Po kilku sekundach poczuł delikatne puknięcie w plecy. Wstrzymał na chwilę oddech, i obrócił się.
Jego serce biło bardzo szybko, strach przejął kontrolę nad jego ciałem.
Kiedy spostrzegł przed sobą Kaprala, znów wybijało swój własny rytm.
- Nic ci nie jest? - zapytał , ale jego głos nie wyrażał jakiejś specjalnej troski czy czegoś w tym rodzaju. To pytanie brzmiało zupełnie tak jakby pytał o pogodę.
Brunet skinął szybko głową.
- Wszystko w porządku. - odparł na jednym wdechu.
Czarnowłosy spojrzał jeszcze raz na chłopaka i odszedł kilka kroków dalej.
- Za mną. - rozkazał , zimnym jak lód głosem.
- Gdzie Hanji? - zapytał cicho chłopak, rozglądając się dookoła.
Czarnowłosy spojrzał hardo przed siebie.
- Pojechała złożyć raport. Nie prędko wróci. Tak więc.. jesteśmy zdani na siebie. - odpowiedział spoglądając na niego kątem oka.
- Dokąd idziemy? - zapytał po kilku minutach ciągłej wędrówki. Brunet dyskretnie spoglądał na jego twarz. Była bardzo skupiona, najwidoczniej nad czymś myślał.
Eren nie był pewny czy powinien zaburzać spokój jakim emanował. To było bardzo ryzykowne.
- Musimy gdzieś przenocować. Jeżeli coś ci się nie podoba, możesz spać w lesie. - sarknął
Brunet podrapał się po karku i dorównał kroku Kapralowi.
Znaleźli pusty dom. Nie było w nim śladów krwi, na podłodze nie walały się zwłoki zabitych żołnierzy. Wydawało się bezpiecznym miejscem dlatego postanowili tam przenocować.
- Tutaj będziesz spał. Ja będę w drugim pokoju. - oznajmił czarnowłosy
- Dlaczego nie możemy spać w jednym? Tak będzie bezpieczniej. - zdziwił się Eren
Kapral wziął głęboki oddech.
- Będziesz spał tutaj, rozumiesz? A ja w drugim pokoju. Nie sądzę abym wytrzymał z tobą w jednym pomieszczeniu.
Na ustach bruneta nagle pojawił się uśmiech. Kapral nie rozumiał dlaczego.
- Co cię tak rozbawiło? - zapytał zirytowany
- Przypomniało mi się... pamiętam jak już raz spaliśmy w jednym pokoju. Wpatrywałem się w ciebie a ty mnie za to okrzyczałeś. - nadal nie przestawał się uśmiechać.
- No i? Zamiast gadać głupstwa, wziąłbyś się za coś pożytecznego.
Zbliżał się wieczór, i obydwoje musieli poszukać czegoś do zjedzenia. Nie było łatwo, ale po jakimś czasie udało im się upolować dwie wiewiórki.
Kapral upiekł je nad ogniskiem, i wręczył jedną brunetowi.
- Zjesz, a potem pójdziesz spać. - oznajmił spokojnym głosem.
Eren spojrzał na niego z niezrozumieniem.
- Ale ja nie jestem zmęczony. - mruknął pod nosem
Przecież nie jest jego ojcem żeby mówił co ma robić
- W takim razie co masz zamiar robić? - zapytał zniecierpliwiony
Brunet uśmiechnął się delikatnie i podszedł bliżej do Kaprala. Tak blisko, że naruszył jego strefę intymności. Ale Kapral wcale nie reagował. Stał jakby nic się nie działo.
- Masz zamiar zrobić coś głupiego? - zapytał marszcząc brwi.
Brunet wiedział, że nie ma odwrotu i jeśli zrobi to co chce zrobić, to będzie już po nim.
I zrobił po sekundzie poczuł jak smakują wargi Kaprala.