Ktoś podciął mu skrzydła.
Zranił go w każdy możliwy sposób.
Kapitan wmawiał
chłopakowi, że tylko z nim jest bezpieczny. Ale on wiedział, że to tylko
złudzenie bezpieczeństwa, a prawda jest taka, że czarnowłosy chce go zatrzymać przy sobie.
- Dobrze się czujesz? - zapytał
Levi , spoglądając jak chłopak opiera się o próg drzwi , ledwie
utrzymując się na nogach.
- N-nic mi nie jest. –
odparł cicho , siadając na krześle.
Mikasa uważnie obserwowała
zachowanie kapitana, w stosunku do swojego brata. Zawsze wiedziała, że z Levim jest coś nie
tak. Wydaje się taki..
- Opiekuńczy..? –
wyszeptała , grzebiąc widelcem w swoim talerzu.
- Nie jesteś głodny? - zdziwił się Rivaille widząc jak chłopak
niechętnie spogląda na jedzenie.
Eren skinął głową. – Chyba
coś mi zaszkodziło.. – odparł cicho
Rivaille odłożył widelec i
dotknął dłonią czoło bruneta.
- Masz gorączkę. – oznajmił kapitan i wstał od stołu.
Eren spojrzał na niego.
- Coś się stało? – zapytał
widząc jak Levi wychodzi z pomieszczenia.
Mikasa również odłożyła
sztućce i teraz to ona świdrowała swojego braciszka spojrzeniem.
- Co z wami nie tak? –
mruknął
- Martwię się o ciebie,
Eren.. – odparła smutnym głosem.
Chłopak otworzył usta ze
zdziwienia, jednak po chwili zamknął je
i uśmiechnął się do niej.
Rzadko zdarzało się, aby
KTOKOLWIEK się o niego martwił. Okazywał mu choć odrobinę współczucia.
Eren zdawał sobie sprawę,
że ciężko jest zaufać osobie, która w każdej chwili może stać się groźna dla
otoczenia.
I wie też, że powinien
przebywać w zamknięciu.
Ale Kapitan nie chciał na
to pozwolić, i tak bardzo przejął się tą sprawą, że poświęcił dla niego swoją
reputację.
Eren czuje się jakby był
ofiarą obsesji, jaką Kapitan okazuję na jego punkcie.
- Nie czuję się dobrze
kiedy wiem, że się o mnie martwisz. – odpowiedział
Dziewczyna spuściła wzrok
na podłogę.
- W takim razie przestań
dawać mi do tego powód.. – szepnęła
- Eren, mogę z tobą
porozmawiać? - zapytał Kapitan
podchodząc do niego.
Chłopak przytaknął i
wyszedł z nim na zewnątrz.
- Weź je wieczorem.. – powiedział , podając mu dwie saszetki.
- Co to jest? – zapytał
przyglądając się proszkowi, o lekko
różowym kolorze
- Lekarstwo. – odparł ..
„ Chce , żebym wyzdrowiał?
D-dlaczego.. dlaczego do cholery moje serce tak szybko bije?! – krzyknął w
myślach „
Schował je do kieszeni.
- D-dziękuję.. –
uśmiechnął się
Pomiędzy nimi nastała
grobowa cisza.
Rivaille stał
wyprostowany, i wpatrywał się w twarz Erena. Jakby to było coś normalnego.
- Przyjdę dzisiaj do
ciebie wieczorem. – oznajmił ściągając z niego swoje spojrzenie. To dało mu
choć odrobinę swobody.
Chłopak znów poczuł się
tak samo , jak rok temu.. Gdy pierwszy raz zrobił z nim pewną rzecz.
Czuł się jak ofiara
schwytana przez drapieżnika. Silniejszego.. sprytniejszego – takiego, na
którego widok drżą wszyscy w okół.
A Levi zachowywał się tak,
jakby żywił się jego strachem.
Odszedł od niego, kiedy z
baru wyszła Mikasa.
- Jesteś taki blady..
wszystko w porządku? – zapytała zmartwiona
Eren
wiedział ,że kłamstwo nie jest dobrym rozwiązaniem. Ale musiał jakoś spławić
swoją siostrę, i zrobił to naprawdę dobrze.
Ścisnął w
dłoni lek , który dał mu Kapitan i sam postanowił do niego pójść.
Może kiedy
to zrobi, przestanie w końcu drżeć na jego widok.
Drzwi
otworzył mu zdziwiony Levi. Wpuścił go do środka.
Bruneta
najbardziej zdziwiło to, że Rivaille nie miał na sobie munduru. Zamiast tego
zwykłe, cywilne ubranie.
Eren
wpatrywał się w białe, nieskazitelne nazbyt czyste mieszkanie. Jego oczy
zachwycały się perfekcyjnym porządkiem jaki w nim panował.
Powinien
spodziewać się tego rodzaju higienicznej czystości, od człowieka o imieniu Rivaille.
- Wejdź.. rozgość
się, usiądź na kanapie, czy coś, przestań gapić się jak idiota. - powiedział Levi, kiedy chłopak nie wykonywał
żadnych ruchów.
Eren zmrużył
oczy, kiedy Rivaille położył na stół koszyk pełen świeżych bułek.
- Ja... nie
powinienem być tutaj.. teraz. - jąkał
się chłopak, kiedy Levi złapał go za kołnierz od tyłu. Chłopak starał się
uwolnić od jego uścisku.
- Wziąłeś
lekarstwa? - zapytał
- T-tak! –
krzyknął - Hej! –pisnął kiedy Levi
wsadził mu do ust kawałek ciepłej bułki.
Jego oczy
rozszerzyły się nagle, kiedy kruk machnął kciukiem w stronę wypełnionego
koszyka. Po chwili westchnął głęboko, i wyjął kawałek chleba z jego ust ,
wkładając go do swoich. Wiedział, że takie same piekła jego matka.
-
Zauważyłeś.. – powiedział krótko.
Obaj
zamilkli. I Eren zaczynał czuć się jak
mały szczeniak w melancholii, przez spojrzenie jakim obarczał go Kapitan.
Prawdopodobnie
nie powinien sięgać po jedną z nich, ale to samo zrobił wcześniej Kapitan.
Nie mógł nic
poradzić na to, że jest tak blisko z Levim.
Zresztą nie
mógłby teraz wrócić do domu. Mieszka zbyt daleko, a wszystkie pieniądze wydał
na przyjazd tutaj, a teraz nie ma wyboru.. musi przebywać z człowiekiem w
którym się potajemnie podkochuje.
Było to
bardzo niewygodne. Eren miał nadzieję, że Levi w końcu to zrozumie.
„ Przecież
daję mu tyle wskazówek.. – pomyślał brunet”
Albo
przynajmniej pozwoli mu odejść.
- Co się z
tobą dzieje? – zapytał, i otrzymał spojrzenie skierowane na siebie.
- Zaczyna
się teraz przesłuchanie? – odparł słabo
Kruk
przewrócił oczami i nachylił się do przodu.
- Musisz
pozwolić temu wyjść.. Boisz się być ze mną szczery? – wyszeptał , składając dłonie na jego
piersi.
Pewnie
poczuł chaotyczne bicie jego serca.
- Czy jesteś
psychoterapeutą? – Levi westchnął i pokręcił głową.
- Odpowiedz mi
na pytanie...
- Nie czuję
potrzeby, żeby odpowiedzieć na twoje pytanie. Zresztą myślałem, że jesteś typem
osoby, która nie lubi słuchać o cudzych problemach. – Eren wzruszył ramionami, i dokończył
posiłek.
Levi
postanowił zignorować zachowanie chłopaka.
- Podaj mi
rękę.. – chłopak spełnił polecenie bez słowa sprzeciwu.
Eren
przełknął ślinę, kiedy Kapitan wplótł swoją dłoń w jego. Poczuł zimne palce
Leviego.
- C-co ty
robisz? – wyjąkał Eren , czując jak policzki płoną mu żywym ogniem.
- Twoja dłoń
nie jest poraniona .. jest gładka.. –
Rivaille był rozbawiony kiedy Eren szybko zabrał rękę, i pokrywa się jeszcze
większym rumieńcem.
- Czy ty
byłeś kiedyś w kuchni? – zapytał Levi wpatrując się w te nieśmiałe oczy
chłopaka.
- To nie
moja wina.. – mruknął – Tata nigdy mi nie pozwalał! Nawet kiedy chciałem
pomagać!
- Dlatego są
gładkie. – odparł krótko
Eren spojrzał
na niego z lekkim niezrozumieniem. – To dobrze, że są gładkie?
- Są
przyjemne w dotyku.. to dobrze. – chłopak poczuł ulgę po tych słowach.
- Co
zjadłbyś na obiad? – zapytał
Eren poczuł
na sobie czuły wzrok Kapitana.
-
W-właściwie.. to .. jestem już pełny.. –
przeraził się kiedy Levi zmrużył oczy.
- W taki
razie po co tutaj przyszedłeś? Chyba nie na herbatkę.. – powiedział w końcu ,
odgarniając kosmyk włosów z jego czoła.
