Opowiadania głównie z parą LevixEren. Jednak będą dodawane tutaj też co jakiś czas jedno rozdziałowe opowiadania z innych anime.
piątek, 19 lutego 2016
Rozdział 9 SNK
Spojrzał na wiszący nad jego głową zegar. Odgłos wybijający szóstą zerwał go z kanapy. Przeczesał powoli włosy i ziewnął.
Za oknem już dawno było ciemno, typowa pogoda dla tej pory roku. Chłopak zdziwił się odrobinę nie słysząc niczego innego oprócz stukania tego cholernego zegara. Wstał powoli i przeszedł się po salonie w poszukiwaniu Kaprala.
Coraz bardziej się niepokoił. W jego głowie tworzyły się najgorsze scenariusze, ale zamiast panikować wszedł po schodach na górę.
Spostrzegł, że drzwi od jednego z pokoi są lekko uchylone. Cicho niczym kot podszedł do nich i otworzył na całą szerokość.
Odetchnął z ulgą widząc leżącego na łóżku Kaprala.
Spał niczym dziecko...przynajmniej tak mu się wydawało.
To ten pokój. Ten do którego wcześniej nie mógł się dostać.
Od razu spostrzegł leżące na szafce zdjęcie. Podszedł do niej i przyjrzał mu się uważnie.
Były na nim trzy osoby. Dwójka dzieci i dorosła kobieta.
Chłopczyk o kruczo czarnych włosach stał obok jasnowłosej dziewczynki i trzymał ją mocno za rękę.
To na pewno był Kapral. To dziecko ani trochę nie przypominało Kaprala w tej chwili. Było uśmiechnięte i pogodne. A Levi jest zimny jak lód, pozbawiony uczuć.
Otworzył szufladę i spostrzegł tam więcej zdjęć. Nie były już z dzieciństwa. Oglądał je szybko, i na każdym zdjęciu widniało jakieś zdanie. Odwracał je i czytał szybko.
- " Miyuko i ja.." - wyszeptał pod nosem
Odłożył je na miejsce i wtedy poczuł coś zimnego na swojej szyi.
Przełknął ślinę i stanął nieruchomo.
- Słyszałeś kiedyś, że nie rusza się cudzych rzeczy bez pozwolenia? - wyszeptał wprost do jego uszu owiewając je gorącym powietrzem
Chłopak poczuł jakby serce miało wyskoczyć z jego klatki piersiowej.
- Wszedłeś tu tylko na chwilę. Szukałem cię. - odparł czując jak Levi dociska ostrze do skóry
Wziął głęboki oddech i popchnął chłopaka do przodu tak, że wylądował na tej szafce.
Levi odwrócił go twarzą do siebie i z impetem go w nią uderzył.
- Muszę nauczyć cie pewnych zasad panujących tutaj. - powiedział zimno chwytając chłopaka za kark.
Eren dostał prosto w nos i sączyła się z niego krew.
Spojrzał na niego przerażonym wzrokiem.
- Mam prawo wiedzieć z kim mieszkam. - odparł chłopak krztusząc się
Czarnowłosy chwycił Erena za koszulę i rzucił na łóżku.
Brunet powinien uciec, próbować się bronić ale nie zrobił nic kiedy spostrzegł, że Levi podchodzi do niego i ściąga swoją koszulę.
- Chcesz wiedzieć z kim masz do czynienia? - zapytał podchodząc do niego bliżej. Chłopak podniósł się szybko i oparł plecami o drewnianą ramę łóżka.
Jak bezbronne zwierzę poddał się Kapralowi.
Levi wszedł za łóżko i chwycił chłopaka za nadgarstki, ten nawet nie miał kiedy zareagować. Wszystko działo się tak szybko.
Poczuł jak Levi musnął ustami jego szyję. Przeszły go dreszcze, zaczął się szarpać kiedy jego dłoń zeszła na podbrzusze.
- Myślisz, że robię to wszystko bezinteresownie? - jego głos nie wyrażał żadnych emocji. Zimny jak lód.
- Puszczaj mnie! - warknął, próbując się oswobodzić.
Otworzył szerzej usta kiedy Levi dotknął jego krocza.
- Podoba ci się to Eren? - wyszeptał
Ciało reagowało nie tak jak chciał tego Eren. Dotyk Kaprala mimo wszystko podniecił go.
Jakimś cudem chłopakowi udało się wyrwać z uścisku dłoni Kaprala. Levi jeszcze nigdy nie widział, żeby ktoś tak szybko uciekał.
Usiadł na skraju łóżka i spojrzał na zatrzaśnięte drzwi.
Eren wybiegł z tego miejsca jak najszybciej, stanął na zewnątrz budynku oddychając szybko. Czuł jakby serce miało zaraz wyskoczyć z jego piersi.
Co by się wydarzyło jeśli by nie uciekł?
- Cholera... - wyszeptał zaciskając pięści..
czwartek, 11 lutego 2016
SNK rozdział 8
Wszedł do środka bez pukania, nie zastał tam jednak nikogo. Panował tam straszny bałagan, tak jakby ktoś szybko próbował się stamtąd wydostać. Wrócił na korytarz i jak najszybciej skierował się do cel. Jego kroki zbudziły Erena. Brunet zerwał się szybko i bacznie obserwował drzwi.
Poczuł szybsze bicie serca widząc jak powoli się otwierają.
Zdziwił się widząc w nich Kaprala. Kiedy zauważył, że całe jego ubranie, a nawet twarz pobrudzona jest krwią zląkł się.
Oparł o ścianę plecami i przełknął głośno ślinę.
- Co ci się stało? - zapytał przerażonym głosem
Czarnowłosy podszedł do niego i uwolnił jego nadgarstki od niewygodnych kajdan.
- Zbieraj się. Nie mamy teraz czasu na żadne tłumaczenia. - odparł zimno ciągnąc chłopaka za ramię.
Brunet podążał za nim, zatrzymał się jednak kiedy zobaczył na korytarzu zabitych żołnierzy.
Otworzył szerzej usta i w szoku lustrował to wszystko spojrzeniem.
- Kto to zrobił... - wyszeptał, a dopiero po chwili zorientował się, że stoi w kałuży krwi.
Kapral wziął głęboki oddech i znów pociągnął go za sobą.
Eren czuł się jak małe dziecko. Zagubione i prowadzone przez obcego człowieka w nieznane miejsce.
Radość z odzyskania wolności mieszała się z poczuciem winy i nienawiścią.
Kiedy wyszli z budynku Kapral zaprowadził chłopaka do swojego samochodu.
Z piskiem opon odjechał stamtąd. Doskonale wiedział, że nie mają dużo czasu. Nie zabił Erwina i coraz bardziej tego żałował.
Miał stuprocentową pewność, że go zdradzi.
Spojrzał niezauważalnie na wpatrzonego w szybę bruneta.
Chłopak oglądał otaczający go świat z taką radością w oczach.
W końcu spędził tak dużo czasu w ciemnej celi, prawie bez światła.
Nawet zwierzęta mają lepsze warunki.
- Ja ich zabiłem. - powiedział nagle Kapral
- Huh? - Eren odwrócił głowę w jego stronę, nie trafiło do niego to co przez chwilę usłyszał.
- Gdybym tego nie zrobił, to zabiliby cie. - jego głos był inny niż zawsze, słychać było w nim odrobinę emocji.
- Zabiłeś tyle ludzi...nie prosiłem cie o to! - warknął, spoglądając na niego ze złością.
Czarnowłosy zatrzymał samochód i złapał chłopaka za szyję, przyciskając do szyi
Spojrzał w jego oczy, z krwią zaschniętą na swoim policzku.
- To marny pożytek z ciebie, jeśli nie walczysz o swoje życie. - syknął puszczając go.
Resztę drogi przesiedział w ciszy.
Czarnowłosy wysiadł z samochodu. Oczom Erena ukazał się ogromny dom. Z niepewnością podążył za Kapralem.
Nie ufał mu, ale był od niego zależny. Bez niego zginąłby w ciągu dwudziestu czterech godzin.
- Wybierz sobie pokój. - powiedział Levi znikając za drzwiami jednego z nich
Eren niepewnie nacisnął klamkę. Pokój był pedantycznie czysty, ściany białe, podłoga zimna - wszystko wyglądało na idealnie czyste.
Przymknął oczy i rzucił się na łóżko. Poczuł jak jego ciało wbija się w wygodny materac. Tak bardzo za tym tęsknił.
Te drobne rzeczy sprawiły największą radość.
Nie miał zamiaru jednak siedzieć cicho w pokoju. Musiał dowiedzieć, się kim dokładnie jest człowiek, który go uratował.
Wymknął się z pokoju i wszedł do schodach na górę. Tam też było kilka zamkniętych pokoi.
Ciekawość zwyciężyła po kolei zaglądał do każdego z nich, dokładnie wszędzie zaglądając.
Nie znalazł kompletnie nic, żadnych zdjęć, pamiątek, listów.
Zupełnie jakby nie miał nikogo bliskiego, a sam był wielką zagadką.
Został jeszcze jeden pokój, ale był zamknięty. Eren uśmiechnął się do siebie. Tam musi być ciekawego.
Postanowił wieczorem tam wejść, a właściwie włamać się.
To nie takie trudne, wystarczy coś długiego i ostrego i można otworzyć każdy zamek.
Odchodził od drzwi kiedy natknął się na Kaprala.
- Co tam robiłeś? - zapytał spokojnie
Eren poczuł jak jego tętno przyśpiesza a ręce zaczynają się pocić.
- Spacerowałem... - wypalił głupio
Nic innego nie przyszło mu do głowy.
- Możesz pospacerować na zewnątrz. Tutaj nie masz wstępu. - jego głos był zimny jak lód
Przez chwilę wydawać by się mogło, że Levi obraził się na niego za to, jak Eren podziękował mu za uratowanie życia.
Jednak to chyba było co innego.
Może miał tam coś bardzo cennego, i nie chciał żeby Eren to znalazł?
Subskrybuj:
Posty (Atom)