wtorek, 30 maja 2017

Rozdział 13 SNK - Normalna nienormalność.



Doskonale zdawał sobie sprawę, że nie poradziłby sobie bez niego. Nieśmiało spoglądał na leżącego cicho Kaprala. Czarnowłosy wypluł z ust zakrzepłą krew.
- Zabije te cholerne psy. – warknął 

Od dwóch godzin nieustannie słyszeli szczekanie psów. W miejscu gdzie się znajdowali ten dźwięk idealnie odbijał się od ścian i docierał do ich uszu.
- Musimy się stąd wydostać. – oznajmił cicho Eren czekając na odpowiedź Kaprala.
Ten spojrzał na niego i kiedy znów pozbył się zalegając w płucach krwi podniósł głos.
- W moim stanie będzie ciężko, a sam nie dasz sobie rady. – odparł podnosząc się odrobinę na łokciach. Nie czuł się za dobrze, ale się do tego nie przyznawał.
Sięgnął po szmatę  leżącą na brudnej od kurzu posadzce i zmoczył ją w lodowatej wodzie. Starł z twarzy krew.
Eren przyglądał się temu wszystkiemu z boku.
- Co takiego Ci zrobili? – zapytał zlękniony
Kapral spojrzał na niego i odłożył kawałek materiału.
- Nic Ci do tego. Ciesz się, że żyjesz. – odrzekł oschle kładąc się na plecach.
Wpatrywał się w oblepiony pajęczynami sufit i był prawie pewien, że zaraz zwymiotuje. Tym razem zwykły kaszel zamienił się w duszący ucisk na gardło.
Eren podbiegł do niego i podniósł go odrobinę. Zauważył, że Levi jest nieprzytomny.
- Potrzebuję pomocy! – krzyknął opuszczając go znów na plecy.
Był bardzo blady i nie dawał oznak życia. W panice przytknął ucho do jego ust.
Oddychał. Eren na chwilę przestał ze strachu.
- Niech ktoś do cholery jasnej tu przyjdzie! – warknął wściekły uderzając pięściami o twardą ścianę. 

Wiedział, że jeśli nie zdoła wydostać się stąd to również tak skończy. I wtedy obydwoje będą martwi. Nie chciał jednak zrobić tej jednej zakazanej rzeczy..
Eren wiedział kim jest i co w sobie nosi. Był normalnym człowiekiem odczuwał wszelkie emocje ale jedyna rzeczy jaka różniła go od innych była bestia.
Zamieniał się w niszczycielską bestię kiedy wpadł  w nieposkromniony szał. Zabijał wszystko. Tak zabił najbliższych. Uznano go za zagrożenie i ścigano. Nie mieli jednak nic więcej oprócz zeznań świadków. To jednak wystarczało.
Nagle usłyszał idące w stronę drzwi kroki. A po chwili ujrzał postawnego mężczyznę o kruczo czarnych włosach spiętych w warkocz.
Jego niebieskie przejrzyste tęczówki wpatrywały się w klęczącego nad Kapralem Erena.
- Mnie też dziwi, że to wszystko przeżył. – uśmiechnął się w dziwny niezrozumiały sposób.
- Wypuść nas stąd. – odparł Eren stając naprzeciw niego.
- Czuję się zaszczycony, że mogę przebywać w jednym pomieszczeniu z tak ludzką bestią. – te słowa przeszyły serce bruneta na wylot.
- Nie jestem bestią… - wyszeptał zaciskając pięści
Mężczyzna zbliżył się kilka kroków.
- Powiedz mi tylko.. sprawiło Ci satysfakcję zabicie członków rodziny? Chciałbym to zobaczyć.. – wyszeptał a jego dłoń znalazła się na policzku milczącego bruneta.
I wszystko w jednej sekundzie pokryło się oślepiającym światłem.
Znienawidzona część Erena była na wolności. Tak słaby jest w kontrolowaniu gniewu. To był sen.. piękny sen. Przecież jest na polanie ze swoją rodziną, czuję się taki szczęśliwy
Nagle to wszystko zamieniło się w koszmar. Pochłonęła go


Otworzył sklejone nie swoją krwią powieki. Pierwsze co ujrzał to wpatrujące się w niego oczy Kaprala.

- Miałem piękny sen..  – wyszeptał uśmiechając się delikatnie
Poczuł silne pieczenie na policzku.
- Piękny sen? Zobacz co stało się przez twoją wrodzoną nieudolność.- odparł podnosząc chłopaka.
Eren otworzył usta czując w żyłach przypływ adrenaliny.
- Zabiłem.. zabiłem ich wszystkich? To na pewno nie moja sprawka.. ja przecież ja spałem..
Krew.. martwe rozerwane i pozbawione kształtów ciała leżały wszędzie.
Można je liczyć w dziesiątkach.
- Uspokuj się. Musimy stąd jak najszybciej uciec. Inaczej będziemy mieli problemy. – powiedział spokojnym głosem próbując doprowadzić chłopaka do ładu.
- On miał rację… - szepnął do siebie wycierając cieknące po policzkach łzy.
- Kto? Kto miał do cholery rację?! – warknął
- Ktoś przyszedł do mnie zaraz przed tym wszystkim… -łkał chłopak – nazwał mnie ludzką bestią. Wtedy się nie zgodziłem ale teraz przyznaje mu rację.
Znów poczuł uderzenie ale tym razem Levi pociągnął go za sobą do ciemnego lasu.
Kiedy oddalili się z miejsca rzezi Kapral pchnął chłopaka na drzewo tak ,że Eren uderzył w nie plecami.
- Zostaw mnie.. – wyszeptał słabo kiedy Kapral przycisnął go mocniej
- Mam dość twojego pieprzenia. Nigdy nic nie osiągniesz zachowując się w ten sposób. – odparł naruszając intymną strefę bruneta.
- Co ty wyprawiasz.. – szepnął jednak nie potrafił się oprzeć
Jego źrenice w jednej sekundzie dwukrotnie się powiększyły.
Poczuł zimne, miękkie usta Leviego na swoich.
- Zamknij się i chociaż raz bądź w czymś dobry. – uciszył go

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony