Doskonale
zdawał sobie sprawę, że nie poradziłby sobie bez niego. Nieśmiało spoglądał na
leżącego cicho Kaprala. Czarnowłosy wypluł z ust zakrzepłą krew.
- Zabije te
cholerne psy. – warknął
Od dwóch
godzin nieustannie słyszeli szczekanie psów. W miejscu gdzie się znajdowali ten
dźwięk idealnie odbijał się od ścian i docierał do ich uszu.
- Musimy się
stąd wydostać. – oznajmił cicho Eren czekając na odpowiedź Kaprala.
Ten spojrzał
na niego i kiedy znów pozbył się zalegając w płucach krwi podniósł głos.
- W moim
stanie będzie ciężko, a sam nie dasz sobie rady. – odparł podnosząc się
odrobinę na łokciach. Nie czuł się za dobrze, ale się do tego nie przyznawał.
Sięgnął po
szmatę leżącą na brudnej od kurzu
posadzce i zmoczył ją w lodowatej wodzie. Starł z twarzy krew.
Eren
przyglądał się temu wszystkiemu z boku.
- Co takiego
Ci zrobili? – zapytał zlękniony
Kapral
spojrzał na niego i odłożył kawałek materiału.
- Nic Ci do
tego. Ciesz się, że żyjesz. – odrzekł oschle kładąc się na plecach.
Wpatrywał
się w oblepiony pajęczynami sufit i był prawie pewien, że zaraz zwymiotuje. Tym
razem zwykły kaszel zamienił się w duszący ucisk na gardło.
Eren
podbiegł do niego i podniósł go odrobinę. Zauważył, że Levi jest nieprzytomny.
- Potrzebuję
pomocy! – krzyknął opuszczając go znów na plecy.
Był bardzo
blady i nie dawał oznak życia. W panice przytknął ucho do jego ust.
Oddychał.
Eren na chwilę przestał ze strachu.
- Niech ktoś
do cholery jasnej tu przyjdzie! – warknął wściekły uderzając pięściami o twardą
ścianę.
Wiedział, że
jeśli nie zdoła wydostać się stąd to również tak skończy. I wtedy obydwoje będą
martwi. Nie chciał jednak zrobić tej jednej zakazanej rzeczy..
Eren
wiedział kim jest i co w sobie nosi. Był normalnym człowiekiem odczuwał
wszelkie emocje ale jedyna rzeczy jaka różniła go od innych była bestia.
Zamieniał
się w niszczycielską bestię kiedy wpadł
w nieposkromniony szał. Zabijał wszystko. Tak zabił najbliższych. Uznano
go za zagrożenie i ścigano. Nie mieli jednak nic więcej oprócz zeznań świadków.
To jednak wystarczało.
Nagle
usłyszał idące w stronę drzwi kroki. A po chwili ujrzał postawnego mężczyznę o
kruczo czarnych włosach spiętych w warkocz.
Jego
niebieskie przejrzyste tęczówki wpatrywały się w klęczącego nad Kapralem Erena.
- Mnie też
dziwi, że to wszystko przeżył. – uśmiechnął się w dziwny niezrozumiały sposób.
- Wypuść nas
stąd. – odparł Eren stając naprzeciw niego.
- Czuję się
zaszczycony, że mogę przebywać w jednym pomieszczeniu z tak ludzką bestią. – te
słowa przeszyły serce bruneta na wylot.
- Nie jestem
bestią… - wyszeptał zaciskając pięści
Mężczyzna
zbliżył się kilka kroków.
- Powiedz mi
tylko.. sprawiło Ci satysfakcję zabicie członków rodziny? Chciałbym to
zobaczyć.. – wyszeptał a jego dłoń znalazła się na policzku milczącego bruneta.
I wszystko w
jednej sekundzie pokryło się oślepiającym światłem.
Znienawidzona
część Erena była na wolności. Tak słaby jest w kontrolowaniu gniewu. To był
sen.. piękny sen. Przecież jest na polanie ze swoją rodziną, czuję się taki
szczęśliwy
Nagle to
wszystko zamieniło się w koszmar. Pochłonęła go
Otworzył
sklejone nie swoją krwią powieki. Pierwsze co ujrzał to wpatrujące się w niego
oczy Kaprala.
