-Kiedy to się stało? zapytał załamany mężczyzna.
Mikasa spuściła wzrok na ziemię.
- Nie mam pojęcia, ale właśnie kiedy zorientował się, że nie ma klucza zamienił się w tytana. - odparła a głos delikatnie jej zadrżał.
- Musicie go odnaleźć, inaczej nam się nie uda.
Czarnowłosa skinęła głową i skierowała się w stronę drzwi.
- Zrobimy wszystko, aby go odszukać. - powiedziała pewnym głosem wychodząc.
Rivaille od razu spojrzał na starca.
- Dlaczego to akurat mnie Pan wybrał? - zapytał obserwując go.
Dobrze wiedział o co ma pytać.
Mężczyzna wziął głęboki oddech, zapalając papierosa.
- Słyszałem, że jesteś najlepszy. To nie misja dla zwykłego, bojaźliwego żołnierza. - odparł szybko.
Levi zamyślił się chwilę, od razu przechodząc do rzeczy.
- Jestem gotowy poświęcić na to swój czas.
Starzec uśmiechną się pod nosem. Wyciągnął z kieszeni notatnik i otworzył go na ostatniej stronie.
- Hmm.. powinno zająć ci to około trzech miesięcy, ale sądząc po twoim doświadczeniu jakie posiadasz myślę, że dwa w zupełności wystarczą.
Zaraz potem wyjął też z plecaka zwinięty pergamin.
- Sam z chęcią podjąłbym się temu wyzwaniu, jednak jestem już zbyt stary na takie rzeczy. - zakaszlał cicho gasząc peta w srebrno - złocistej popielniczce.
Rivaille otworzył ją a jego oczom ukazała się mapa opisana ze szczegółami. Było na niej dosłownie wszystko.
Przejechał po jej gładkiej powierzchni palcem.
- Strzeż jej jak skarbu. - dodał szybko
Kapitan był prawie pewny co do swojej decyzji. Prawie, bo cały czas myślał o Erenie.
Nie wiedział dlaczego, i co tak naprawdę go do niego tak przyciąga.
- Musisz być gotowy na jutro. Nie można z tym zwlekać.
Kiedy już miał wychodzić przystanął na chwilę przy drzwiach.
- Mam jedną prośbę, mógłby Pan poinformować Erena, że wyjeżdżam?
Mężczyzna przytaknął i uśmiechnął się.
*
Zbliżał się wieczór. Eren wrócił do mieszkania swojej siostry.
Mikasy jeszcze nie było. Chłopak czuł się bardzo sennie, nie tylko z braku wystarczającej ilości snu, ale także z powodu wydarzeń z ostatnich dni.
Zdjął kurtkę i od razu położył się na łóżku. Serce w jego piersi pulsowało wyjątkowo wolno, jakby już chciało się poddać.
Wpatrywał się tępo w sufit, nie zwracając na nic innego uwagi. Zdziwił się gdy z jego oczu na poduszkę spłynęło kilka łez.
Szybko starł je rękawem koszuli.
*
Gdy tylko Levi przekroczył progi swojego mieszkania, klucze rzucił na podłogę.
Wziął szybki prysznic i zaczął się pakować. Do średniej wielkości torby, wsadził tylko najpotrzebniejsze rzeczy.
Wiedział, że nie prędko wróci.
Nie pierwszy raz porzucił to co było mu najdroższe.
Czasami jednak jesteśmy zmuszeni podejmować decyzje, których w przyszłości możemy bardzo żałować.
Rivaille nie zmrużył oka ani przez chwilę. Zawsze spał dość krótko, ale teraz przez kilka godzin siedział nieruchomo na łóżku.
Gdy przez bordowe zasłony przebiło się kilka promieni słońca, wstał szybko.
Znów wziął prysznic i zmienił ubrania. Zawsze był takim pedantem.
Kiedy opuścił mieszkanie i stanął przed budynkiem, szybko wyjął mapę. Wiedział ,że teraz ma się kierować w stronę lasu.
Słyszał o nim same przerażające historie, mówiono, że ukrywają się tam krwiożercze mityczne stworzenia, inni natomiast, że kto do niego wejdzie, już nigdy nie opuści go żywy.
Na biodrach zawieszone miał dwa ostre jak brzytwa miecze.
Jeszcze raz omiótł mapę wzrokiem, po czym skierował się w stronę wejścia do lasu.
**
Eren zerwał się jak oparzony z łóżka. Całe ubranie, które miał na sobie przemokło od potu.
Głęboko oddychał, niczym ścigane z w i e r z ę.
Paranoja trzymała go siłą w swoich szponach, spojrzał za okno. Miliony gwiazd rozrzuconych po ciągnącym się w nieskończoność niebie.
Opuszczone i zapomniane, dokładnie tak samo jak on. Ludzie przestali o nich pamiętać, oni zawsze tak robią...
Wstał powoli, kierując się do łazienki.
W lustrze nie widział już twarzy chłopaka sprzed kilku miesięcy. Bardzo się zmienił.
Nie do końca jednak wiedział, czy ta zmiana faktycznie była potrzebna. Nim poznał Kapitana był całkowicie beztroski. Tęsknił za tym uczuciem..
- Cholera.. - mruknął przeczesując dłońmi włosy, i nachylając się nad umywalką. Lodowatą wodą starał się orzeźwić swój umysł, miał nadzieję, że to mu pomoże.
Mokrą koszulkę od razu z siebie zdjął, zakładając nową. Nie mógł doczekać się, kiedy znów włoży na siebie mundur.
Nagle usłyszał głos Mikasy. Był bardzo czuły.
- Eren.. - zawołała wchodząc do pokoju, zaniepokoiła się gdy zauważyła puste łóżko.
To uczucie po chwili zniknęło, gdy brunet wyszedł z łazienki.
- Wszystko w porządku? - zapytała, kiedy spostrzegła, że skóra jej brata jest niebezpiecznie blada. Był biały niczym płótno.
- Tak. - odparł uśmiechając się delikatnie.
- Przygotowałam kolację. - powiedziała , otwierając drzwi i wychodząc razem z Erenem w stronę kuchni.
**
Kapitowni udało się pokonać już kilkanaście kilometrów. Postanowił odpocząc chwilę, zregenerować siły.
Usiadł na pniu drzewa leżącym na ziemi. Robiło się coraz zimniej, bez wahania rozpalił ognisko. Uzbierane w kilka minut gałęzie drzew wyrzucił na ziemię i podpalił.
Po chwili poczuł, znaczą poprawę. Założył na siebie swój płaszcz więc nie odczuwał już zimna.
Właśnie kończył posiłek, gdy do jego uszu dotarł cichy szelest. Obrócił się szybko za siebie, jednak niczego nie zauważył.
Dopiero, kiedy wrócił do poprzedniej pozycji poczuł przy swojej skronii zimną lufę pistoletu. Podniósł do góry wzrok, widząc przed sobą młodego chłopaka.
Nachylił się nad nim odrobinę, przyciskając broń mocniej.
- Spróbuj się ruszyć, a wnętrze twojej głowy wyląduje na ziemi. - szepnął młodzieniec.
Rivaille uśmiechnął się pod nosem.
- A co jeśli cię nie posłucham? - zapytał czarnowłosy kpiąco.
- Wtedy będę zmuszony cię zabić. - odparł szybko.
Levi doskonale wyczuwał, że ten młody chłopak nie robi tego z własnej woli. Cały czas drżały mu dłonie.
- Aż tak bardzo boisz się pociągnąć za spust, i zabić mnie?
Chłopak zmarszczył brwi, odbezpieczając broń.
- A może to zwykła ekstytacja przed tym co za chwilę zrobię? - odparł z uśmiechem na ustach.
Kapitan bardzo szybko wykręcił mu nadgarstek i wyciągnął z dłoni broń. Powalił go na ziemię, chwytając do ręki mały scyzoryk i przycisnął go do jego gardła.
- Zapytam tylko raz, jeżeli mnie okłamiesz, zaczniesz wąchać kwiatki od spodu. - zaczął spokojnie - Kto cię przysłał..?
Chłopak przełknął głośno ślinę, szarpiąc się odrobinę.
- Nie mam pojęcia o czym mówisz! - krzyknął przerażonym głosem
- Argh! Przestań! - zaczął kiedy Rivaille docisnął ostrze do szyi, Kilka kropel krwi spłynęło po nim. - Powiem wszystko! Tylko zabierz to ostre cholesrtwo!
Kapitan uśmiechnął się szybko, podnosząc go do góry za ramię. Związał mu nadgarstki grubym sznurem, i posadził na pniu.
- Dlaczego Ritsu kazał Ci mnie zabić? - zapytał beznamiętnie.
Chłopak spuścił wzrok na ziemię.
- Jeżeli go zdradzę.. On mnie.. - głos mu zadrżał - zabije. Obiecał mi to, kiedy zdecydowałem się do niego dołączyć.
- I tak to zrobi. - odparł chłodno Levi.
Młodzieniec zmarszczył brwi.
- Jak to..?
Kapitan westchnął głęboko, wrzucając kolejne kawałki drewna do ognia.
- Nie będziesz mu już więcej potrzebny, skoro nie wykonałeś zadania jakie ci powierzył.
Gdy Rivaille spojrzał na jego twarz, zorientował się na co ten chłopak tak naprawdę liczył.
- Myślałeś, że mu na tobie zależy? - zapytał zdziwiony.
Chłopak skinął głową.
- Nigdy nie miałem osoby, dla której byłbym ważny... to dlatego. - wyszeptał spuszczając głowę na dół, usłyszał ciche szlochanie.
- Jak Ci na imię? - zapytał nagle. Chłopak szybko podniósł do góry głowę.
- Christopher. - odparł cicho.
- Skąd wiedziałeś gdzie jestem?
Chris przeniósł wzrok na twarz Kapitana.
- Śledziłem cię od kilku dni. - zaczął nadal wpatrując się w jego oblicze.
- Dlaczego twoje oczy ciągle wyglądają tak samo? Nie mógłbyś ich trochę ożywić. - zdziwił się chłopak.
Przestraszył się nie na żarty, kiedy wzrok czarnowłosego zrobił się jeszcze bardziej przerażający.
- A czy ty, nie mógłbyś się już przymknąć? - odrzekł rozsiadając się na kocu i przymknął oczy.
Głowę opartą na pniu. Jego twarz była bardzo spokojna, kiedy nie można było dostrzec tych lodowatych oczy każdy zapewne pomyślałby, jaki on jest cudowny.
Chris naburmuszył policzki, i położył się obok niego. Po sekundzie Levi otworzył oczy i zerknął na niego dając mu do zrozumienia, żeby lepiej się od niego odsunął. Tak też zrobił.
Chłopak spojrzał na niego zdziwiony, kiedy kapitan nagle zaczął rozcinać sznur.
- Jesteś wolny. - powiedział, oczekując, że chłopak zaraz odejdzie.
Tak się jednak nie stało, Chris uśmiechnął się delikatnie.
- Wiesz.. skoro nie masz nic przeciwko.. mógłbym ci towarzyszyć? - zapytał niepewnym głosem, spoglądając na niego z bliska.
Levi nie powiedział mu wprost tego, że się na to zgadza.
- O świcie wyruszamy. - odpowiedział zamykając oczy.
**
Rivaille przebudził się odrobinę, kiedy poczuł jak ktoś się w niego wtula. Uśmiechnął się do siebie.
- Eren.. - szepnął, nieświadomie całując nadal śpiącego Chrisa.
Kiedy chłopak poczuł w ustach coś ciepłego otworzył oczy. Gdy tylko spostrzegł, że kapitan właśnie go całuje zerwał się szybko na równe nogi..
- Co ty wyprawiasz?! - krzyknął wycierając usta rękawem koszuli.
Levi obudził się całkowicie dopiero wtedy, gdy chłopak zaczął krzyczeć.
- O co ci chodzi? - zapytał widząc jak chłopak przepłukuje gardło wodą.
- Jeszcze się pytasz?! Wpychałeś mi swój język do ust. - odparł patrząc na niego nieufnie.
- Następnym razem, będziesz spał dziesięc metrów ode mnie. - powiedział ostro, poprawiając koszulę.
Blondyn skrzyżował ramiona.
- Mówisz to tak, jakbym to ja był winny. - burknął rozciągając ramiona.
Zaczęłam niedawno czytać twojego bloga i wszystko przeczytałam na jednym wdechu *-* szczerze nie lubię jak Levi jest tak brutalny, ale w twoim opowiadaniu wcale mi to nie przeszkadza a nawet podoba *-* a teraz siedzę z bananem na ustach przez to że Rivaille wymówił imię Erena <3 czekam na dalsze części z ogromną niecierpliwością *w*
OdpowiedzUsuńNo wiesz... Levi na tyle ma odejść i jeszcze jakiegoś chłopaka mu tam władowałaś >.> Eh... ciekawa jestem co będzie dalej i czy Eren nie wpadanie na głupi pomysł dołączenia do niego... *myśli*. Nasz nowy blondynek to maso.. serio, dołączać do Leviego, ale że i on się zgodził, chyba ma dzień dobroci, dla zwierząt. Tak wiem, komentarz bez ładu i składu... ale nwm :D Oczywiście jak zawsze czekam na nowy rozdział :3
OdpowiedzUsuńAaaaa, jejciu, ostatni fragment przyprawił mnie o zawroty głowy! Levi, przesłodki. Kocham Twojego bloga. Wygląda przecudnie. Piszesz niesamowicie. Wszystko jest czytelne i estetyczne. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. CAN'T WAAAAIT.
OdpowiedzUsuńCo do nowego wyglądu bloga. Na początku się zastanawiałam czy na pewno dobrze kliknęłam i nie jestem na dobrym blogu. xD
OdpowiedzUsuńNa prawdę fajnie to wygląda. Błagam cię powiedz skąd bierzesz te szablony. Zrobię wszystko za odpowiedź na to pytanie. ;-;
Co do samego rozdziału. Zabierać Leviego na tak długi czas z opowiadania albo przynajmniej od Erena? ;.;
A ten moment gdy pomyślał, że to Eren się do niego przytula. *-* Aaaa, słodkie to było. *q* Ale to, że pocałował tego chłopaka było super śmieszne. xD Niestety nie zdziwię się jeśli później będzie coś po między Levim i Chrisem. (czy jakoś tak xD) ;/
A tak w ogóle coś mi tu nie pasuje czemu pisze pod rozdziałem 20 ,,Rozdział 21 skończony. Proszę o komentarze pod postem ^^ miłej lektury.'' Chodziło ci o to, że już skończyłaś 21 rozdział i niedługo go dasz, a puki co mamy komentować ten czy po prostu ci się pomyliło i miało być 20?
Czekam na kolejny rozdział i błagam ;_; powiedz mi skąd bierzesz te szablony, a jeśli robisz je sama to naprawdę zrobię wszystko byś mnie tak nauczyła. ;.; Bo męczę się z tym już kilka tygodni.
Tak , to pomyłka. Miało być 20 rozdział ;-; ale kto powiedział, że Levi nie będzie w opowiadaniu, bedzie i to często :D a szablony biorę z internetu XD wpisz szablony snk albo coś i szukaj , pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że będzie często. *-* A co do tego błędu nie musisz mi tu pakać. xD ,,Miało być 20 rozdział ;-;'' Chciałam tylko byś miała świadomość iż tam jest błąd i tak jak zawsze nie przeszkadza mi on. ^^
UsuńCo do szablonu już tak robiłam ale na moje nieszczęście mi nic pożytecznego nie wyskakuje dlatego prosiłam o link. ^^ ;/
Słodka ta końcówka *w* .o. nw czy to mnie tylko śmieszyło gdy Levi pocałował tego chłopaka bo myślał, że to nasz nieszczęsny Eren(xd), ale po prostu za przeproszeniem jebłam na podłogę ;-; ale co jak co rozdział genialny c: nowy wygląd bloga również prześliczny <3
OdpowiedzUsuńHikasa
Kobieto! Mam nadzieję, że przeczytasz ten komentarz!
OdpowiedzUsuńCholera, co ja robię! Jest po 5 rano, środek tygodnia a ja czytam Twojego bloga! Kużżwa, mam nadziję, że to doceniasz!
Dobra, fabuła. Na początku w ogóle mi się nie podobało postacie dużo się różńiły od oryginałów ale zaczełam do tego podchodzić na luzie i jakoś poszło.
Z kolejnymi rodziałami spadała tylko "jakość sexu" xD nad czym ubolewam. W fabule też pojawiło się trochę niejasności i rzeczy z dupy ale nie komplikuje to czytania.
Strona techniczna. Wiem, że pisałaś to 2-3 lata temu ale z kolejnymi rodziałami widać, że zaczęłaś się przykładać. No i zmiana narracji wyszła na lepsze.
W tekście dalej są błędy, czasem dialogi się "nie teges" ale podobają mi się takie "życiowe przemyślenia".
Ogólnie jest dobrze ale mam nadzieję, że będzie lepiej. Dobraaa, łeb mnie napieprza, jutro środa, od 2h słucham nightcorów i oczy już mi się kleją xD
Alleee awwww *-* Mój Levi Mój Levi sadysta :D gdyby nie to to pewnie bym tego nie czytała, także cieszę się, że masz coś w sobie z sado-maso xD kuuniec! Oyasumi!