Witam was moi kochani :3
Mam dla was rozdział, która na pewno wam się spodoba ze względu na.. a zresztą sami zobaczycie :D zapraszam do komentowania i miłej lektury!
- Eren.. Eren? - powtarzał kapitan szturchając chłopaka. Bez skutku robił tak jeszcze przez chwilę.
Prychnął pod nosem. -Co za cholerny smarkacz.
Wszedł do łazienki gasząc za sobą światło w sypialni. Miał nadzieję, że zimny prysznic choć trochę go orzeźwi i zredukuje bolesne uciskanie w spodniach.
**
Promienie słońca przebiły się się przez zasłony padając wprost na twarz Erena. Chłopak szybko zasłonił twarz ręką , nadal trwając w śnie. Levi siedział przy stole obserwując bruneta.
- Nareszcie wstałeś. - powiedział zimno, odsłaniając okno.
Chłopak mruknął coś pod nosem przykrywając się kocem aż po samą głowę.
Po chwili jednak zerwał się z łóżka, biegnąc w stronę łazienki.
Rivaille nie zwracając uwagi na wymiotującego Erena. Pościelił dokładnie łóżko zbierając z podłogi ubrania.
- Pośpiesz się. Nie pozwolę ci spędzić całego dnia na obijaniu się. - wycedził stojąc przed drzwiami łazienki.
Po kilkunastu minutach brunet wyszedł z pomieszczenia.
Na pierwszy rzut oka widać było, że nie wygląda za dobrze. Był bardzo blady.
- Jest mi nie dobrze.. - wyszeptał krzyżując ramiona na brzuchu.
Levi spojrzał na niego beznamiętnie. Nie miał zamiaru objąć go ramionami i podać środki przeciwbólowe.
- Zapłacisz za swoją głupotę. - odparł podając mu górną część garderoby. - Załóż to, musimy się z kimś spotkać.
Eren skinął posłusznie głową i ubrał na siebie idealnie białą koszulę. Drżącymi dłońmi starał się zapiąć guziki koszuli jednak nie dawał sobie z tym rady. Rivaille bez słowa pomógł mu to zrobić, przy okazji przez przypadek przejeżdżając palcem po jego klatce piersiowej.
Szybkim krokiem szli przez korytarz, kiedy byli tuż przed drzwiami wyjściowymi Levi zatrzymał się na chwilę.
- Twoja siostra wyjechała. Wróci za miesiąc. - powiedział spokojnie odpalając papierosa.
Brunet zdziwił się odrobinę. Po chwili dotarło do niego, że nie zostawiła mu kluczy do mieszkania.
- Będziesz mieszkać u mnie. - dodał szybko .
Eren nie mógł uwierzyć w to co słyszy.
- Pozwolisz mi u siebie zamieszkać? - zapytał z niedowierzaniem w głosie.
Kapitan przymknął oczy, przytakując mu.
- Nie muszę ci przypominać, że w moim domu obowiązują moje zasady, zrozumiano? - spojrzał na niego poważnie.
Chłopak szybko skinął głową.
- Gdzie właściwie idziemy?
- Ja idę na spotkanie z jedną osobą, ty wyszedłeś na spacer. Przemyśl swoje głupie zachowanie, i postaraj się nie wpaść w kłopoty. - odparł Levi odchodząc od niego.
Eren spędzał czas z Erwinem, rozmawiali na różne tematy a blondyn zabrał go do kawiarni.
Kiedy nastał wieczór mężczyzna musiał wracać do jednostki. Brunet postanowił przejść się jeszcze przez chwilę.
W parku otoczonym wysokimi drzewami, usłyszał krzyk. Ewidentnie należał od do kobiety. Pobiegł ile sił w nogach do miejsca z którego dochodził hałas.
Jego oczom ukazał się widok, który u każdego człowieka spowodowałby gniew.
Dwoje mężczyzn napadło młodą kobietę, jeden z nich przyciskał ją do muru trzymając tuż przy jej szyi nóż.
Drugi natomiast szperał w jej torbie, szukając czegoś cennego.
- Zostawcie ją natychmiast! - krzyknął wychodząc do nich.
Spojrzeli się szybko za siebie, ale kiedy ujrzeli młodzieńca z niezbyt męskimi rysami wybuchnęli śmiechem.
- Lepiej stąd spadaj smarkaczu. - warknął jeden z nich .
- Jeśli nie zostawicie tej kobiety, pożałujecie tego! - odparł pewnym głosem zbliżając się do nich.
Mężczyzna rzucił torebkę na ziemie podchodząc do chłopaka. Złapał go za kołnierz przybliżając go do siebie.
- Mam ci pociąć tą piękną buźkę? - wyszeptał , a odór alkoholu z jego ust spowodował u bruneta mdłości.
- Nie masz prawa mi grozić. - odpowiedział wpatrując się mu prosto w oczy.
Mężczyzna rzucił nim o ziemię po chwili klękając obok niego. Sprawnym ruchem przycisnął przedramieniem jego szyję.
Eren zdołał się jednak obronić. Kopnął go kolanem w brzuch, przytwierdzając go do ziemi.
Drugi zauważył to i podbiegł do niego szybko, puszczając dziewczynę. Ona uciekła szybko, nie odwracając się za siebie.
- Nie trzeba było zgrywać bohatera. - syknął uderzając go z impetem w twarz.
Bili go jeszcze kilkanaście minut, odeszli w popłochu kiedy brunet przestał się ruszać.
Po chwili ocknął się wypluwając z ust krew. Złapał się za brzuch, wstając powoli.
**
Levi milczał kiedy zobaczył przed drzwiami zakrwawionego bruneta opierającego się o próg.