Chłopak
uśmiechnął się delikatnie. – Tak.. masz
rację.
To, że
chłopak rozpłakał się jak małe dziecko. I tym zachowaniem sprawił, że Levi
poczuł zakłopotanie.
- D-dlaczego
się rozpłakałeś? – zapytał zdziwiony .
Nie
usłyszawszy odpowiedzi, dotknął dłonią twarz Erena.
-
K-kapitanie.. – szepnął chłopak , wpatrując się w jego oczy. – C-chyba cię
kocham.
Levi
otworzył usta ze zdziwienia.
- Tak długo
czekałem na to wyznanie.. – odparł krótko , muskając usta bruneta.
Nie musiał
długo czekać na odwzajemnienie pocałunku. Przysunął się do niego bliżej, i
objął swoimi ramionami.
- A .. a
t-ty? – zapytał , oczekując na odpowiedź Rivaille.
Czarnowłosy
zaśmiał się cicho. Eren przez jego reakcję przez chwilę pomyślał, że to nie był
najlepszy pomysł aby w ten sposób wyznawać
swoje uczucia.
Ale zamiast
dać mu pewną odpowiedź, znowu go pocałował. Tym razem drapieżniej..
- Uznaj to
za moją odpowiedź. – powiedział , odrywając się od jego ust.
Urocze *u*
OdpowiedzUsuńJulka
Od razu zaznaczę, że nie powinnaś za bardzo brać sobie moich słów do serca, przeciwnie- z dużego dystansu. Komentarz piszę czwarty raz.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc... trochę takie... nijakie.
Levi nie był osobą, którą poznałam w anime, a przecież na tym każdy autor ff bazuje. Wiem, oni muszą się zmieniać przy każdym uderzeniu palcem w klawiaturę, ale ja tej zmiany nie widziałam. Bohaterem była już inna osoba, zmiany jakie w niej nastąpiły, nie były uargumentowane, itd.
To wyznanie miłości też jakieś beznamiętne, ale jak wspomniałam w pierwszym zdaniu, nie bierz sobie mojego zrzędzenia na serio. To efekt zmęczenia.
Życzę weny i przepraszam za tak surową ocenę,
Hakito-san
Nawiązując do poprzedniego kometarza też uważam, żę Levi jest tutaj zbyt.. delikatny i wrażliwy. szczerze? Spodziewałam się po nim słów typu "bahorze" oraz przekleństw, a tu proszę- widzę Levi'ego, który przypomina mi samego Erena, drugi zaś.. nie wiem, Armina? XD W każdym bądź razie (pomijając to na górze) uważam, że jest to świetnie napisane, nie ma żadnych błędów i chyba powtórzeń (taak, jestem przewrażliwiona na ich punkcie :")) oneshot bardzo słodki i plus dla ciebie, że tak szybko nie rozegrałaś akcji. Polubiłąm twój styl pisania, zakończenie też było ładne, tylko niestety często widzę podobne, ale tak to opowiadanie bardzo mi się podobało.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i zapraszam do siebie *le chamska reklama*:D
oneshouty.blogspot.com
NIENAWIDZE, KIEDY KASUJĄ MI SIĘ KOMENTARZE.
OdpowiedzUsuńNawiązując do poprzedniego komentarza też uważam, że Levi był zbyt.. wrażliwy i delikatny- spodziewałam po nim słów typu "bahorze" oraz innych przekleństw. Heichu mogłabym porównać do Erena, tego zaś do.. Armina. jeszcze jedno- zakończenie było słodkie, tylko niestety często widzę ten motyw w ff-ach. Polubiłam twój styl pisania, widzę, że starasz się, nie robisz powórzeń, wszystko jest spójne i do siebie pasuje. Fajnie, że nie zrobiłaś tego, co inni- Levi każe sprzątać Erenowi i tak rozpoczyna się ich romans, bla, bla, bla. Opowiadanie bardzo mi się podobało, tak więc czekam na więcej :>
Życzę weny i zapraszam do siebie *le chamska reklama*:D
oneshouty.blogspot.com
To było takue słodkie i urocze ~(^-^~)
OdpowiedzUsuńhttp://silwaereri.blogspot.com/2015/04/uwaga_28.html?showComment=1439514469894&m=1 Ta osoba skopiowała ten ff
OdpowiedzUsuńJeju dzięki, że mnie poinformowałaś :O ale ludzie są wstrętni...
UsuńSuper *-* Sweet, kawaii itp XD Kocham <3
OdpowiedzUsuńTo jest... takie KIRE (piękne) co z tego że trochę inne osobowości, mi się przyjemnie czytało >.< ;)
OdpowiedzUsuń