czy ogromne krwiożercze tytany.
Niczego nie świadomy Eren
zapuszczał się coraz głębiej.
Nagle do
jego uszu dotarł hałas. Brzmiał jakby ktoś szybko przebiegł po suchych
liściach. Eren odwrócił się szybko, jednak niczego nie zauważył.
Dotykał
uschniętej kory drzew, zaciągał się świeżym powietrzem. Nagle pod jego stopy przybiegła wyjątkowo
ruda wiewiórka.
Brunet
uśmiechnął się i ukucnął obok niej. Zwierzę świdrowało go swoim spojrzeniem i
obwąchiwało jego dłonie.
Gdy tylko
wyciągnął dłoń, aby ją pogłaskać -
zwierzę uciekło.
- Nawet ty
się mnie boisz? – zapytał cicho podnosząc suchy kawałek drewna.
Nagle jego
ciało przeszedł zimny, nieprzyjemny dreszcz.
Poczuł na
swojej szyi ostrze noża , sztyletu –
cokolwiek to było, z łatwością mogło poderżnąć mu gardło.
- Przysłali
cię tutaj? - warknął ze złością chłopak
stojący na plecami bruneta.
Eren
przestraszył się nie na żarty, kiedy czarnowłosy przycisnął ostrze mocniej.
Kilka
bordowych kropli spłynęło po skórze jego szyi.
- M- moja
mama mnie tutaj przysłała! – krzyknął przerażony. – Nazywam się Eren Yeager!
Rivaille
zmarszczył brwi i pchnął chłopaka do przodu tak mocno, że wywrócił się na
ziemię.
- Nie wiesz,
że tutaj jest niebezpiecznie? - zapytał
wkładając sztylet za pasek.
Eren zaczął
szybko zbierać drewno, które porozrzucało się w okół nich. Potem spojrzał na
jego twarz, i w oczy rzuciły mu się duże zadrapania na niej.
To, że Levi
ma ranną nogę zauważył dużo później.
- Ktoś cie
napadł?
Levi
pokręcił przecząco głową. – Walczyłem z tytanem. – odparł zimno
- Z
t-tytanem?! – powtórzył z niedowierzaniem.
Levi
spojrzał na niego jak na idiotę, i skinął głową.
- Niedługo
wstępuję do wojska. – oznajmił , zaciskając w okół uda chustkę.
Eren
otworzył szerzej oczy. Poczuł jak bardzo
przyśpieszyło jego serce.
- Co się z tobą dzieje? – Levi wreszcie zapytał
i otrzymał skierowane na siebie spojrzenie chłopaka.
- Moim marzeniem, jest zostać żołnierzem. –
wyszeptał spuszczając wzrok na ziemię.
Jednak
Rivaille nic nie odpowiedział na to co przed chwilą usłyszał. Bo sam zdawał
sobie sprawę, że bycie żołnierzem to nic dobrego.
- J-jestem
ranny.. – powiedział cicho, krzywiąc się z bólu.
Eren
zaprowadził go do swojego domu. Kiedy tylko weszli zaczął szperać po szafkach w
poszukiwaniu bandażu i innych potrzebnych do założenia opatrunku rzeczy.
- Weź bandaż
i po prostu zawiąż go na mojej nodze. – powiedział zniecierpliwiony .
- Ranę
trzeba zdezynfekować. – odparł - Jeśli
tego nie zrobię, może wdać się zakażenie.
Czarnowłosy
przewrócił oczami.
- Zrób to
szybko. – rozkazał Levi , kiedy Eren rozwiązywał prowizoryczny opatrunek .
Odkręcił butelkę z jodyną i przechylił gwint nad ranę.
Kiedy polał
ją odrobinę, usłyszał jak Rivaille wypuszcza ze świstem powietrze z ust.
- Zaraz
przestanie piec.. – szepnął chłopak wycierając skrzepy krwi.
Levi
prychnął pod nosem.
- Wcale nie
piecze. – odparł krótko
- Już po
wszystkim. – oznajmił brunet.
Rivaille
zdjął nogę z krzesła, i wrócił do normalnej pozycji.
Każdego
niepokoił anemiczny wygląd czarnowłosego. Gdyby miał dłuższe włosy, wyglądałby
zupełnie jak królewna śnieżka.
- To moja
ulubiona zupa.. – powiedział Eren , stawiając przed chłopakiem miskę.
Rivaille
nachylił się nad parującym talerzem, i zaciągnął się jej zapachem.