- Miałem
piękny sen.. – wyszeptał uśmiechając się
delikatnie
Poczuł silne
pieczenie na policzku.
- Piękny
sen? Zobacz co stało się przez twoją wrodzoną nieudolność.- odparł podnosząc
chłopaka.
Eren
otworzył usta czując w żyłach przypływ adrenaliny.
- Zabiłem..
zabiłem ich wszystkich? To na pewno nie moja sprawka.. ja przecież ja spałem..
Krew.. martwe
rozerwane i pozbawione kształtów ciała leżały wszędzie.
Można je
liczyć w dziesiątkach.
- Uspokuj
się. Musimy stąd jak najszybciej uciec. Inaczej będziemy mieli problemy. –
powiedział spokojnym głosem próbując doprowadzić chłopaka do ładu.
- On miał
rację… - szepnął do siebie wycierając cieknące po policzkach łzy.
- Kto? Kto miał
do cholery rację?! – warknął
- Ktoś
przyszedł do mnie zaraz przed tym wszystkim… -łkał chłopak – nazwał mnie ludzką
bestią. Wtedy się nie zgodziłem ale teraz przyznaje mu rację.
Znów poczuł
uderzenie ale tym razem Levi pociągnął go za sobą do ciemnego lasu.
Kiedy
oddalili się z miejsca rzezi Kapral pchnął chłopaka na drzewo tak ,że Eren
uderzył w nie plecami.
- Zostaw
mnie.. – wyszeptał słabo kiedy Kapral przycisnął go mocniej
- Mam dość
twojego pieprzenia. Nigdy nic nie osiągniesz zachowując się w ten sposób. –
odparł naruszając intymną strefę bruneta.
- Co ty
wyprawiasz.. – szepnął jednak nie potrafił się oprzeć
Jego źrenice
w jednej sekundzie dwukrotnie się powiększyły.
Poczuł
zimne, miękkie usta Leviego na swoich.
- Zamknij
się i chociaż raz bądź w czymś dobry. – uciszył go
Awww! Rozdział świetny! (Zwłaszcza pod koniec)<3 czekam na więcej<3 <3
OdpowiedzUsuńJak dobrze że coś napisałaś! Tak się jaram że się nawet nie pytaj xdd
Kocham sposób w jaki piszesz i proszę pisz częściej, błagam!
Pozdrawiam i dużo, dużo, dużo weny życzę xd
Super rozdział czekamy na więcej
OdpowiedzUsuńAwww! 13 rozdział! (Trzynastka podobno pechowa) ale jak zawsze wyszło świetnie! Dużo weny!
OdpowiedzUsuńTen blok sprawił że naprawdę pokochałam czytanie xd
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ( w szczególności ciekawi mnie zakończenie) dawaj więcej!
Hej :) Piszesz genialne opowiadania. Pobieżnie w sumie wszystkie przejrzałam, ale tak naprawdę przeczytałam Twoje pierwsze opowiadanie o Levim i Erenie, było zajebiste. :)
OdpowiedzUsuńTeraz zaczęłam czytać ich szkole przygody, niestety ostatni rozdział (11) dodałaś w kwietniu 2015 roku i słuch o tym zaginął, dlatego piszę, aby dowiedzieć się kiedy może być kolejny rozdział??
Dodatkowo chciałabym abyś mi dała jakieś na siebie namiary, bo ani na google, ani tutaj nie mam jak wysłać Ci prywatnej wiadomości i trochę zaśmiecam tym Twojego cudownego bloga. :)
Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział szkolny i Twoją odpowiedź :)
A co do propozycji na nowe opowiadania, to z przyjemnością poczytałabym o Naruto i Saske, a także o Kuroko i Akashi <3
OdpowiedzUsuńPROSZĘ NAPISZ KOLEJNĄ CZĘŚĆ błagam
OdpowiedzUsuńGihihihihihihi
OdpowiedzUsuńNie moge sie doczekać dalszego ciągu...
Życze weny i pozdrawiam!!!