poniedziałek, 18 listopada 2013

Rozdział 16

Rozdział 16
Dziękuje za wasze komentarze :) Informuję was, że zaczynam pisać w narracji trzecioosobowej. Mam nadzieję, że wam się spodoba. A teraz zapraszam do lektury.. 




Eren nie miał pojęcia co  tak naprawdę się  wydarzyło. Siedział rozkojarzony na krześle  ślepo wpatrując się przed siebie. Wyciągnął powoli rękę w stronę małego, zakutego kratami okna przez które przedarły się promienie słońca. Był piękny dzień, a chłopak zamiast być ze swoją siostrą siedział zamknięty niczym zwierzę w klatce, bez jakichkolwiek perspektyw. Syknął z bólu spuszczając głowę na dół, gdy zbyt mocno poruszył się na krześle.

Nagle drzwi otworzyły się i wszedł przez nie kapitan. 
- Przestań się ruszać, inaczej będziesz cierpiał. - powiedział , a jego głos nadal był  zimny i pozbawiony uczuć.
- Wypuść mnie stąd! - warknął patrząc na niego błagalnym wzrokiem.
Usłyszał w odpowiedzi  cichy śmiech, Levi  położył na stole jakieś naczynia.
- Zrobię to, gdy się uspokoisz, ale teraz musisz coś zjeść. - odparł stawiając przed nim  krzesło i siadając na nim.
Sięgnął po talerz, na którym leżało kilka kawałków mięsa z sosem.  Po chwili w całym pomieszczeniu zapaliło się światło.
- Nie jestem głodny. - mruknął gdy kapitan  przystawił mu widelec do ust. 
- Nie pytałem o to, masz to po prostu zjeść. - odparł spokojnie. Eren wykonał jego polecenie nie chcąc go rozzłościć. Dobrze wiedział, że spokojny ton głosu Rivailla nie oznacza, że nie jest na niego wściekły. Poruszył  delikatnie dłońmi, a kajdany zaczęły wrzynać mu się w skórę sprawiając ból.Pomimo braku apetytu powoli przeżuwał  kawałki mięsa, były dość duże i podczas połykania stawały mu w gardle. 
- Grzeczny chłopiec. - wyszeptał głaszcząc go po głowie i odstawił talerz z powrotem na stół. 
Całe ciało było w siniakach, a związany w pasie grubym sznurem chłopak czuł jak  potęguje  się  niemiłe uczucie.
- Pro.. proszę uwolnij mnie.. - zająknął  się,
 Kapitan spojrzał na niego trwając chwilę w zamyśleniu. Po chwili podszedł do Erena.
- Jeżeli zrobisz coś głupiego, gorzko tego pożałujesz. - rzekł wsadzając klucz do zamka i przekręcając go. Oswobodził mu nadgarstki, a chłopak poczuł ogromną ulgę w bólu.
Zaraz potem upadł  na podłogę. Nie miał siły nawet aby podnieść głosu, liczył na jego pomoc. Podniósł go  szybko i położył na leżący w kącie materac. 
Okrył Erena  kocem i zabrał naczynia wychodząc na zewnątrz. Chłopak próbował  zasnąć, ale nie mógł przestać myśleć o tym co wydarzyło się kilkanaście lat temu. O chwili kiedy nadal wpatrywał się w oczy matki, mimo tego, że były już martwe.  Ciemność jaka panowała w tamtym miejscu była dla niego  nie do wytrzymania. 
Przerażała go  do tego stopnia, że cały zakrył  się kocem odwracając twarz do zimnej ściany.
Słyszał  tylko swój oddech odbijający się echem od starych, wilgotnych ścian. Czuł ich specyficzny zapach.
Przymknął  mocno powieki, przyciskając do piersi kluczyk który podarował mu ojciec. Jedyna rzecz jaka mu  po nim została. 
Przez chwilę było spokojnie, prawie zasnął  gdy do jego uszu dotarł przeraźliwy huk 
zerwał  się jak poparzony i szybko wstał  na równe nogi. Słońce jeszcze nie zaszło za horyzont, więc po sekundzie spostrzegł, że krzesło które wcześnie stało niedaleko niego  leży w kawałkach porozrzucane po całym pomieszczeniu.
Zatkał szybko  usta dłonią, aby nie zacząć krzyczeć i wrócił  na materac. Siedział  wpatrując się w tamto miejsce przez bardzo długi czas. 
Kiedy nagle niespodziewanie otworzyły się drzwi wzdrygnął się. Stał w nich kapitan, trzymał w dłoni dość małych rozmiarów miskę, z kieszeni wystawały mu zapakowane bandaże. 
Od razu powiedział  mu o tym co niedawno się tutaj wydarzyło.
- Jesteś pewien? - zapytał, a chłopak pokiwał  od razu głową. 
Znał  ten wyraz twarzy.. wiedział, co on oznacza.
- Nie wierzysz mi, prawda? - spojrzał  na niego uważnie.
Rivaille popatrzył się na niego przez  chwilę, po czym zginął  w ciemności która tutaj panowała. Po chwili znów się z niej wyłonił, postawił  przed nosem chłopaka krzesło. 
Te, które na jego oczach roztrzaskało się na kawałki  kilka chwil temu.
- To niemożliwe.. - rzucił Eren widząc  nawet nie tknięty  przedmiot. 
Chłopak powoli gubił się w rozeznaniu pomiędzy światem realnym, a omamami. 
Kapitan położył miskę obok siebie, i zmoczył w niej jedwabną chustkę. Eren obserwował jak zwinne są jego dłonie. 
Mokry materiał skierował na ubrudzoną krwią twarz Erena, delikatnymi ruchami ją przemywał. Starał się robić to bardzo ostrożnie, kiedy jednak dotknął średniej wielkości ranki nad ustami, Eren wciągnął ze świstem powietrze do płuc.
Gdy Rivaille przysunął się bliżej niego zorientował się, że  Eren cały drży. Nie mógł zrozumieć co spowodowało u niego tak ogromny strach.
Kiedy skończył opatrywać mu rany wstał szybko. Od razu poczuł dłoń Erena na swojej łydce.
Jego uścisk był bardzo silny, do tego stopnia, że po chwili Kapitan poczuł jak skóra w tamtym miejscu zaczęła piec. 
- Zostań ze mną.. - wyszeptał  ze strachem w głosie. 
Rivaille zmarszczył brwi, nachylając się nad chłopakiem. Denerwowało go jego zachowanie, myślał, że Eren najzwyczajniej w świecie go okłamuje. 
- Wystarczy już, Eren. - powiedział stanowczo kapitan odtrącając jego dłoń. 
Wyszedł, zostawiając chłopaka samego. Nie zostawił mu nawet zapalonego światła. Eren siedział w ciemności cały się trzęsąc. Odrobina światła księżyca wpadała do dość dużych rozmiarów pokoju. 
Nie miał czasu rozmyślać nad tym, dlaczego Rivaille go więzi. Miał wrażenie, że zaczyna siadać mu na psychikę - a to jest  gorsze od śmierci. 
Cały czas mocno zaciskał pięści wyglądał tak jakby chciał z tym walczyć. To co widział jednak nie było śmiertelne, nie było nawet materialne. To wszystko działo się w głowie Erena.
Siedział tak w ciszy, kiedy nagle drzwi otworzyły się. 
Serce Erena znów zaczęło bić jak oszalałe. Na widok kapitana jednak cały strach minął.
Nie wiedział dlaczego tak się dzieje, że  właśnie przy nim  czuje się taki bezpieczny, chociaż zdaje sobie sprawę, że przyszedł do niego tylko na chwilę.
Położył na stole miskę zupy. Eren nie wiedział wcześniej, że Rivaille potrafi gotować.
Nic nie powiedział, nawet nie zaszczycił chłopaka spojrzeniem.
Eren podszedł do stolika i usiadł przy nim. Patrzył chwilę na parę unoszącą się nad talerzem, zapach, który docierał do jego nozdrzy był całkiem przyjemny. Sięgnął po łyżkę i zaczął powoli jeść, zaraz jednak szybko ją odłożył.
Wydawało mu się, że nie jest tutaj sam.  Słyszał czyiś głośny oddech, a raczej sapanie.Aby całkowicie się upewnić, sam na chwilę go zatrzymał. 
Na skórze jego ramion pojawiła się gęsia skórka, powoli odwrócił się do tyłu. Nic jednak tam nie zobaczył. Westchnął głęboko przecierając twarz dłońmi.
- Po prostu muszę odpocząć..  - wyszeptał do siebie, znów chwytając za łyżkę. 
Przełknął głośno ślinę, kiedy podnosząc do góry głowę spostrzegł siedzącą przed nim, jego zmarłą tragicznie matkę. 
Nie wyglądała już jak kiedyś, twarz miała siną nie było na niej życia. Jej dłonie były bardzo żylaste, i przybrały lekko zielony odcień. Chłopak upadł na ziemię cofając się aż do ściany. 
- Eren.. - wypowiedziała jego imię ochrypłym głosem. 
Wstała powoli drżąc lekko, i podtrzymując dłońmi brzuch. Brunet nie miał pojęcia dlaczego, zrozumiał to gdy je stamtąd zabrała. 
Sine, gnijące jelita opadły jej na zakrwawione stopy. Gdy tak się stało fetor wydostający się z jej rozkładającego się wnętrza objął każdy kawałek pokoju.
Eren powstrzymał się aby nie zwrócić tego co przed chwilą zjadł. 
- Ty nie jesteś prawdziwa.. - powiedział zszokowany przyszpilając się do ściany. 
Spojrzała na niego przekrwionymi oczami, kierując się w jego stronę. Poruszała się bardzo powoli, odgłos jaki przy tym wydawała można porównać do cichego warczenia. 
Stawała na swoich organach nie przestając iść do niego. Eren zamknął oczy i blade ze strachu dłonie przystawił do swoich uszu. 
- Nie jesteś prawdziwa...! - krzyczał ile sił w płucach. Przestał dopiero wtedy, gdy do pokoju wpadł wściekły Rivaille. 
Podszedł do niego, szarpiąc go mocno za ramiona. Chłopak spojrzał na niego przerażony, sam teraz przypominał zjawę. Był bardzo blady, a z jego czoła spływały krople potu.
- Co ty wyprawiasz?! - warknął siadając obok niego. Omiótł go swoim wzrokiem, i przez krótką chwilę zrobiło mu się go żal.
- Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje.. - wyszeptał zaciskając dłonie na materiale swoich spodni. 
- Jeżeli nie przestaniesz, znowu cię zwiąże. Zrozumiałeś? - zapytał ostrym głosem.
Eren poczuł narastającą w nim złość. Kapitan nigdy nie uwierzy mu w to co przed chwilą widział. Postanowił jednak spróbować.
- Widziałem moją matkę.. - powiedział kończąc ciszę jaka pomiędzy nimi trwała. 
Kapitan słysząc te słowa, uderzył go z liścia w policzek. Eren poczuł okropne pieczenie, i dotknął miejsce bólu.
- Nie wygaduj bzdur! Twoja matka zginęła lata temu. - dodał z  wściekłością patrząc na bruneta. Levi nie miał pojęcia, że Eren nie kłamie.
Naszła go ogromna ochota na siedzącego obok niego, przerażonego chłopaka. 
Eren podciągnął posiniaczone kolana pod brodę, i nadal w szoku próbował choć na chwilę wymazać z pamięci to co przed chwilą się wydarzyło.
Policzek przestał już piec, drobnymi dłońmi  starł z niego kilka spływających łez. Zrobił to tak szybko  aby kapitan tego nie zauważył. Bał się go. Teraz i zawsze kiedy zostawali sami, nie mógł pojąć jakim cudem kocha takiego potwora. I dlaczego sama jego obecność sprawia mu przyjemność.. 
Dobrze wiedział, że Levi przysunął się do niego bliżej. Poczuł jego dłonie na swoich udach nie miał już na nich rękawiczek. Mimo tego nadal były nieprzyjemne zimne. 