- Naprawdę
chcesz zostać żołnierzem? - zapytał
nagle
Eren skinął
głową i usiadł obok niego. W tej chwili
Levi był jedyną osobą , która popierałaby jego ambicje.
- Myślisz,
że się nadasz? - zaciekawiony spojrzał,
jak szybko zmienia się mimika jego twarzy. Takie oczywiste pytanie, a tyle
czasu zajęło mu udzielenie odpowiedzi.
- Mam
wrażenie, że nie przemyślałeś swojej decyzji. Obowiązki żołnierza, nie kończą
się tylko na noszeniu munduru i broni. Gotowość poświęcenia życia za obcego
człowieka wcale nie jest taka prosta. Możesz instynktownie podjąć taki wybór,
ale wtedy tylko zapłacisz życiem za swoją głupotę.
Eren
zacisnął pięści , i z zapałem
wymalowanym na twarzy spojrzał na Leviego.
- Doskonale
zdaję sobie z tego sprawę. Zrobię wszystko, żeby kiedyś walczyć u twojego
boku. – odparł podekscytowany.
Rivaille
westchnął głęboko. Przez chwilę wydawało mu się, że Eren jest naprawdę
zmotywowany. Tacy ludzie jak on dzięki swojej zawziętości, często osiągają to
co sobie zaplanowali.
- Jeśli chcesz walczyć u mojego boku, musisz
być najlepszy. Nie lubię , gdy ktoś mnie
spowalnia. – jego głos był poważny
Eren poczuł
się przez chwilę tak, jakby Levi chciał go zniechęcić. Ale kruk nie to miał na
myśli.
- To bez
znaczenia. Nie zamierzam zdobywać statusu najlepszego żołnierza. Moim marzeniem
jest niesienie pomocy ludziom. Chciałbym za wszelką cenę ich ochronić, tak aby
ich dzieci mogły spać spokojnie. – odpowiedział brunet
- Nie wydaje mi się, żebyś został bohaterem.
Masz w sobie coś, co odstrasza ludzi. Będą bali się ciebie o wiele bardziej niż
tytanów. - kruk poczuł na sobie wypełnione złością
spojrzenie Erena.
On zawsze
potrafił znaleźć czuły punkt drugiej osoby i uderzyć w niego z całą siłą.
- Chyba nie
wiesz o mnie wystarczająco dużo, żeby stawiać takie diagnozy. – kapitan
uśmiechnął się delikatnie.
- Nie
zamierzam cię oceniać, Eren. Wiem, że twoje życie nie jest łatwe.. podziwiam
cię za twoją zawziętość. Twoja matka musi być z ciebie dumna. – brunet zdziwił się i to bardzo słysząc takie słowa z ust Rivailla.
- A twoja
matka jest z ciebie dumna? – zapytał
Kruk
zacisnął dłonie na swojej nodze. Po chwili poczuł przeszywający ból, i położył
dłoń na drewniany blat.
- Moi
rodzice nie żyją. – odparł krótko
Eren
otworzył lekko usta.
- P-przykro
mi.. – spojrzał w czarne tęczówki chłopaka.
Levi
przewrócił oczami.
- Dobrze, że ich nie poznałeś. Zresztą to było
dawno temu.. chodzi mi o to, że
przyzwyczaiłem się do tej samotności.
- Myślałem,
że to niemożliwe.. żeby tak po prostu zaakceptować samotność. – szepnął zielonooki.
Kruk
przeniósł spojrzenie za okno. Wpatrywał się pustym, zimnym spojrzeniem na
zachodzące za horyzont pomarańczowo- złote słońce.
- Twoi
rodzice nie będą mieli nic przeciwko, jeśli prześpię tutaj jedną noc? – zmienił
szybko temat, powoli wstając od stołu.
To był słaby
punkt Rivaille. Nie lubi z nikim o tym rozmawiać. Cała jego rodzina zginęła ,
kiedy ich wioskę zaatakowały smoki. Na jego oczach spłonęła jego siostra i
matka. Jego ojciec ukrył go w piwnicy i wrócił nieść pomoc innym ludziom. Może
dlatego Levi uważa, że poświęcanie się dla drugiego człowieka bez większego
celu jest głupotą.
To sprawiło,
że musiał zacząć radzić sobie sam.
Największa
krzywda jaka go spotkała, to brak okazywanej miłości. Żył bez uczuć, z dnia na dzień – tylko szkoląc
swoje umiejętności wojenne.
Eren zaprowadził
go do swojego pokoju. Nikt tak dawno nie okazywał mu takiej troski.
- Masz ranną
nogę.. więc prześpij się na moim łóżku. – uśmiechnął się
- A ty? –spojrzał
na chłopaka
Eren wyjął z
pod łóżka materac i ułożył go tuż obok
drewnianego łóżka.
- Prześpie
się na tym. . przynieść ci wody? - zapytał
rzucając poduszkę na swoje posłanie.
- Nie.. nie
jestem spragniony. – położył się na
łóżku, wkładając ręcę pod głowę.
Brunet
odwrócił się twarzą do niego i przez minutę dokładnie rejestrował każdy
szczegół jego urody.
Miał
anemiczny odcień skóry i przeszywające spojrzenie. Tak bardzo przejął się
oglądaniem jego osoby, że nie zauważył nawet wzroku Leviego.
- Dlaczego
tak mi się przyglądasz? – zapytał kruk -
Mam coś na twarzy? - zaczął skrupulatnie
wycierać ją rękawem koszuli.
Eren
uśmiechnął się. – Przestań szczerzyć się
jak idiota.. – wyszeptał
- Jestem
szczęśliwy.. ale ty chyba nie odczuwasz takich emocji ,prawda? – zerknął na
niego, specjalnie dokuczył mu w ten sposób. Miał cichą nadzieję, że w końcu
ujrzy jego uśmiech.
Jednak kruk
prychnął coś pod nosem i odwrócił się ścianą do twarzy.
- W zasadzie
twoje plecy też są interesujące. – wyszeptał wpatrując się w niego.
- Co za
idiota.. – jęknął cicho, okrywając się szczelnie kocem.
Nie
zamierzał jednak jeszcze zasnąć. Zawsze musi poczekać przynajmniej pół godziny
nim zamknie oczy. Nauczył się tego, kiedy musiał przesypiać noce w jaskiniach.
Wiedział, że wróg zaatakuje po kilku minutach, kiedy będzie miał pewność, że
jego ofiara jest nieświadoma.
Po piętnastu
minutach usłyszał ciche chrapanie Erena. Zerknął na niego odrobinę. Jednak w
tych ciemnościach, mógł dojrzeć tylko zarysy jego twarzy. I tak przez kolejne
dziesięć minut studiował ich kształt.
- Dla ciebie
wszystko jest takie proste.. – szepnął wbijając wzrok w sufit.
Nienawiść do
nocy zrodziła się już dawno temu. Wtedy właśnie czuł się najbardziej
samotny.
Cisza, która stała się jego obsesją – już nie była tak pomocna jak kiedyś.
Teraz
chciałby słyszeć ludzki głos. Nawet jeśli byłby tak bardzo irytujący.
Jego uszy
były bardzo wrażliwe na choćby najcichsze dźwięki , nie mógł nie zwrócić uwagi na krzyk kobiety.
Smoki, smoooooki
OdpowiedzUsuńa będą na nich latać?
*mam taką cichą nadzieję, że oby tak*
Początek się ciekawie zapowiada*smoooki*.
Na razie nie mogę nic więcej dodać, ponieważ mam mało istotnych szczegółów.
Błędów nie zauważyłam, ale ten biały duży tekst po prostu mnie razi*yyy......tak po prostu*, ale to w sumie dobrze, jak jest mały to też źle.
Mam nadzieje, że Erenowi powiedzie się zostanie żołnierzem*i że będzie latać na smoooku*.
I jestem ciekawe co się stanie podczas treningu Erena na żołnierz*o ile to będzie*.
No to tyle.
Shinju
Jejku, masz tak dużo pomysłów na swoje opowiadania !! ^^ Tyle nowości ;D Przy tobie muszę iść się schować, bo chciałam coś pisać ale pomysłów brak xDD
OdpowiedzUsuńCo do prologa - zajebiszczasty xD Jeśli dobrze zrozumiałam jest to świat gdzie żyją też smoki.... Kocham cie.za to i jeśli będą sie pojawiać z nimi wątki to będę jeszcze bardziej ;P Zapowiada się BARDZO ciekawe, wiec pozostaje mi życzyć weny, pomysłów i czasu na pisanie ... Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy :3
Pozdrawiam Ero xD
Bardzo fajne opowiadanie tutaj powstaje. Tylko znalazłam (chyba) mały błąd. "odwrócił się ścianą do twarzy" a nie powinno być na odwrót ? Tak to nie mam żadnych zastrzeżeń dotyczących opowiadania. Jest SUPER !!!
OdpowiedzUsuńI znowu mnie zadziwiasz.. Naprawdę... :3
OdpowiedzUsuń