Wpuścił go do środka, zamykając drzwi.
Eren od razu skierował się do łazienki. Zdjął ubrudzoną koszulkę rzucając ją na podłogę. Odkręcił kran i przemył ręce zimną wodą.
Twarz delikatnie przetarł ręcznikiem.Zgasił światło i wyszedł do sypialni.
Rivaille siedział na łóżku obserwując go uważnie. Przeniósł wzrok na podłogę.
- Kto ci to zrobił? - zapytał spokojnie.
- Przewróciłem się.. - odparł cicho
Levi westchnął głęboko wstając z łóżka. Podszedł do niego bardzo blisko.
- Pytam po raz ostatni, kto ci to zrobił? - powtórzył już lekko zirytowanym głosem.
- Mówiłem, że.. - zaczął, ale szybko przerwał mu Kapitan.
- Przestań kłamać! - krzyknął popychając go.
Brunet zderzył się plecami ze ścianą.
- Chcieli zrobić jej krzywdę, nie mogłem jej tak zostawić. - szepnął uciekając od wzroku Kapitana.
Levi prychnął pod nosem przekleństwo, puszczając go.
- Zgrywanie bohatera ci nie służy..
Eren usiadł na skraju łóżka spoglądając na poździerane kostki na dłoniach. Podniósł wzrok wyżej, kiedy przed swoim nosem zobaczył apteczkę.
- Opatrz sobie te rany. - powiedział spokojnie.
Eren podziękował , otwierając czerwoną skrzynkę. Wyjął z niej bandaż i wodę utlenioną. Po chwili Rivaille usiadł obok niego na łóżku.
Złapał jego prawą dłoń i przysunął do siebie kładąc na swoje kolana.
Brunet wypuścił ze świstem powietrze z ust, kiedy poczuł nieprzyjemne pieczenie.
Levi spojrzał na niego z irytacją.
- Jak oni wyglądali? - zapytał nagle bandażując dłoń chłopaka.
- Było ciemno, nie pamiętam ich twarzy. - odparł cicho podając mu drugą dłoń.
- Lepiej sobie przypomnij, nie puszczę im tego płazem. - wycedził przez zęby, zamykając skrzynkę.
Eren zamilkł przez chwilę.
Doskonale pamiętał jak wyglądali mężczyźni , którzy go pobili. Nie powiedział mu tylko dlatego, aby kapitan z nimi nie walczył.
Choć z Levim nie mieliby żadnych szans na przeżycie.
- Przygotuję ci coś do jedzenia. - oznajmił czarnowłosy, wchodząc do kuchni.
Brunet rozsiadł się na łóżku, kiedy po chwili Levi podał mu talerz gorącej zupy.
Chłopak zjadł wszystko bardzo szybko. Był szczęśliwy, czując rozprzestrzeniające się w brzuchu przyjemne ciepło.
Kapitan niczego nie jadł, usiadł tylko obok niego.
Eren znieruchomiał kiedy poczuł na swoim udzie dłoń czarnowłosego. Jeździł nią w dół i w górę, a spodnie były dla niego w tamtej chwili niepotrzebną przeszkodą.
Jego palce ześlizgnęły się po brwiach, nosie i ustach. Dotykiem uaktywnia wszystkie zmysły, ale one działają aż ponad swoje siły.
Czyniąc z każdego zbliżenia tysiąc odczuć na minutę.
Mięśnie bruneta napinają się pod dotykiem Kapitana. Jest tak blisko niego, i wszystko wygląda tak nierealnie.
Pożądanie również wyostrza zmysły, pocałunkami zmusza chłopaka do milczenia.
Nie chce aby on się opierał. Pragnie jedynie jego bliskości, ciepła jego ciała..
Niecierpliwe dłonie kapitana wędrując pod koszulkę Erena.
Gładzi jego klatkę piersiową, która unosi się niespokojnie.
Zwinny język kapitana bawi się z niedouczonym językiem bruneta. Szybko ściąga mu spodnie i rzuca je na podłogę.
Uśmiechnął się do siebie widząc jak chłopak reaguje na delikatny dotyk podbrzusza, szybkim ruchem ściąga z siebie spodnie.
Koszulkę zostawia, ma jeszcze niezabliźnioną ranę.
- Musisz być ostrożny.. - wyszeptał Eren
- Sam o siebie zadbam.. - odparł do jego ucha kierując się na jego szyję.
Zaciągnął się zapachem Erena całując okolice jego obojczyka.
Objął go ramieniem poruszając się w nim powoli. Eren starał się tłumić krzyk zagryzając skórę na nadgarstku.
Kapitan odsunął jego dłoń na łóżko zachłannie wbijając się w jego usta.
Tak mocno, że ślina spływała w kącikach jego ust.
Chwycił go mocno za szyję sprawiając, że brunet nie mógł poruszyć głową.
Wpatrywał się w jego oczy, a ta czarna otchłań zdawała się go ogarniać..
Gorąco mi!!! Mało się historia rozwineła, ale i tak rozdział (z oczywistego powodu) był świetny... aż chciało mi się krzyczeć!!!!
OdpowiedzUsuńJest moc ;)
KMM
wow niesamowite ;-;
OdpowiedzUsuńczekam na dalszą część :D
O taaaak... To jest to na co czekałam <3
OdpowiedzUsuń,,aż chciało mi się krzyczeć!!!! ''
OdpowiedzUsuńJa krzyczałam po przeczytaniu tego, po pierwsze ze szczęścia, a po drugie dlatego, że chce tego więcej. xD
To może więcej takich rozdziałów? XD
OdpowiedzUsuń