Zapraszam was do poniższego opowiadania ^-^ mam nadzieję, że wam się spodoba ( choć troszkę T.T ) zrobiłam sobie listę na której znajdują się wszystkie one shoty, które chcę napisać :3 ten one shot to tylko efekt mojej chwilowej nudy, a już niedługo zacznę realizować swoje plany. Oczywiście moim oczkiem w głowie nadal będzie opowiadania LevixEren >-< ( moje zakochańce) ale w między czasie pojawią się jeszcze jedno rozdziałowe historie :3
- Mówiłem, że nie
potrzebuję pielęgniarki! - warknął ze złości Renji wyrzucając na podłogę talerz
z jedzeniem jaki przyniósł mu czarnowłosy.
Hisagi zacisnął zęby hamując się
przed wybuchem złości.
- Jesteś chory, musisz
nabrać siły.. - odparł szybko
Abarai przeszył go ostrym
spojrzeniem odwracając się do niego plecami.
- W takim razie daj mi
spokój.
Shuuhei zmarszczył brwi
wychodząc z pokoju.
Renji okrył się szczelnie kocem,
przeklinając wszystkich w okół oprócz samego siebie. Nie słuchał kiedy Hisagi
odradzał mu spacer w kimonie, kiedy na dworze panował mróz.
- Co za palant.. – mruknął
zirytowany Shuuhei wychodząc z pokoju czerwonowłosego. – Gdyby choć
raz mnie posłuchał..
Do pokoju Abaraia weszła
przestraszona pokojówka.
Starała się aby jej kroki były
najcichsze jak tylko potrafiła. To jednak na nic, ponieważ chwilę po jej
wejściu Renji zerwał się jak oparzony.
- Nie będę tracić czasu w
tym cholernym łóżku! – wrzasnął kopiąc poduszki na drugi koniec pokoju –
Zawołaj do mnie tego idiotę Hisagę!
- Oczywiście.. – odparła drżącym
głosem szybko wychodząc z jego sypialni.
Każdy wiedział, że ostatnio w
ogóle nie da się z nim normalnie porozmawiać. A choroba tylko pogorszyła
ten stan.
- R-renji.. woła cię do siebie..
– wyjąkała w biegu ledwie utrzymując w dłoniach talerz.
Shuuhei prychnął pod nosem,
wzruszając ramionami.
- Nie będę na każde jego
zawołanie. Nie jestem jego psem.
Odszedł kilka kroków dalej kiedy
usłyszał ten krzyk.
- Hisaga!! – wrzasnął wściekły
Renji wychodząc z pokoju.
- Potrzebujesz czegoś? – zapytał
zirytowany
Abarai zamyślił się chwilę po
czym na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- Załatw mi coś do picia .. muszę
porządnie odpocząć. – powiedział rozciągając mięśnie ramion
- Wątpię aby to pomogł...
Abarai westchnął głęboko
zatykając mu usta swoją dłonią.
- Po prostu przynieś mi jakiś
alkohol.. – rzekł spokojnym głosem obserwując zdziwiony wyraz twarzy
czarnowłosego.
Shuuhei skinął głową,
bezszelestnie wychodząc z pokoju.
- Jego dłonie.. były takie
zimne.. – wyszeptał zmartwiony
Stał w sklepie już od piętnastu
minut. Przed nim piętrzyło się kilkanaście półek z różnymi trunkami.
Czarnowłosy przeczesał dłonią włosy.
- Skąd mam do cholery wiedzieć co
on chce pić.. – syknął
Gdy jego cierpliwość całkowicie
się wyczerpała sięgnął po pół litrową wódkę .
- Spóźniłeś się.. – syknął
czerwonowłosy siadając na podłodze.
Shuuhei zrezygnował z
komentowania tego co powiedział, i postawił przed nim ozdabianą butelkę.
Abarai swoją zwinnością zadziwiał
wszystkich. Niczym kot wyślizgnął się do szafki. Hisaga zmarszczył brwi widząc
jak Renji stawia na stoliku dwie szklanki.
- Ja nie będę pił.. – powiedział
szybko stając obok drzwi.
Najgorsze co może przytrafić się
człowiekowi, to spędzanie czasu w obecności pijanego Abaraia.
- W takim razie po co tu jeszcze
stoisz? – zapytał znów lustrując go poważnym spojrzeniem.
Shuuhei wziął głęboki oddech
siadając na krześle obok czerwonowłosego.
- Muszę cię przypilnować.
Ostatnie co mógłbym zrobić to zostawić cię sam na sam z tą
butelką. – odparł spokojnym głosem
Mężczyzna prychnął kpiąco
odkręcając butelkę. Ostry zapach dotarł do jego nozdrzy na co Renji skrzywił
się.
- To jest najlepsze lekarstwo na
przeziębienie! – krzyknął zadowolony nalewając sobie całą szklankę – Nie te
świństwa , które ciągle mi podajesz.
Hisaga zmarszczył brwi a jego
brew zadrżała odrobinę z nerwów.
- To przepisał ci lekarz. –
odpowiedział wzburzonym głosem.
Zaniepokoił się kiedy Abarai
wypił całą jej zawartość.
- To nie skończy się
dobrze.. – dodał szeptem kiedy znów ją wypełnił i pochłonął za jednym
razem.
- Z-zamknij się.. – wybełkotał
Czarnowłosy pokręcił głową ,
obserwując jak z prędkością światła znikła prawie cała jej zawartość.
- Nie sądziłem , że tak szybko
się upijesz.. – zakpił Shuuhai oglądając jak Renji z trudem wstaje.
- C-cholera jasna.. – mruknął
walcząc z rozwiązującym się kimonem.
Hisaga przymknął z litością oczy
i podszedł do niego.
- G-gdzie pchasz te łapska?! –
warknął odpychając go od siebie.
Przez to sam wylądował na twardej
posadzce.
Shuuhai uśmiechnął się delikatnie
oglądając bezbronnie leżącego Abaraia.
Kimono pod wpływem upadku
odrobinę osunęło się z jego ciała.
- Powiedziałem.. żebyś mnie nie
dotykał.. – wymamrotał czerwonowłosy próbując jakoś odepchnąć jego ręce od
swojego brzucha.
Hisaga nachylił się nad jego
uchem.
- Jesteś pijany.. dlaczego
miałbym nie skorzystać z okazji? – zapytał ze złośliwym uśmiechem czarnowłosy
- I nie spróbować cię przelecieć.. - dodał całkowicie ściągając kimono z
jego ciała.
Abarai otworzył szerzej oczy
kiedy Shuuhei przewrócił go na brzuch
- Hisaga.. ty draniu.. jeśli coś
zrobisz.. pożałujesz tego.. – wyszeptał czując dotyk jego dłoni na swoich
lędźwiach.
Shuuhai zaśmiał się cicho.
- Chcesz mi grozić będąc w takim
stanie? – zapytał rozszerzając kolanem jego uda i wchodząc pomiędzy nie
Ciało czerwonowłosego mimowolnie
zadrżało kiedy Hisaga przejechał palcem po linii jego kręgosłupa.
Pocałunkami wyznaczał trasę od
karku aż do jego lędźwi. Renji przymknął oczy zaciskając dłonie na kocu.
- A-ach.. przestań.. ty
durniu! - krzyknął, kiedy czarnowłosy zaczął masować jego erekcję.
- Jesteś twardy jak skała..
- wymruczał
- A-ach.. a-ach
- To niesamowite jak gorący
jesteś w środku.. - powiedział zadowolony Shuuhai poruszając się w Renjim.
Abarai czuł jak przez jego ciało
przechodzą dreszcze. Nie potrafił nie poddać się temu uczuciu.
- H-hisaga.. - wydyszał zmęczony
- Ja.. ja już nie mogę..
- Odwróć się twarzą do mnie.. -
wyszeptał Shuuhei
Renji nigdy nie przypuszczał, że
kiedykolwiek stanie się tak posłuszny.
- Jesteś wcieleniem zła.. -
zaklął czerwonowłosy spoglądając na chłopaka.
Mimo tej złości , jego ciało
prawidłowo reagowało na dotyk.
- Mógłbym oglądać cię takiego
całymi dniami.. - odpowiedział Hisaga przejeżdżając palcem po twarzy
mężczyzny.
- Co ty wygadujesz..?! - warknął
wbijając swoje spojrzenie w jego oczy. Shuuhei spostrzegł, że Abarai jest
bliski płaczu.
Wcześniej nie zwracał na to
uwagi..
Nie obyło się jeszcze bez kilku
krzyków.. wyzwisk padających z ust czerwonowłosego.
- R-renji.. - szepnął przytulając
go.
On jednak odepchnął go odwracając
się do niego plecami. Nadal nie mógł uwierzyć, że pozwolił aby on robił z nim
takie rzeczy.
- Lepiej zejdź mi z oczu.. Jak wytrzeźwieję nie będziesz miał dokąd uciec..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz