Opowiadania głównie z parą LevixEren. Jednak będą dodawane tutaj też co jakiś czas jedno rozdziałowe opowiadania z innych anime.
piątek, 28 marca 2014
Rozdział 33
- Eren wstawaj, musimy natychmiast ruszać. - powiedział głośno Levi szarpiąc chłopaka za ramię.
Brunet otworzył powoli oczy mrugając kilkakrotnie.
- Co się dzieje? - zapytał zaspanym głosem siadając na skraju łóżka.
- Dostałem rozkaz, wyjeżdżamy na południe. Trwa tam walka, nie ma czasu na dłuższe wyjaśnienia.
Eren zerwał się jak oparzony z łóżka, obwiązując biodra pościelą.
Szybko pobiegł do łazienki.
Po kilku minutach wyszedł z niej ubrany.
Na zewnątrz czekał na nich samochód, Eren zajął miejsce przy oknie. Kapitan siedział naprzeciw niego przeglądając jakieś papiery.
- Co to za dokumenty? - zapytał nagle przestając wpatrywać się w fotel.
- Nic ważnego.
- Za godzinę będziemy na miejscu, sir. - oznajmił kierowca
Levi skinął głową poprawiając swój mundur. Obowiązki były dla niego ważniejsze niż zdrowie, nigdy nie odmówił wykonania rozkazu bez względu na to jaki był.
Czas minął szybko kiedy Eren wyszedł z samochodu uśmiechnął się delikatnie.
Chłodnie powietrze muskało skórę jego policzków.
- Nie stój tak, za mną. - warknął pośpieszając go.
Chłopak podążał za kapitanem , który kierował się w stronę wielkiego namiotu.
- Zaczekaj tutaj. - powiedział do niego.
Chłopak skinął głową zatrzymując się.
- Panie Majorze melduję, że jestem gotowy do wykonania rozkazów.
Mężczyzna siedzący za biurkiem skinął głową.
- Wieczorem zgłoś się do bazy. Na pewno poradzisz sobie z nimi? - zapytał patrząc na jego brzuch.
Rivaille przytaknął.
Zaraz potem wyszedł.
Zirytował się widząc jak brunet stoi obok sąsiedniego namiotu i rozmawia z kilkoma żołnierzami.
Szybko podszedł do niego, i mocno złapał za ramię.
Mężczyźni stanęli wyprostowani blednąc ze strachu. Wiedzieli do czego zdolny jest ten człowiek.
- Kolejny raz nie wysłuchałeś mojego polecenia. - syknął zdenerwowany zaciskając dłoń.
Eren poczuł ból rozchodzący się po całej ręce.
- To moi koledzy. Znaliśmy się już wcześniej.. - zaczął się usprawiedliwiać.
- Nie obchodzi mnie kim są ci idioci. - warknął
Jeżeli każę ci czekać, masz to zrobić.
Eren spuścił wzrok na ziemię.
- Przepraszam, to był ostatni raz. - wyszeptał przestraszony.
Kapitan zabrał dłoń.
- Za mną. - rozkazał odchodząc.
Żołnierze odetchnęli z ulgą patrząc na siebie wzajemnie.
- To dopiero świr. - szeptali do siebie podając sobie papierosa.
- Którego słowa w tym co do ciebie powiedziałem nie zrozumiałeś?! - krzyknął popychając go na drzewo.
Eren syknął z bólu, kiedy jego plecy spotkały się z twardą korą drzewa.
- Już nigdy więcej tego nie zrobię, obiecuję! - powiedział szybko patrząc na niego przerażony.
Eren przymknął oczy oczekując na uderzenie, ale nic takiego się nie stało.
Poprawił swój mundur odchodząc od niego.
- Przyjdź za godzinę na stołówkę. Nie będę zbierać cie z podłogi jak zemdlejesz. - dodał odwracając się.
Brunet przytaknął szybko.
Po godzinie chodzenia po całej jednostce Eren udał się na stołówkę.
Levi siedział otoczony innymi ludźmi.
Wiedział, że jeśli usiądzie razem z nimi to będzie nierozsądny wybór.
Nie jest na wysokim stanowisku, żeby stołować się z takimi ludźmi.
Zresztą tego samego uczyli go kiedy jeszcze szkolił się na żołnierza.
Usiadł do stolika ze swoimi starymi kolegami.
Ich rozmowę przerwał Kapitan Levi. Spojrzał na Erena, a w jego wzroku widać było złość.
- Jak skończysz jeść chciałbym z tobą porozmawiać. - powiedział zimnym głosem wracając na swoje miejsce.
Żołnierze spojrzeli na siebie.
- O co mu chodzi? - zapytał jeden z nich.
- Uwziął się na ciebie. - zaczęła dziewczyna nachylając się w jego stronę.
Każdy wie, że kiedy jest na misji robi się nieznośny.
- Lepiej trzymać się od niego z daleka. - dodał następny kończąc swój posiłek.
Eren słuchał ich rad ze świadomością , że nie jest w stanie zrobić ani jednej rzeczy, które wymienili.
- "Jak mam go unikać skoro jestem z nim tak blisko.. " - pomyślał, grzebiąc w swoim talerzu.
Jedzenie zawsze jest niedobre, ale najważniejsze jest to, że w ogóle można coś zjeść. Nie chciał wybrzydzać, więc zjadł wszystko do końca.
Chociaż chciał aby to jedzenie nigdy się nie kończyło, wolałby umrzeć z przejedzenia niż udać się na rozmowę z Levim.
To jednak było niemożliwe, i kiedy tylko odniósł talerz wyszedł na zewnątrz.
Czekał tam już na niego Kapitan.
- Uważasz, że możesz robić co ci się podoba? - zapytał głośno, podchodząc do niego niebezpiecznie blisko.
- Niczego takiego nie pomyślałem. - odpowiedział szybko.
- Dlaczego nie usiadłeś obok mnie? - jego głos wydawał się obojętny, ale wcale tak nie było.
Zazdrość nie leżała w jego naturze, jednak w tym momencie widać było na kilometr, że jest zazdrosny.
- Idziesz? - Levi usłyszał za plecami kobiecy głos.
To jego partnerka. Będą razem walczyć. Nie za bardzo pasowało to Kapitanowi.
- Jeszcze mam czas. - powiedział nie odwracając się do niej.
Wpatrywał się w Erena, zawsze robi to w taki sposób, że chłopak zaczyna czuć się nieswojo. Jakby chciałby zabić go tym spojrzeniem, pociąć na małe kawałeczki i spalić.
- Mają problem z tymi osiłkami. Musimy iść. Teraz. - odparła głośno
Kapitan odszedł z nią zostawiając chłopaka samego.
Poczuł ulgę kiedy przestał się w niego wpatrywać. Westchnął głęboko ruszając w kierunku znajdującego się niedaleko zacisznego miejsca.
Miał dość na dzisiaj.
Usiadł na trawie rozciągając ramiona. Przed nim rozciągała się błyszcząca tafla jeziora.
Po jakimś czasie poczuł się bardzo zmęczony. Położył się, zamykając oczy.
Tak bardzo chciałby zobaczyć Mikasę. Nie ma pojęcia co się z nią dzieje.
Obydwoje śnili o świecie bez wojen i tytanów.
Ona dała mu całą swoją miłość, poświęciła mu swój czas.
Bardzo się o nią martwi. Nawet, jeśli tego nie okazuje..
Przymknął oczy kiedy po chwili usłyszał cichy śmiech. Oparł się na łokciach widząc kilka metrów od siebie stojąca dziewczynę.
Uśmiechała się do niego. Promienie słońca padały jej na twarz.W tym blasku wyglądała jak anioł.
- Mogę usiąść obok ciebie? - zapytała nieśmiało.
Eren uśmiechnął się.
- Tak. Właściwie przyjemniej będzie spędzić czas z tobą.
Dziewczyna zaśmiała się cicho, czerwieniąc się. Od razu usiadła obok niego.
- Czemu siedzisz tutaj sam? - zapytała kładąc się.
- Sam nie wiem po co tutaj przyjechałem. - odparł cicho
A co z tobą?
Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie.
- Jestem kucharką, widziałam cie w stołówce.. Jak masz na imię?
- Nazywam się Eren Yeager. - powiedział wyciągając do niej dłoń.
Dziewczyna otworzyła szerzej oczy.
- J-jestem Kotori... słyszałam o tobie. - wyszeptała
Jej głos był przerażony.
Eren wrócił na swoje miejsce zasłaniając dłonią słońce.
- Możesz odejść jeśli chcesz.. - powiedział nagle
Dziewczyna zdziwiła się.
- Dlaczego miałabym to zrobić? - zapytała szturchając go łokciem.
Uśmiechnęła się.
- Jesteś człowiekiem, nie potworem. Wiem, że ludzie tak o tobie myślą..
Chłopak spojrzał na nią.
- Nie boisz się mnie?
Kotori pokręciła głową.
- Ani trochę! - zaśmiała się kładąc się obok niego.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ohoho ta Kotori jakaś dziwna^^ Wątpię aby Levi ją polubił. Pewnie znowu pobije Erena albo coś mój kochany sadysta <3
OdpowiedzUsuńJa chcę więcej! :c
OdpowiedzUsuńCzytam twój blog od niedawna i straaaasznie mi się podoba. *^*
Weny życzę! ^-^"
Już jakiś czas temu czytałam ten zozdział, jednak dopiero dziś pochwalę, tylko ach... kapral jakby okresu dostał...znowu...
OdpowiedzUsuńA jak fajnie byłoby gdyby trochę powiało romantyzmem- no wiesz czarujący, kochany i ciepły, ale przytym silny i troszkę brutalny levi musi być baaaaardzo pociągający ;) ach........
A wracając do rozdziału to fajnie, ze wprowadziłaś nową postać, może wprowadzi troszkę zamentu... kto wie...
Tym rozdziałem do swojej historii dodałaś trochę urozmaicenia, robi się więc coraz ciekawiej i pojawia się ochota na WIĘCEJ!!!
Super, tak trzymaj
Pozdrawiam, KMM
,,A jak fajnie byłoby gdyby trochę powiało romantyzmem- no wiesz czarujący, kochany i ciepły, ale przytym silny i troszkę brutalny levi musi być baaaaardzo pociągający ;) ach........''
OdpowiedzUsuńzgadzam się, tak powinno być. :3 Rozdział cudowny jak zawsze i czekam na więcej.
Fajny rozdział. Kiedy pojawi się kolejny ? ;__; Nie każ nam tyle czekać ;-;
OdpowiedzUsuńświetni rozdział i wszystko fajnie, ale już taaaak długo czekamy...
OdpowiedzUsuń