piątek, 2 stycznia 2015

Aomine x Kise rozdział 2

Widocznie tak duża ilość alkoholu, źle wpłynęła na organizm blondyna. Po drugim kuflu już nie mógł sam ustać.
- Masz bardzo słabą głowę do picia. - zaśmiał się Ao, a Kise spojrzał na niego.
Nawet rozmazany obraz jego twarzy był przyjemny. Uśmiechnął się do niego głupkowato, kompletnie nie zwracając uwagi na to co mówi.
Niebieskowłosy wziął jes
zcze kilka dużych łyków i spojrzał na ekran swojego telefonu. 
- Już po dwudziestej drugiej, twoi rodzice nie będą się martwić? - zapytał, chowając go do kieszeni spodni.
Blondyn zamrugał kilkakrotnie i zaczął szukać swojego telefonu. Serce zamarło mu w piersi, kiedy zorientował się, że go zgubił.
- Nie ma go. - wyszeptał 
Ao przetarł twarz dłońmi. Szybko przytrzymał go w pasie, kiedy o mały włos się nie przewrócił przy próbie wstania.
Kise zagryzł mocno wargę, czując jego zimne dłonie. 
- Puść mnie... - wymamrotał, szamotając się z nim.
- Co ty kurwa wyprawiasz?! - krzyknął w końcu. On tylko chciał mu pomóc, a ten rzucał się jak opętany.
Blondyn zmarszczył brwi i usiadł ponownie na krześle.
- Wstawaj, zaprowadzę cię do domu. - powiedział niebieskowłosy, stając przed szeptającym coś blondynen.
Złapał go pod ramię, i wyszedł z lokalu. To było niebezpieczne, jeśli policja by ich złapała, Ao mógłby mieć problemy. Kise jeszcze
większe. Rodzina blondyna miała bardzo dobrą opinię. 
- Nie mogę wrócić w takim stanie do domu... - znów wyszeptał. Nie był w stanie podnieść wyżej głosu.
Ao zerknął na niego kątem oka. Chłopak miał rację. Przecież gdyby matka Kise dowiedziała się, że Ao tak go spił, nigdy więcej nie pozwoliłaby się z nim spotkać. 
- Zadzwonię do twojej matki, i powiem, że śpisz u mnie. - odparł krótko.
Na szczęście zdążyli ominąć patrole policyjne, i dotarli w końcu przed dom Ao. Niebieskowłosy odetchnął z ulgą kiedy otwierając dzrzwi zauważył, że nikogo nie ma w domu.
Ao zdjął z chłopaka kurtkę i powiesił ją na haku. Powoli zaprowadził go do swojej sypialni. 
- Połóż się na łóżku. - powiedział, wybierając numer matki blondyna.
Blondyn wykonał polecenie, ale słysząc głos swojej matki podniósł głowę i spojrzał na rozmawiającego z nią Ao.
- Co ty do cholery robisz...oddaj mi ten telefon. - spróbował wstać. 
Nie udało mu się. Wylądował na podłodze. Wyglądał tak nieporadnie, jak małe dziecko, które dopiero zaczyna chodzić. 
I nie może utrzymać się na słabych nóżkach.
Kise odłożył telefon i ukucnął przy nim. 
- Powiedziałem twojej mamie, że będziesz tutaj spał. Możesz mi powiedzieć, co ty wyprawiasz? - zapytał, pstrykając go palcem w czoło.
Blondyn podniósł się na łokciach, a dzięki pomocy Aomine, wrócił na łóżko.
- A ty...? - zapytał przykrywając się kołdrą. 
Aomine uśmiechnął się w sposób jaki blondyn uwielbiał.
- Prześpię  się na kanapie. Naprawdę nie wiedziałem, że masz taką słabą głowę. 
Kise podniósł głos, kiedy Ao stał już przy drzwiach i gasił światło. 
- Mógłbyś zostać do czasu kiedy nie zasnę? - zapytał niepewnie
Miał problem z zaśnięciem w łóżku innym niż swoje.
Daiki znów się zaśmiał. Kiwnął głową i usiadł obok niego na łóżku. 
- Ostatni raz spaliśmy obok siebie na obozie koszykarskim. - zaczął szturchając go łokciem 
Kise mruknął coś pod nosem.
- Strasznie chrapałeś. - dodał 
Teraz blondyn szturchnął go. Ale zrobił to bardzo mocno i Ao jęknął z bólu.
- Kise-chan! Nie masz wyczucia. - burknął, podkładając ręce pod głowę.
W pokoju słychać było tylko dźwięk ich nierównych oddechów. Ta ciemność była bardzo przyjemna dla ich oczu. 
Ao zasnął obok niego. Zmęczenie i alkohol dał się we znaki. 

Blondyn nie miał pojęcia, która była godzina kiedy się obudził. Ale za oknem było jeszcze ciemno.
Otworzył szerzej oczy, kiedy poczuł dłoń obejmującą go w pasie. 
Ao mruknął coś przez sen, kiedy blondyn spróbował się wydostać.
Po chwili poczuł jak jego dłoń schodzi na biodra. Ze świstem pozbył się powietrza ze swoich płuc. 
- Co...co ty... - wyszeptał, czując jak przysunął się bliżej niego. Aomine miał coś między nogami więc kiedy się przysunął siłą rzeczy blondyn musiał to poczuć. 
Kise zagryzł wargę, kiedy Ao zaczął ocierać się o niego. Jak kot. 
- R-rikka... - szepnął, wpychając nos w zagłębienie szyi blondyna.
I wtedy blondyn oprzytomniał. Ale niebiesko włosy złapał go tak mocno, że nie mógł się wydostać. 
Wszystko skończyło się tak szybko, jak zaczęło. Kiedy Daiki z myślą, że dotyka Rikkę położył rękę na odznaczającym się już penisie przyjaciela.
Najpierw zmarszczył brwi, a potem otworzył oczy. Wtedy zobaczył do czego doprowadził. Nieświadomie.
Kise leżał obok niego, żałował, że nie obudził go wcześniej. Nim to zaszło tak daleko. 
Daiki przełknął głośno ślinę.
- Przepraszam! 
Kise mógłby oskarżyć go o molestowanie, zakończyć przyjaźń. Takie obawy ogarnęły Ao. 
- Myślałem, że jesteś... - nie dokończył, bo przerwał mu Kise. Wreszcie go pocałował.
Ten pocałunek nie trwał długo. Daiki odepchnął  go od siebie.
- Co ty kurwa wyprawiasz?! - warknął, łapiąc się za usta.
Blondyn nie umiał wydobyć z siebie żadnego słowa. 
- Jesteś jakimś cholernym gejem? - zapytał, wstając z łóżka.
Kise zacisnął pięści na pościeli.Milczał.Nie zatrzymał go tym razem.

- Co ja narobiłem... - wyszeptał do siebie, okrywając się kołdrą.Położył głowę na poduszce przyjaciela i wtedy znów poczuł ten obezwładniający zapach. 


Blondyn nie potrafił już zasnąć. Czekał tylko na ranek. Ukradkiem wydostanie się z domu, przed wstaniem Aomine. 
Nie mógłby spojrzeć mu w oczy, po tym wszystkim. Zresztą był pewny, że Daiki nie ma ochoty go oglądać.

Kiedy pierwsze delikatnie promienie słońca przebiły się do pokoju, blondyn zszedł delikatnie z łóżka. Starał się poruszać się bezszelestnie. Wyszedł z pokoju, kierując się w stronę salonu. Musiał przejść przez niego, żeby wyjść z domu. 

W dodatku oprócz kaca moralnego, doskwierał mu ból głowy. 
Odetchnął głęboko, kiedy znalazł się za drzwiami jego domu. 
Nawet przez myśl mu nie przeszło, że miałby z nim wyjaśniać wczorajszą sytuację. Paraliżował go strach. To jak sie zachował wielu z was nazwałoby tchórzostwem, ale stając przed nim Kise nie powiedziałby nic. Oczy Ao wpatrywałyby sie w  niego, oczekując na odpowiedź.

Daiki otworzył powoli oczy. Przetarł je pozbywając sie tej znienawidzonej substancji,która je skleja.
Doskonale pamiętał co wydarzyło sie wczorajszej nocy. Nie mógł uwierzyć , że Kise go pocałował. To dla niego było coś nowego, przecież znają sie tyle lat...
Orientacja Kise - to było coś co Ao obrał sobie za cel. Odkryć kim tak naprawdę jest jego przyjaciel.
- Niech to szlag... - wyszeptał , wstajac z kanapy. Rozciągnął mięśnie ramion i wstał powoli. Od razu skierował sie do swojej sypialni. Westchnął głęboko, kiedy ujrzał pusty pokój. 
- Dlaczego tak mnie to martwi? - uderzył pięścią w ścianę.

Blondyn wrócił do domu. Matki nie było ,a Ojciec nigdy o nic nie pytał. Kise miał po prostu nie przynieść rodzinie wstydu.
Od razu skierował sie do łazienki. Jedyne miejsce w którym mógł spokojnie pomyśleć.
Zignorował krzyki dobiegające z gabinetu ojca i odkrecił wodę, wchodząc pod prysznic. 

2 komentarze:

  1. Ja chcę dalej...tu i teraz...chce już ;-; Nie mogę się doczekać co się stanie dalej. ;-; Muuusisz to szybko dodać, bo ja nie wycimie. ;-;
    Jak ja lubię, kiedy z ukeśów się robi takie ofiary losu. x3
    Pozdrawiam i kolorowych snów. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Więcej, więcej... Chcę więcej ;-; Proszę dodaj coś szybko, bo nie dam rady długo czekać ;p
    Weny życzę! :3

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony