środa, 7 października 2015

Rozdział 4 * Levi x Eren SNK

Każdy żołnierz wyższego szczebla posiadał własne mieszkanie. Nie było duże, ale i tak w panujących czasach był to nie lada luksus. Kapral też takie posiadał. Sypialnia z kuchnią i łazienką. Trudno zliczyć jak wiele osób marzy o własnym łóżku a co dopiero sypialni. 
Przekręcił kluczyk w zamku i otworzył szybko drzwi. Każdy kto znał Levi'ego wiedział, że ma fioła na punkcie czystości. Dlatego jego mieszkanie wygląda jakby nikt w nim nie mieszkał. 
Czarnowłosy rozpiął guziki i powiesił mundur do szafy. 
Wszedł do kuchni, czując pod stopami zimną posadzkę. Wziął głęboki oddech i stanął nieruchomo przed szafkami. 
Trwał tak w bezruchu kilka sekund. Zamrugał kilkakrotnie i szybkim ruchem wyjął z szafki kubek. 
Wsypał do niej trzy łyżeczki kawy. Potem sięgnął po cukierniczkę  i powolnym ruchem wsypał do kubka pięć kostek cukru. 
To sprawi, że nie będzie chciało mu się spać a jednocześnie jego mózg będzie pracować na najwyższych obrotach.
W tej okropnej ciszy tylko ktoś taki jak Levi potrafił się odnaleźć. 
Usiadł na krześle i zaczął przeglądać papiery leżące na biurku. 
Raporty odkładał na prawo a wszystko inne na lewo.
Nie mógł się skupić, gdyż w jego głowie ciągle gościł Eren.
- Ten smarkacz... - wyszeptał zirytowany. 
Wziął do rąk jakieś papiery, ale nawet czytając je, cała ich zawartość ulatniała się gdzieś.Kapral zacisnął mocno zęby i zrzucił wszystko na podłogę. 
Dźwięk rozbijającego się o podłogę kubka nie zrobiło na nim wrażenia. Nawet bałagan jaki powstał go nie wzruszył.
Musi dowiedzieć się o nim czegoś więcej. Tą rozmową z Hanji ryzykował wszystko, a nadal nie wie dlaczego Eren tam trafił.
Przecież ten chłopak  nie ma nawet dwudziestu lat, a traktowany jest jak światowy przestępca.
Czarnowłosy prychnął pod nosem i znów ubrał mundur. 
Szpital czynny jest całą dobę, rannych żołnierzy zwożą cały dzień i noc. 
Kapral zatrzasnął drzwi i czym prędzej ruszył w stronę szpitala.

Pielęgniarka była zdziwiona jego wizytą. Wiele na jego temat słyszała i zdawała sobie sprawę z powagi sytuacji. 
- Pan Yeager teraz odpoczywa... - powiedziała przestraszonym głosem, widząc wpatrującego się w nią Kaprala.
- Nie jest obłożnie chory. Może ze mną porozmawiać.- odparł spokojnie
Kobieta uśmiechnęła się słabo i szybko podała numer sali w której chłopak leży.
Kapral szedł korytarzem czując na sobie spojrzenie pacjentów. Większość z nich to niskiego stopnia żołnierze. Poświęcili swoje życie i zdrowie dla ojczyzny i skończyli w szpitalu.
- Faktycznie jesteś umierający. - zakpił widząc siedzącego na łóżku bruneta. Chłopak szybko spojrzał na niego.
Znów poczuł ten wewnętrzny strach. Levi w wielu ludziach wywoływał ten dziwny niepokój. 
- Co ty tutaj robisz? - zapytał pół-szeptem
Rivaille podniósł jedną brew delikatnie do góry.
- Jesteśmy na "Ty" ? Aż tak szybko chcesz się ze mną zaprzyjaźnić? - Levi podszedł do jego łóżka.
Brunet zacisnął pięści. 
- Nie mam zamiaru zaprzyjaźniać się z kimś takim jak ty. Nie macie prawa więzić ludzi, którzy nic złego nie zrobili. To przez ciebie tu wylądowałem. - odparł wściekły
Rivaille zmarszczył brwi i nachylił się odrobinę w stronę bruneta.
- Uczyłem cie szacunku...ale jak widać nie poskutkowało. - Levi stanął koło okna opierając się plecami o ścianę.
Eren nie wierzył w to co właśnie słyszy.
- Uczyłeś mnie szacunku? O mały włos nie zginąłem... tak mnie skatowałeś! Nie macie prawa tego robić! - warknął prawie wstając z łóżka. 
Rivaille spojrzał beznamiętnie na wściekłego Erena.
- Nie robilibyśmy tego bez powodu. Myśliwi nigdy nie usypia zwierzyny bez powodu. My nigdy nie przesłuchujemy nikogo bez powodu... - oznajmił lodowatym głosem Kapral.
- Jesteście nienormalni... - odparł cicho brunet
- Nie przyszedłem do ciebie po diagnozę. Chciałem dowiedzieć się odrobinę o twojej przeszłości. - Kapral znów podszedł bliżej łóżka chłopaka.
Eren wbił tył głowy mocniej w poduszkę. 
- Dlaczego chcesz znać moją przeszłość? - zapytał zdziwiony
- Uratowałem ci skórę przed tą wariatką. Powinieneś być mi wdzięczny. - Kapral wyciągnął w stronę Erena dłoń. Szybkim ruchem chwycił go za kark. 
Eren spojrzał na niego przerażonym wzrokiem.
- Jesteś rozpieszczonym bachorem, który nie szanuje innych ludzi. Spróbuj jeszcze raz zadać jakieś głupie pytanie, albo nie odpowiedzieć na moje a gorzko tego pożałujesz. 
Serce chłopaka biło tak mocno,że zaraz wyskoczyło by z piersi. Dawno tak bardzo się nie bał.
To zawsze skutkowało. Ludzie z natury są nieposłuszni  i często trzeba ich tego oduczyć. 
Kapral postawił krzesło obok łóżka chłopaka i usiadł na nim. 
Omiótł Erena swoim zagadkowym spojrzeniem.
- Chcę wiedzieć wszystko... - oznajmił Levi 

4 komentarze:

  1. Kapral taki stanowczy OwO uuu *_* Eren ty dupo..tak się go bać *kręci głową ze zrezygnowaniem*
    Pozdrawiam, ślę wene i czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze znajdę czas by skomentować twoje dzieła :3
    No..no.. rozdział krótki, ale fajnie wprowadzający. Nie mogę się doczekać tej ich rozmowy.. i przeszłości Erena.. <3
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju, następny rozdział będzie boski ;-;

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem co powiedzieć. Od dawna nigdy tak bardzo nie wczułam się w klimat Yaoi.Weny, czasu na pisanie. :D

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony