Opowiadania głównie z parą LevixEren. Jednak będą dodawane tutaj też co jakiś czas jedno rozdziałowe opowiadania z innych anime.
wtorek, 10 grudnia 2013
Rozdział 22 "I just want to take your innocence"
Nad ranem dotarł do bram wioski. Widok jaki zastał, prawie zrównane z ziemią pobliskie domy i kamienice zszokowały go. Żołnierze nie chętnie wpuścili go. Wiedzieli kim jest i w co potrafi się zmienić.
Eren zaczął wypytywać miejscowych, o to czy przypadkiem ktoś go nie widział.
Robił tak bez skutku, do czasu kiedy napotkał na swojej drodze Chrisa.
Chłopak siedział na ławce obok zniszczonej kamienicy. Eren podszedł do niego niepewnie.
- Przepraszam. - zaczął a wzrok blondyna przeniósł się na niego. - Nie widział Pan tutaj Kapitana Rivailla?
Chris zmarszczył brwi.
- Taki kurdupel, z wysokim ego? - zapytał kpiąco.
Eren speszył się odrobinę.
- O-owszem. - odparł szybko
Blondyn wstał powoli.
- Zaprowadzę cię do niego, o ile wciąż tam jest. - powiedział.
Chwilę potem stali już pod drzwiami mieszkania w którym przebywał. Chris pociągnął za klamkę i wszedł do środka.
Eren stał obok nie wchodząc.
- No dalej, śmiało. - uśmiechnął się wciągając go do mieszkania.
Brunet stanął w korytarzu. Cała jego pewność siebie, którą miał w sobie wyparowała.
- Przyprowadziłem ci kogoś. - powiedział blondyn otwierając drzwi kuchni.
Kiedy Eren spostrzegł, że Rivaille przyrządza śniadanie dwójce uśmiechających się do niego dzieci o mały włos nie przewróciłby się z wrażenia.
- O kim ty mów.. - nie dokończył gdy ujrzał stojącego nieopodal Erena.
Talerz, który trzymał w dłoni upadł na ziemię rozbijając się na drobne kawałki.
Powycierał dłonie podchodząc do niego szybko. Złapał go za kołnierz i przyszpilił do ściany.
- Co ty tutaj do cholery robisz? - warknął
Chris patrzył na to co właśnie się działo z niedowierzaniem.
- Znacie się? - zapytał
Zero reakcji.
- Odpowiadaj! - dodał Levi patrząc mu w oczy
- Martwiłem się o Ciebie. - zaczął cicho - Zniknąłeś bez słowa, nie mogłem bezczynnie siedzieć nie wiedząc co się z tobą dzieje. - dodał nadal ściszonym głoem
Kapitan westchnął głęboko, puszczając go
- Nie jestem dzieckiem, umiem o siebie zadbać. - odparł spokojnym głosem.
- Huh? To wy się jednak znacie. - powiedział blondyn podchodząc do Erena. - Współczuję ci.
Poklepał go po ramieniu, kiedy to zrobił wyczuł, że jego ramiona drżą.Dotknął szybko jego bladych policzków.
- Jesteś przemarznięty, musisz zdjąć te mokre ubrania.
- Dziękuje. - szepnął Eren
- Drobiazg, a teraz chodź. - odparł udając się z nim do pokoju.
Rivaille wrócił do kuchni zbierając z podłogi ostre kawałki porcelany.
- Proszę, włóż to. - powiedział blondyn podając Erenowi suche ubrania.
Brunet uśmiechnął się ściągając koszulkę.
Kiedy Chris przypadkowo spojrzał na plecy brunet zmroziło go.
- Co ci się stało? - zapytał widząc mnóstwo siniaków na jego plecach.
- Miałem wypadek. - wyszeptał zakładając szybko koszulkę.
Eren zdziwił się gdy chłopak dotknął ręcznikiem jego wilgotne od deszczu włosy.
- Spokojnie, chcę ci tylko pomóc.
Chris uśmiechnął się serdecznie.
Eren wpatrywał się w jego twarz. On też przypominał anioła, ale nie złego - On był dobry/
- Mam na imię Christopher.. ale mów mi Chris. - powiedział odkładając ręcznik i podając mu dłoń.
- Eren. - odparł ściskając ją delikatnie.
- Przygotuję ci coś do jedzenia. - powiedział nagle wychodząc do kuchni.
Sekundę później do pokoju wszedł Rivaille.
Usiadł obok niego na łóżku.
Eren przełknął głośno ślinę, kiedy dłoń kapitana dotknęła wnętrza jego ud.
- Boisz się? - zapytał nagle przejeżdżając palcem po jego plecach.
- Czego miałbym się bać? - odrzekł słabym głosem.
Kapitan uśmiechnął się pod nosem.
- Tego, że mógłby nas przyłapać. - odparł całując jego szyję.
Eren przymknął powieki odchylając głowę.
Po chwili jednak otrzeźwiał. Kiedy chciał wstać zatrzymała go silna dłoń Leviego na jego nadgarstku. Posadził go siłą obok siebie.
- Nie pozwoliłem ci odejść. - wymruczał wtulając nos w jego szyję. - Nie zapominaj, że wciąż jestem twoim kapitanem.
Levi puścił go kiedy do pokoju wszedł Chris W dłoni trzymał talerz z omletem i kromkę chleba.
- Dziękuję. - powtórzył Eren zaczynając jeść.
Wzrok Rivailla, który czuł na sobie utrudniał mu to.
Blondyn cały czas bacznie ich obserwował.
- Kim wy tak naprawdę dla siebie jesteście? - zapytał nagle.
Eren wypuścił z dłoni widelec.
Levi od razu podniósł swój nieziemski, niski głos.
- Jestem jego przełożonym. Ktoś przysłał go tutaj, aby w razie niebezpieczeństwa chronił mnie. - odpowiedział spokojnie.
- Ach, teraz rozumiem.Bycie żołnierzem, to ogromny obowiązek.
- Pośpiesz się Eren. Musimy załatwić coś bardzo ważnego. - powiedział czarnowłosy zakładając płaszcz.
- Weź moją. - szepnął Chris, podając mu skórzaną kurtkę.
Eren uśmiechnął się i podążył za kapitanem.
- Co takiego musimy zrobić? - spytał brunet kiedy weszli do pustego mieszkania.
- Przeszukanie? - dodał wchodząc za nim do środka.
Zamknął drzwi i wszedł do pokoju w którym stał Levi.
- W takim razie potrzebujemy nakazu, inaczej to będzie niezgod..
- Ciii.. - przerwał mu czarnowłosy kładąc mu palec na usta.
- Przestań. - szepnął , gdy dłonie kapitana ściągnęły z niego kurtkę.
- Skoro mnie kochasz, seks ze mną powinien być dla ciebie przyjemnością. - wymruczał całując go w usta.
Levi bez oporów ze strony chłopaka położył go na łóżku.
Szybko poradził sobie z jego spodniami, obcałowywał jego podbrzusze i wnętrze ud. W całym mieszkaniu dało się słyszeć jęki Erena.
- A-agh. - jęknął kiedy Levi szybko w niego wszedł.
Nie mieli zbyt dużo czasu. Musieli to robić szybko, czerpiąc z tego jak najwięcej przyjemności.
Kiedy kapitan doszedł, rozlewając się na prześcieradło, opadł obok niego zmęczony.
- Mógłbym to robić z tobą bez końca. - szepnął przygryzając jego wargi.
To jak symbioza, obydwoje nie mogą bez siebie przetrwać.
Nagle Eren podniósł się odrobinę na łokciach, kiedy kapitan zszedł z łóżka.
- Dlaczego odszedłeś? - zapytał, a jego głos zadrżał.
- Mam coś do zrobienia. Nie mogłem odmówić. - odparł zapinając spodnie.
Spojrzał na leżącego pod błękitną pościelą bruneta. Jego zielone tęczówki wpatrywały się w niego.
Tak bardzo chciałby, aby zawsze spoglądały tylko na niego.
- Pomogę ci, cokolwiek musisz zrobić.
*
- No nareszcie. - mruknął blondyn spotykając ich na podwórzu. - Gdzie się podziewaliście?
Eren szybko poprawił swoją rozpiętą koszulę.
- Mieliśmy coś do załatwienia. - odrzekł Levi - Dlaczego nie jesteś w mieszkaniu? - zapytał
Chris przeczesał swoje włosy.
- Rodzice tej dwójki już przyjechali. - odparł
Eren uśmiechnął się spoglądając na okno do ich mieszkania. Siedzieli w nim machając w ich stronę.
- Skoro tak, nie ma większych przeszkód abyśmy mogli ruszać w drogę.
- Po co właściwie idziemy? - zapytał Eren kiedy wyszli już z Shiry.
Levi zerknął na niego kątem oka.
- Musimy znaleźć drugi klucz. Jest potrzebny, żeby pozbyć się tytanów raz na zawsze. - odpowiedział spokojnie.
Eren spuścił wzrok na podłogę, dotykając swojej szyi.
Kapitan zauważył to.
- Twoja siostra, zajęła się poszukiwaniem tego, który podarował ci ojciec.
- Skąd to wiesz? - zapytał zdziwiony. - Skąd wiesz, że podarował mi go Ojciec?
- Spotkałem przyjaciela twojego Ojca. To dzięki niemu mam to. - wyciągnął z kieszeni zwinięty kawałek pergaminu i podał mu go Erenowi.
- Mapa? - szepnął do siebie oglądając ją.
- Wow. - powiedział z ekscytacją blondyn podchodząc do Erena. - Uwielbiam takie rzeczy, wiecie mapy, klucze, szyfry i zagadki.
Kapitan wziął głęboki oddech, zabierając mu ją sprzed nosa.
Usłyszał tylko cichy pomruk niezadowolenia Chrisa.
- Teraz musimy iść na zachód. - powiedział oglądając mapę.
- Jestem zmęczony.. - jeknął blondyn przeciągając się. Założył plecak na drugie ramię i próbował dorównać szybkiego kroku Leviego.
Nawet Eren został w tyle.
Obaj odwrócili się szybko kiedy usłyszeli krzyk Erena.
Levi przymknął oczy biorąc głęboki oddech. Chris szybko podbiegł do wiszącego bruneta.
Wpadł w pułapkę przeznaczoną dla tytanów.
- Nie ruszaj się! Zaraz cię rozwiążę. - powiedział Chris tnąc grubą linę scyzorykiem.
Nie była to zwyczajna lina, którą łatwo dałoby się przeciąć. Była wzmocniona specjalnymi włóknami, aby potwór nie mógł sam się uwolnić.
Eren zaczął powoli panikować, jego głowa znajdowała się bardzo daleko ziemi.
Zniecierpliwiony Rivaille podszedł do niego, i jednym sprawnym ruchem przeciął linę.
Chris otworzył ze zdziwienia usta. - Jak to zrobiłeś? - zapytał
- Trzeba przeciąć pod odpowiednim kątem. - odparł
Nie zauważył jednak, że Eren leci wprost na niego. Sekundę później, obydwoje leżeli na ziemi.
- Co ty do cholery wyprawiasz? - warknął podnosząc się i otrzepując płaszcz z zanieczyszczeń.
- Przepraszam. - mruknął cicho wstając powoli.
Masował obolały kark i ramię, idąc obok Chrisa.
- Hej, Eren. - zaczął blondyn uśmiechając się. - Mogę ci zrobić masaż jeśli chcesz.
Rivaille spojrzał ostro na ich dwójkę kątem oka.
Eren odwzajemnił uśmiech. - Naprawdę mógłbyś to zrobić? - zdziwił się
- Dlaczego to cię tak dziwi?
- Czasami mam wrażenie, że ludzie boją się mnie nawet dotknąć myśląc, że zamienię się w tytana. - szepnął spuszczając wzrok na swoje buty.
- Strach to naturalna reakcja. - zaczął zimno Rivaille - Nie oczekuj od nich, że wskoczą ci w ramiona.
Chris zmarszczył brwi słysząc słowa Leviego. Zauważył, że Eren znów posmutniał.
Miał wrażenie, że ten chłopak dawno zapomniał czym jest szczęście.
-Zróbmy przerwę. - powiedział siadając na pniu drzewa. - Eren - zawołał go. - Kiedy to zrobię na pewno będzie mnie boleć.
Eren zgodził się i usiadł pomiędzy nogami blondyna.
Levi obserwował ich poczynania. Znów przybrał tą swoją straszną minę.
Eren nie zwracał na niego uwagi, było mu bardzo przyjemnie. Obolałe miejsca domagały się opieki, a brunet miał ich sporo.
Kiedy dłonie blondyna przeszły na talię bruneta, na której również widoczne były siniaki i zadrapania Levi nie wytrzymał.
- Wystarczy już. - powiedział ostro zabierając Erena od dotyku Chrisa. Pociągnął go tak mocno, że chłopak upadł na ziemię.
Chris milczał patrząc na niego wściekle. Eren powoli wstał z ziemi.
- Eren pozbieraj drewno na ognisko. - syknął.
Brunet skinął głową, ginąc w mroku drzew.
Po kilku minutach wrócił niosąc w dłoniach kilkanaście dużych gałęzi. Ukucnął łamiąc je na pół i rzucając na ziemię.
Chris podał mu zapałki. Miał mały problem z rozpaleniem, ale po kilku próbach w końcu się udało.
- Zostaniemy tutaj na noc. - zaczął obojętnie Kapral rozkładając swój śpiwór.
Chris zdziwił się kiedy spostrzegł, że Eren swojego nie posiada.
- Okryj się, noce potrafią być bardzo zimne. - uśmiechnął się podając mu koc.
Eren podkulił kolana pod brodę, dziękując blondynowi.
Rivaille podszedł do niego, i ukucnął przy nim.
- Eren, będziesz dzisiaj na warcie. - powiedział podnosząc kącik ust w górę.
- Tak, jest. - odrzekł Brunet szybko.
Wpatrywał się w buchający ogień, kiedy to robił przypomniał sobie moment gdy obudził się w pokoju z którego nie mógł wyjść.
Czuł ten sam swąd co teraz i ciepło, które go ogrzewa. Choć w niektórych sytuacjach może być zabójcze.. Podniósł delikatnie głowę do góry wpatrując się w niebo.
Tęsknił za domem, za Mikasą i Arminem.
Kiedy byli dziećmi ich trójka była w stanie zrobić dla siebie wszystko. Niewiele się od tego czasu zmieniło. Nadal był gotów poświęcić życie za swojego przyjaciela i siostrę,
która była dla niego niczym matka.
Zacisnął dłonie na materiale koca, gdy po kilku godzinach poczuł się bardzo senny. Nie mógł jednak zmrużyć oka, co byłoby gdyby w czasie ich snu ktoś chciałby ich okraść lub nawet zabić?
Zbliżał się świt, a Eren nadal nie zasnął. Co jakiś czas wstawał rozprostować kości i przejść się odrobinę, jednak nie na wiele to się zdało.
Zmęczenie dawało się we znaki..
**
Godzinę później wstał Kapral. Schował śpiwór i zasypał dogasające się ognisko.
Eren oparł głowę o pień drzewa, zamykając oczy. Usta miał lekko rozchylone.
Levi uśmiechnął się podchodząc do niego. Nachylił się i pocałował go, Eren otworzył szybko podkrążone oczy czując w ustach język Leviego.
- Podoba ci się taka pobudka? - zapytał podchodząc do niego bliżej.
Eren wpatrywał się w niego zdziwiony.
- Myślałem, że jesteś na mnie zły. - szepnął
- Nie chciałbym żebyś robił to z kimś innym. - zaczął siadając na jego biodrach i szeptając mu do ucha. - To byłby problem, gdybyś coś złapał.
- Nigdy.. agh - jęknął kiedy Kapral zaczął poruszać biodrami, ocierając się o niego.
Levi zagryzł wargę, starając się nie jęknąć.
- Hej, Eren. - polizał jego szyję - Chciałbyś mnie przelecieć? - zapytał niskim głosem, wprost do ucha bruneta.
Eren otworzył szeroko oczy słysząc te słowa.
"Ja? Kapitana... " - pomyślał
Rivaille uśmiechnął się widząc zaskoczenie na twarzy chłopaka. Objął go ramionami, i zaczął poruszać się coraz szybciej.
Eren spostrzegł, że śpiwór Chrisa jest pusty.
- Gdzie... jest - nie zdążył zapytać, gdyż Levi przerwał mu wsadzając swój język w jego usta.
- Wróci za godzinę. - odpowiedział odrywając się od jego ust.
Eren spuścił wzrok.
- Myślałem, że się brzydzisz. - wyszeptał - Zawsze to ja byłem na dole..
- Fakt, że jestem pedantem nie oznacza, że mnie obrzydzasz. - powiedział - Gdyby tak było, nie robił bym tego z tobą.
Kapral objął jego twarz w swoje dłonie, wpatrując się w jego oczy.
Nagle wstał szybko, zostawiając zdezorientowanego chłopaka.
- Huh?
Levi uśmiechnął się delikatnie.
- To będzie twoja kara. - powiedział siadając nie daleko niego.
-Kara? - powtórzył zdziwiony.
Kapral zmarszczył brwi i podszedł do niego szybko. Złapał go za włosy ciągnąc jego głowę do tyłu i patrząc na niego z góry.
- Nie pozwalaj sobie. Jeszcze jeden taki incydent i nie będę już taki wyrozumiały, zrozumiano? - syknął.
Eren patrzył na niego przerażony.
- T-tak. - odparł przełykając głośno ślinę.
Po chwili czarnowłosy puścił go, i wrócił na swoje miejsce.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ty sadystko.... ;.; tyle czekania na rozdział.... T.T Ale przynajmniej jest długi, takie odniosłam wrażenie. Levi, "- Hej, Eren. - polizał jego szyję - Chciałbyś mnie przelecieć? " haha.. nie spodziewałam się takiego tekstu z jego strony, ale i tak mi się podoba *szczęście*. Oczywiście nadal jesTem ciekawa co dalej, ale teraz Chris będzie im przeszkadzał w sexeniu.... T.T
OdpowiedzUsuńOchh, tak. Tyle czekania (parę dni, co prawda, niby niewiele, ale dla takiej uzależnionej czytelniczki...) i wreszcie! Znów pozytywne zaskoczenie. Od pierwszego zdania, aż do ostatniego tak mocno biło mi serce, tyle emocji... Przesyłam Ci masę pozytywnej energii, życzę weny i liczę, że wkrótce przeczytam rozdział 23.
OdpowiedzUsuń*nosebleed* Nie wiem co powiedzieć... Rozdział mnie po prostu rozwalił.. c: ale rozwalił w znaczeniu dobrym. c:
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną notę <3
Hikasa
Kocham Twoje opowiadanie m.in za to, że tak idealnie operujesz postaciami Leviego i Erena. Doskonale. Co tu wiele mówić... Cud, miód i orzeszki. <3
OdpowiedzUsuń^^
OdpowiedzUsuńJedna z najlepszych notek. Każda ma coś urzekającego, ale ta... WOW.
OdpowiedzUsuńCzekam na nową dawke erena i leviego.
- dodał nadal ściszonym głoem --- *głosem ^^
OdpowiedzUsuńOn też przypominał anioła, ale nie złego - On był dobry/ --- a tu powinien być znak zapytania. ^^
- Hej, Eren. - polizał jego szyję - Chciałbyś mnie przelecieć? --- Aaa! To jest takie piękna chce dalej. To się robi coraz bardziej romantyczne. *-*
Wow, jestem pod wrażeniem *.* Rzadko czytam cokolwiek na blogach, ale straaasznie chciałam przeczytać coś z Levim i .... cudo! Eren wydaje mi się jednocześnie stanowczy jak i zagubiony. Z kolei Levi jest.... mimo tej brutalności - idealny! Świetnie opisujesz też uczucia, które targają bohaterami. Całego bloga przeczytałam w około 1,5 godziny i już mogę ci powiedzieć, że zyskałaś kolejną wierną czytelniczkę :D
OdpowiedzUsuńPoza tym tekst Leviego : "Chciałbyś mnie przelecieć?" *.* kocham <3 Pozdrawiam i życzę weny!
~Grell
aww jakie to jest słodkie ;w;
OdpowiedzUsuńkiedy kolejny rozdział?
Kiedy będzie dalej? ;.; Czekam niecierpliwie. ^^
OdpowiedzUsuń