sobota, 9 listopada 2013

Rozdział XIII

Tokio jest naprawdę ogromnym miastem, sam się o tym przekonałem, kiedy wychodząc z pokoju hotelowego szukałem drogi powrotnej dwie godziny. Sam, w zgiełku tysięcy osób, tak bardzo różniących się od siebie wyglądem i zachowaniem. Gdy opowiedziałem o tym Rivaille skwitował to śmiechem.
- Jest tutaj naprawdę wysoko.. aż strach pomyśleć co byłoby gdybym... 
- Gdybyś spadł? - odezwał się, a ja odwróciłem się w jego stronę.
Skinąłem głową, spuszczając wzrok na podłogę. Kapitan zauważył, że jestem smutny.
- Co cię trapi, Eren? - zapytał dziwnym tonem głosu. Poczułem jakbym w jego głosie dostrzegł zmartwienie..
- Jak mogę tu bezczynnie siedzieć, skoro jestem im tam potrzebny? - zapytałem cicho, podchodząc spowroten do okna.
- Myślisz, że bez ciebie sobie nie poradzą? - odparł nalewając sobie do szklanki wódkę.
- Co masz na myśli, mówiąc do mnie w ten sposób? - spojrzałem na niego zdziwiony.
- Ludzie - wypił zawartość szklanki - to takie stworzenia, które nie zawsze chca abyś im pomagał. Nawet kiedy tego naprawdę potrzebują, odrzucają twoje starania bo nie chcą czuć się od kogoś zależni. 
Westchnąłem głęboko.
- Masz rację, jednak chcę im pomagać, ponieważ nie mam zamiaru oglądać jak przez ich słabości  doprowadzą ten świat do upadku. - wyszeptałem zaciskając pięści
Rivaille  uśmiechnął się delikatnie, dotykając dłonią mojej twarzy. Tylko się sobie przyglądaliśmy, ale ja w jego oczach zdążyłem zauważyć dziwny blask. Już po chwili opuścił dłoń i złapał się za gardło.
Zaczął się krztusić, wskazywał palcem na butelkę miał oczy pełne łez. 
- Kapitanie! - krzyknąłem gdy upadł na podłoge, po sekundzie już się nie ruszał.. leżał nieruchomo na podłodze, i teraz rzeczywiście wyglądał niczym porcelanowa lalka. Był tak blady, że oglądając go przechodziły mnie dreszcze.
- Cholera jasna! - warknąłem, przeczesując dłonią jego lśniące włosy.
Szybko sprawdziłem jego puls. Odetchnąłem z ulga, żył ale jego oddech był bardzo słaby.
Nagle drzwi do pokoju otworzyły się, i do środka wszedł Ritsu. Zmarszczyłem brwi, podchodząc do niego i z całą swoją siłą popchnąłem go na stolik stojący obok nas.
Po sekundzie szkło walało się już po całej sypialni. Otrzepał się z niego, i wstał powoli.
- Coś ty mu zrobił?! - wrzasnąłem 
Mężczyzna uśmiechnął się podle.
- Uspokój się, albo twój ukochany kapitan będzie wąchał kwiatki od spodu. - odrzekł spoglądając na jego nieprzytomne ciało.
Próbowałem się uspokoić na tyle, ile w tamtej chwili potrafiłem. 
- Czego od niego chcesz? - zapytałem patrząc na niego z nienawiścią. 
Na jego wąskie usta po raz kolejny wdarł się ten oślizgły grymas, coś co miało przypominać uśmiech.
- Właściwie.. to przyszedłem tutaj wam Ci pogratulować. - odparł spokojnie
- Za co niby miałlbyś mi pogratulować? - spytałem podejrzliwie marszcząc brwi.
Kiedy to powiedziałem, zauważyłem na jego twarzy zdziwienie. 
- Dobrze wykonanego zadania. Wiesz z początku myślałem, że chcecie mnie oszukać. 
Zacząłem układać w głowie wszystkie fakty, i to wszystko co teraz do mnie powiedział składało się na to, że chodzi mu o zabójstwo Erwina. Gdy w końcu to do mnie dotarło, poczułem się jakbym miał nogi z waty. 
Usiadłem na poręczy fotela wpatrując się w pustą przestrzeń za jego plecami.
- Huh? - powiedział zdziwionym głosem - Nic ci o tym nie wiadomo? 
Pokiwałem głową, na co on westchnął głęboko.
- Wiedziałem, że jest bardzo porywczy, ale żeby sam podjął się walki z nim, musiał mieć bardzo ważny powód. 
- Skąd masz pewność, że on go zabił?! - warknąłem, czując jak do oczu napływa mi dostawa świeżych łez.
- Jessica dopilnowała, aby na własne oczy zobaczyć jego truchło.. oh Eren.. - zmienił ton głosu na słodki, i podszedł do mnie wyciągając z kieszeni swoją szczupłą dłoń. 
Spuściłem głowę na dół, a on położył ją na niej i delikatnie mnie pogłaskał. Szybko ją odtrąciłem.
- Nie dotykaj mnie, brzydzę się tobą. - wyszeptałem ocierając łzy z policzka.
Słyszałem tylko jego głośny, warczący oddech. W tej ciszy, nie mogłem uchwycić oddechu kapitana, wzdrygnąłem się i szybko do niego podbiegłem.
Ritsu stał już w drzwiach. 
- Podaj mu to. - rzucił w moją stronę mały flakonik z fioletową cieczą w środku. Dzięki swojemu refleksowi bez problemu to złapałem. Po chwili mężczyzna wyszedł.
Siedziałem nad jego nieprzytomnym ciałem nadal nie przestając płakać. Przypominałem sobie chwile spędzone z Erwinem, jego uśmiech i bardzo dobre serce. 
W jednej chwili poczułem dziwne zahawanie kierując gwint flakonika do jego ust.
A gdybym tego nie zrobił, tylko odszedł i zapomniał, że kiedykolwiek go poznałem. Czy nie lepiej byłoby, jeśli bym wymazał ze swojego życia kapitana? 
W takim razie to byłoby zabójstwo? Spojrzałem na swoją dłoń, nie chciała się przechylić tylko delikatnie drżała w powietrzu.
Postawiłem ją na podłodze, i dotknąłem dłonią twarz Leviego. 
Znów wyglądał niczym aniołek..
- Nie chciałbyś umrzeć? - zapytałem go, a głos mi zadrżał. - Za to jak bardzo mnie skrzywdziłeś.. nie mdli cię kiedy patrzysz na siebie w lustrze? 
Uderzyłem pięścią obok jego głowy, za te gwałty, wyzwiska i pobicia powinienem go tutaj zostawić na pewną śmierć. Przy okazji dla bezpieczeństwa poderżnął bym mu gardło.
Nim bym jednak tym nie osiągnął, niczego bym nie zdobył, prócz wyrzutów sumienia. 
W głębi serca wierzę, że przyjdzie czas kiedy On się zmieni na lepsze. Gdy przestanie być takim lodowatym dupkiem i zacznie mnie kochać.
Bo przecież to co razem robimy, to jak wiele czasu spędzamy ze sobą i również to, że kapitan zawsze przychodzi mi z pomocą... czy nie tak wygląda miłość? 
Oprzytomniałem, w jednej chwili. Nie jestem chyba aż takim bydlakiem abym mógł to zrobić. Mam w sobie jeszcze cząstke dobroci mojej matki. Ona zawsze okazywała miłość, bez względu na okoliczność zawsze była w stanie dawać mi pewność, że mnie kocha. 
Wlałem mu to do gardła, i cierpliwie czekałem. 
Po kilku minutach ocknął się. Powoli otworzył swoje oczy, a ja w duchu ucieszyłem się, że nie poddałem się tamtym myślą. Omiótł mnie swoim spojrzeniem, a ja poczułem się tak jakby on o tym wszystkim wiedział.
To jednak było niemożliwe. 
- Co się wydarzyło? - spytał, a jego głos był bardzo słaby i ochrypły.
- Nic ważnego.. - odparłem uśmiechając się do niego. - Po prostu zasłabłeś. 
Zmarszczył brwi, ale uwierzył w to co mu powiedziałem i podniósł się z podłogi. Złapałem go w pasie, gdy idąc w kierunku łazienki zachwiał się. 
- Co ty wyprawiasz.. - wyszeptał odpychając mnie.
Skrzywiłem się. 
- Wystarczyło by zwykłe "dziękuje". - mruknąłem wchodząc za nim do łazienki.
Nie wiedziałem nawet dlaczego to zrobiłem. Ściągnął koszulkę, a ja stałem z tyłu wpatrując się w ruch mięśni na jego plecach. Zauważył mnie i odwrócił się w moją stronę.
- Zapomniałeś czegoś wziąć? - zapytał 
- Nie.. już wychodzę.. - odparłem uśmiechając się.
Już miałem wychodzić, gdy poczułem na swoim nadgarstku jego dłoń.
- Nie obrażę się jeśli zostaniesz.. - wyszeptał do mojego ucha stojąc na mną. 
- Naprawdę muszę już iść.. chciałbym odwiedzić.. - starałem się coś wymyśleć. 
- Co chciałbyś odwiedzić Eren.. - pocałował mój kark, dotykając mnie swoimi zimnymi dłońmi po lędźwiach.
Jęknąłem cicho, gdy wsadził dłoń pod moje spodnie i zaczął dotykać moje pośladki.
- Muszę.. och.. - przymknąłem oczy, kiedy skierował dłoń na moje krocze.
Jego dotyk stawał się coraz bardziej uzależniający. Robił co tylko chciał ze mną i z moim ciałem.
- To jak Eren.. dotrzymasz mi towarzystwa? 
- T-tak.. - szepnąłem odwracając się twarzą do niego i całując jego usta.
Co takiego w sobie masz, że nigdy nie potrafię ci się oprzeć..?

10 komentarzy:

  1. ... ... ... Brak mi słów... CHCĘ PO PROSTU WIĘCEJ!! <3
    A jeśli można wiedzieć c: czy w następnej notce będzie kontynuacja tejże przecudownej końcówki?? c:

    Hikasa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma sprawy :) dziękuje za komentarz i pozdrawiam :D :*

      Usuń
  2. aaa cudowneee tylko czemu tak krótko..więcej więcej działa to na mnie jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział !! kiedy masz zamiar dodać następny ?

    OdpowiedzUsuń
  4. ,,wyszeptał do mojego ucha stojąc na mną. '' A nie za mną? ;3
    Ta jak ja kocham się czepiać ale to wyjdzie tylko na dobre dla opowiadania. ;3 Rodził cudowny i czekam z niecierpliwością na następny. *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za komentarz ^-^ Ty również jesteś cudowna!! :*

      Usuń
  5. CUDO *-* trzymało w napięciu ii jeszcze ta końcówkaa..BOSKA
    pozdrawiam i życzę weny

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony