To nic takiego, że ludzie umierają. To naturalna kolej rzeczy. Rodzimy się i umieramy kiedy przyjdzie na nas czas. To przez całą drogę starał się wmawiać sobie brunet.
Kiedy wstąpił do wojska wiedział, że nie będzie lekko. Nikt za niego nie będzie pociągał za spust broni. Ani tym bardziej dzierżył w dłoni miecz.
- Skoncentruj się. To nie jest najlepsza pora na przemyślenia. - wycedził zimno Kapral widząc zamyślonego chłopaka.
Eren spojrzał przez siebie, a kiedy zza horyzontu wyłonił się siwy dym otworzył szerzej oczy.
Siwa smuga dymu zasłoniła rażące wcześniej w oczy słońce.
To już na pewno można by nazwać pieprzoną apokalipsą. Ludzie krzyczeli, przeklinali wszystko co żyje i jest za to odpowiedzialne. Modlili się do kogoś, ale ten ktoś raczej nie przychodził im z pomocą.
Hanji zeszła z konia i szybko podbiegła do rannego, stojącego przy szlabanie żołnierza.
Krew sączyła się z rany na brzuchu. Dobiła go jednym strzałem, po czym odwróciła się do reszty.
- Nie przeżyłby długo. To była przysługa. - powiedziała , chowając broń za pasek spodni.
Rivaille prychnął pod nosem i podszedł do martwego żołnierza.
- Co ty ro... - zaczął Eren jednak przerwała mu dziewczyna trzymająca palec na ustach.
- Ha! Wiedziałam, że to jest dobry pomysł. To jakiś rozkaz? - zapytała próbując przyjrzeć się zakrwawionej kartce papieru.
- To tylko... to tylko cholerny list od jego matki. - syknął, wyrzucając wcześniej zgniecioną ze złości kartkę.
Eren poczuł ścisk w gardle. Coś w środku naprawdę go zabolało.
Hanji otworzyła szlaban i wszyscy weszli na pole bitwy. Chociaż nie. Moment. To raczej przypominało zbiorową mogiłę. Dziesiątki martwych żołnierzy leżało na brudnej, przesiąkniętej krwią ziemi.
Eren zajrzał do jednego z namiotów. Na stoliku w środku leżały bandaże i najpotrzebniejsze lekarstwa. Żadnego lekarza czy pielęgniarki nie było w pobliżu.
Szybko opuścił to miejsce i stanął obok rozglądającego się Kaprala.
- Dokąd teraz pójdziemy? - zapytał cicho nawet na niego nie spoglądając.
Czarnowłosy zerknął na chłopaka.
- Chcesz walczyć ze zgrają trupów? - zapytał krótko odchodząc od niego.
- Słyszycie to? - wyszeptała nagle dziewczyna.
- Ja nic nie słyszę... - odparł Eren
Rivaille otworzył szerzej oczy kiedy na ziemie spadło coś ciężkiego. Huk jaki spowodowało uderzenie o twardą ziemie zmusił ich do ucieczki.
Eren nie mógł znaleźć Kaprala w dymie jaki powstał. Hanji również.
Został sam. Ale nie na długo...