Eren zastanawiał się czy Kapitan przypadkiem nie ma anemii. Już sama bladość jego skóry mogłaby stanowić podstawę aby tak sądzić.
Rivaille podniósł palcem jego brodę odrobinę do góry, kiedy chłopak właśnie zastanawiał się nad zdrowiem swojego kapitana. Spojrzał mu przez chwilę w oczy, a gdy spostrzegł, że Eren przymknął je pocałował go. 
Delikatnie muskał jego podniebienie, objął dłońmi twarz Erena i zaczęli całować się intensywniej. Tak namiętnie, że ledwie zdołali złapać oddech pomiędzy pocałunkami.
Eren czuł się bardzo bezpiecznie, praktycznie zapomniał o tym co się wydarzyło. Cieszył się, że choć przez chwilę może być po prostu szczęśliwy. 
Złapał go mocno za ramiona, kiedy kapitan w niego wszedł. Jęknął mu cicho w ustach. 
Nic więcej się dla nich nie liczyło podczas tej bezgwiezdnej nocy. Tylko ciepło ich ciał, i czułość jaką starali sobie okazać podczas pocałunków. 
Kapitan jednak w głębi serca czuł, że wydarzy się coś złego. Patrzył na śpiącego obok siebie Erena. Miał odkrytą klatkę piersiową, głowę położył na ramieniu kapitana. 
Dotknął jego czoła na którym kosmyki włosów skleiły się do skóry. Dotknął ich, przeczesując palcami jego włosy, a Eren zamruczał cicho uśmiechając się. 
Udało mu się wydostać z uścisku chłopaka, starał się jak najciszej wyjść aby nie obudzić śpiącego Erena. Kiedy zamknął za sobą drzwi, brunet tylko okrył się kocem i obrócił na bok. 
*
- Jak to nie macie pojęcia gdzie on jest?! - wrzasnęła patrząc zirytowanym wzrokiem na żołnierzy. Stali przed nią wyprostowani, głośno przełykając ślinę.
- Nikt nie ma pojęcia co się z nim stało.. - odpowiedział jeden z nich, a jego twarz posmutniała.
Mikasa dotknęła związanego na szyi szalika, który podarował jej Eren.
- Jesteście wolni. - powiedziała, a jej głos zadrżał. 
Podeszła do okna, z którego rozciągał się widok prawie całej wioski i zaczęła płakać. Obiecała sobie, że co by się nie działo zawsze będzie się nim opiekować. Bez niej, Eren zginie. 
Dotknęła dłonią szyby, po chwili opuszczając szczupłą rękę wzdłuż ciała. 
Spojrzała na zdjęcie stojące w pięknie oprawionej ramce. Jej brat dwa lata temu. 
Całkowicie ostrożny, i rozsądny. A teraz? Dobrze wiedziała jak bardzo się zmienił. Ślepo podążający za jedną osobą i całkowicie jej posłuszny. Zacisnęła mocno pięści i zwaliła na podłogę cały regał z książkami. Nigdy nie straciła by nad sobą kontroli chyba, że chodzi właśnie o Erena. 
- Odnajdę cię, przysięgam. - wyszeptała ścierając łzy i wychodząc z pokoju. 
Od razu skierowała się do pokoju w którym przebywali najlepsi żołnierze. Wiedziała, że żaden z nich nie odmówi jej pomocy w poszukiwaniu  brata.
*
Chłopak obudził się, gdy poczuł na swojej szyi delikatne łaskotanie. Otworzył oczy i ujrzał przed nad swoją twarzą, twarz kapitana. 
- Wrócę za kilka godzin. Śpij jeszcze. - wyszeptał całując go znów w usta. 
Eren nie pytał dokąd kapitan się wybiera wiedział, że lepiej nie wtrącać się w jego sprawy. 
Musiał odespać to co wydarzyło się przez te kilka dni. 
Spojrzał jeszcze na twarz kapitana, i zamknął oczy. Słońce ogrzewało skórę jego ramion, nie padało jednak na jego twarz dlatego nadal mógł spokojnie spać.







12 komentarzy:

  1. narracja trzecioosobowa... Cóż trochę mi to zajmie, z rozdział albo dwa zanim się przyzwyczaję ale trudno. Tak w ogóle to jak dalej tak pójdzie to Eren stanie się psychopatą. ._.
    Nie mogę doczekać się co dalej. ;3

    Hanajii

    OdpowiedzUsuń
  2. c: muszę pezyznać, że całkiem nieźle idzie Ci pisanie w 3 os. c: rozdział bardzo mi się podobał <3 i mam nadzieje, ze w kolejnej notce będzie więcej ostrych scenek >.<

    pozdrawiam~!

    Hikasa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :D już niedługo na pewno coś się wydarzy, obiecuje ^^ pozdrawiam

      Usuń
  3. O. Pisane w trzeciej osobie zdecydowanie bardziej mi się podoba c: Tak trzymać. Czekam na ciąg dalszy~

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam jeszcze tylko jedno pytanie. (nie, nie dotyczy opowiadania)
    Pytałam się kiedyś z jak zrobiłaś tak łady blog, a ty mówiłaś, że ściągnęłaś szablon podasz mi link skąd? ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. No to w końcu nadszedł czas żebym ja coś powiedziała ;p Hmm... po pierwsze, zaczynając fazę na ten paring czytałam wszystkie możliwe opowiadania po kolei, twoje nie wiem czemu było ostatnie T.T I nawet nie wiesz jak potwornie się z tego cieszę! 4/5 opowiadań jest tak słodkie że bałam się czy nie dostanę cukrzycy >.> Chwała ci za Leviego! Serio... :3 Który jest podobny do prawdziwego... może troszku bardziej sado... *<3<3<3* Dalej... kolejnym plusem jest to że tak szybko dodajesz rozdziały, co jest rzadkością, przynajmniej dla mnie :D Będę przekorna,bardziej podobała mi się poprzednia narracja T.T W poniedziałek z nieznanych mi powodów wszystkie możliwe sprzęty elektroniczne w domu stwierdziły że twój blog został usunięty... *depresja* więc ogromna była ma radość gdy okazało się że wszystko jest w porządku a w dodatku dodałaś nowy rozdział :3 To chyba koniec mojego wywodu... ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak czytam ten komentarz, to uśmiech sam ciśnie mi się na usta. Bardzo Ci dziękuję za twoja opinie ^^ nawet nie wiesz jak bardzo jest motywująca. Zaczęłam pisać w 3 os. ponieważ nie mogę opisywać wydarzeń dziejących się poza obecnością Erenka :3 niedługo kolejny rozdział, pozdrawiam !! <3

      Usuń
  6. No no.... :) akurat wiem, też kiedyś pisałam opowiadanie na blogu^^ i nadal pamiętam jakie to świetne uczucie :) cóż mi pozostaje, skoro cie to motywuje, to przestanę bawić się w ninję i komentować normalnie pod każdym rozdziałem^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Mi również wyskoczyła informacja, że twój blog został usunięty. Jakże się zasmuciłam. :( Wchodzę już bez nadziei następnego dnia (czy może później), a tu nagle 16 rozdzialik! Czekam na kolejny, od początku akcja toczy się bardzo żwawo, podoba mi się. Wierzę, że pomysłów masz jeszcze nie miara i będziesz kontynuować pisanie. Doskonale piszesz w roli Leviego. <3 miłego wieczora

    OdpowiedzUsuń
  8. kocham twoje opowiadanie !!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawe .... nie kom. wcześniej bo nie chciałam....
    Podoba mi się opowiadanie... trochę mnie zdziwiło na początku ( 1-3 rozdziały)
    Ciekawe co sie stanie z Erenem... bo jak widzę jego zachowanie przypomina mi się masochizm lub ..... miłość ? Kocha Leviego a on tylko go wykorzystuje....
    życzę dobrej weny i idę czytać dalej (zrobię se nockę jeśli trzeba będzie :P )

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony