wtorek, 17 grudnia 2013

Rozdział 23

 Rozdział 23

   - Jesteśmy już blisko. - oznajmił Levi, chowając mapę do kieszeni. Eren spojrzał na niego kątem oka.
Obserwował jak pod wpływem podmuchów wiatru jego włosy unoszą się by po chwili opaść na to samo miejsce. Levi zauważył, że Eren mu się przygląda nic jednak na to nie powiedział.
Chris szedł obok nich co chwilę oglądając się za siebie. Było już późno więc każdy najcichszy szelest powodował u blondyna gęsią skórkę.
- Może zatrzymamy się na chwilę? - zaproponował przyśpieszając kroku.
- Nie mamy na to czasu. - odparł nie zatrzymując się.
Chris mruknął pod nosem kilka przekleństw, krzyżując ramiona. Eren miał dziwne wrażenie, że coś złego się wydarzy. Ignorował jednak to uczucie.
- Christopher ma rację.. - szepnął Eren.
 Rivaille spojrzał na niego zirytowany. - Czego nie zrozumiałeś w mojej odpowiedzi. Naprawdę potrzebujesz abym drugi raz się powtórzył? - zapytał
 Eren spuścił odrobinę głowę, a kosmyki jego kasztanowych włosów opadły mu na twarz. Chłopak zrezygnował z dalszych prób przekonywania go. Wiedział, że nic nie wskóra.

Bezgwiezdne niebo otuliło swoimi ramionami całą okolicę. Na szczęście kiedy był blisko kapitana czuł się bezpiecznie. Sam nie wiedział dlaczego tak jest.
Ale liczyła się tylko jego obecność, cały świat mógłby przestać istnieć byleby tylko był obok.
Pomimo tego jakim człowiekiem był, cieszył się, że może na niego spoglądać.
Brunet bał się, że wszystkiego czego dotknie prędzej czy później umrze.
Nagle Levi zatrzymał się.
 - Bądź cicho. - powiedział do Chrisa, obserwując otoczenie.

Kilka sekund później, silny wybuch pchnął ich kilka metrów do przodu. Eren po chwili ocknął się próbując wstać. Spojrzał na nieprzytomnego Leviego i Chrisa leżących niedaleko niego.
 Kiedy wstał na równe nogi, zachwiał się odrobinę.W obłokach dymu ujrzał zamaskowanego człowieka stojącego kilka metrów przed nim.
 - Kim jesteś?! - krzyknął wycierając krew ze zranionego upadkiem łuku brwiowego.
Otworzył szeroko oczy, kiedy osoba powoli zdjęła maskę. Od razu rozpoznał te liliowe oczy.
Jej twarz wpatrywała się w niego, bez jakichkolwiek emocji. Nawet nie drgnęła jej powieka.
- No odpowiadaj!
- Po co tyle pytań. Kiedy zrobię to po co przyszłam odejdę. - odparła wyciągając zza siebie miecz.
Ostrze błysnęło, kiedy odbiło się od niego światło księżyca.
Brunet zareagował bardzo szybko. Nawet nie zauważyła, kiedy podbiegł do niej popychając ją na ziemię.
- Nie pozwolę ci na to. - syknął jednak po chwili kobieta kopnęła go z impetem w brzuch.
Chłopak upadł na ziemię, po chwili szybko z niej wstał  chwytając do ręki miecz kapitana.
Był wyjątkowo lekki.
- Nie ciebie miałam zabić. - zaczęła zrzucając z siebie pelerynę. - ale skoro również chcesz zginąć.
- Nie pozwolę ci na to!- wrzasnął biegnąc do niej.
Był bardzo zwinny, jego ruchy były płynne. Nie czuł w tamtej chwili strachu, czy bólu jaki wyrządził mu wybuch. Ważne było tylko to aby ją zabić.
Kobieta zdziwiła się, kiedy zranił ją w ramię. Ostrze było tak niewiarygodne ostre, że gdy lekko przycisnął je do jej skóry przecięło jej ramię aż do mięśni.
Jęknęła z bólu, po sekundzie jednak podniosła się i powaliła chłopaka na ziemię.
Eren szarpał się z nią, kiedy próbowała wyrwać mu z zaciśniętej dłoni miecz.

Chris powoli otwierał oczy. Ciągle huczało mu w głowie. Usłyszał krzyk Erena i szybko odwrócił się w tył.
- Ty gnojku! - warknęła uderzając go w twarz.
Blondyn bezszelestnie przeczołgał się do nieprzytomnego Rivailla.
- Obudź się. - szepnął potrząsając nim. Był przerażony. Kobieta nie przestawała katować Erena.
Kiedy udało mu się uwolnić swoje nadgarstki z jej dłoni, uderzył ją stokroć mocniej niż mógłby zrobić to normalny człowiek.
Uśmiechnął się delikatnie, patrząc na swoje dłonie.
- To jednak do czegoś może się przydać. - powiedział podchodząc do leżącej na ziemi kobiety.
Kopnął ją w brzuch, a ona opluła się krwią.
- Eren! - krzyknął blondyn ciesząc się w duchu z widoku żywego bruneta.
Chłopak odwrócił się szybko w jego stronę. Obok blondyna stał kapitan. Na szczęście tylko lekko poturbowany.
Eren uśmiechnął się do nich, jednak po chwili uśmiech z jego twarzy zniknął. Levi zmarszczył brwi, obserwując chłopaka. Zrozumiał, kiedy zza jego pleców wyłoniła się kobieta.
Oczy Erena wpatrywały się w kapitana nawet wtedy, gdy upadł na ziemię. Z ostrza miecza, który trzymała w dłoni spływała bordowa ciecz..

Rivaille bez wahania podbiegł do niego. Ze złością spojrzał na kobietę, wyciągając z jego dłoni miecz. 
 - Zabiję cię. - powiedział lodowato stając naprzeciw niej. Na twarzy kobiety pojawił się dziwny, przepełniony szaleństwem  uśmiech. Nie zdążyła nawet wziąć głębokiego oddechu, gdy czarnowłosy
przeszył ją mieczem. 

- Eren.. Eren 
Otwórzy oczy Eren, no dalej. - nie przestawał nim potrząsać.
Chris podszedł do niego powoli. - On.. nie żyje. - szepnął ocierając łzy.
- Zamknij się. - syknął patrząc na niego. 
Blondyn przez ułamek sekundy zdołał zauważyć strach w jego kobaltowych tęczówkach.
- Eren - powiedział słabo , przytulając go do siebie. Docisnął ranę na jego plecach, czując na dłoniach spływającą ciepłą jeszcze krew.
- Co  teraz  zrobimy? - zapytał cicho chris
- On musi żyć. Nie może.. niech to szlag - spuścił głowę a kilka łez opadło na blady policzek bruneta. Szybko zdjął swój płaszcz kładąc na niego ciało Erena.

 Nie mógł uwierzyć w to co właśnie się dzieje. Każda sekunda dłużyła się w nieskończoność.
Już nigdy nie zasmakuje jego ust, nie usłyszy jego głosu. Na jego barki spadły tony poczucia winy. Dlaczego nie potrafił okazać mu, że jest dla niego ważny.
Ignorował go, nie dopuszczając do siebie myśli, że Eren coś do niego czuje.
Jak mógł zakochać się w nim, po tym co Levi mu zrobił? 
Miłość jaką go darzył była przesiąknięta ułomnością. Uwięziony pomiędzy tym co kochał, a nienawiścią, którą nauczył się tak manewrować aby zawsze zranić.
Czy warto jest wyzbyć się wszystkich uczuć i pozwolić uśmiercić coś co kochaliśmy. Ale to przecież takie ryzykowne, oddać komuś całego siebie.
Wewnętrzy mrok, który Rivaille miał w sobie nie chciał go opuścić zamieniając jego serce w kamień. Eren przez ostatni czas starał się go choć trochę skruszyć. 
Na próżno?
Złapał go za dłoń, zaciskając ją.
- Mówię coś do ciebie. - zaczął wycierając łzy - Masz natychmiast otworzyć oczy..
Zabrakło mu oddechu, kiedy przypomniał sobie ten moment, który tak bardzo utkwił mu w pamięci.
" Powinienem być dla ciebie dobry.." - pomyślał 
Dotknął jego policzka, przejeżdżając palcem po jego spiechrzniętych ustach.

Jego palce poruszyły się w uścisku dłoni Rivailla. Oddech był słaby. Delikatnie otworzył oczy obserwując siedzącego przy nim kapitana.
Był bardzo cicho. W całej tej okropnej ciszy odznaczał się tylko jego nierówny oddech.
Przypadkowe muśnięcie jego dłoni wywowało u niego dreszcz, chaotyczne bicie serca, które poczuło ciepło jego ciała.
Kiedy kaszlnął głośno, Levi szybko przeniósł swój wzrok na niego.
Przepaść pomiędzy  nimi nadal była niebezpieczna, ta którą sami zdecydowali się stworzyć. 
- To niemożliwe.. - wyszeptał patrząc mu prosto w oczy.
Eren uśmiechnął się delikatnie. Nie ma nikogo jak on. 
Levi przytulił go mocno do siebie.

6 komentarzy:

  1. Levi.. ty jednak masz uczucia^^ Ciekawe co jeszcze znajdą w tym lesie^^ Eren.. cóż za poświecenie, w końcu w imię miłości <3

    OdpowiedzUsuń
  2. To był piękny rozdział. Chcę się jeszcze i jeszcze. Już nie mogę się doczekać aż napiszesz kolejną notkę. ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Levi jednak ma w sobie coś z człowieka c: historia sie rozkręca >.< czekam na więcej i więcej i więcej XD c:

    Hikasa

    OdpowiedzUsuń
  4. Niezwykłe. Uwielbiam, po stokroć. To opowiadanie mogłoby nie mieć końca. Mam nadzieję, że ten jeszcze się nie zbliża i zamierzasz kontynuować pisanie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Trafiłaś z najlepszym rozdziałem w moje urodziny! Jak ja cię za to kocham <3 Leeeeeeevi <3<3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  6. Aż mi się chce płakać :') Ta końcówka taka słodka :3 <3

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony