Czarnowłosy
szybko zerwał się z łóżka. Niestety materac Erena okazał się zbyt dużą
przeszkodą aby mógł ją spokojnie ominąć z ranną nogą.
Brunet gwałtownie otworzył oczy, kiedy usłyszał
krzyk Leviego.
-
C-co się dzieje? – zapytał zaspanym głosem
-
Usłyszałem krzyk kobiety.. – odparł szybko
Eren
zamrugał kilka razy i przetarł oczy dłonią. – Pewnie coś ci się przyśniło.
-
To niemożliwe, bo ja nawet nie zmrużyłem oka! – krzyknął wychodząc z pokoju. Z
lekkim bólem udało mu się wyjść na korytarz.
Eren
szybko pobiegł za nim.
Przestraszył
się kiedy ktoś zaczął mocno uderzać o drzwi.
-
Odsuń się. – rozkazał , podchodząc ostrożnie do źródła hałasu. Otworzył je
powolli mając nadzieję, że ktoś tylko robi sobie głupie żarty.
Jednak
widok jaki zastał spowodował, że cofnął się kilka kroków w stronę
zdezorientowanego bruneta.
-
Co tam jest? – zapytał spoglądając na
leviego.
Chłopak
nie mógł wydusić z siebie żadnego słowa.
-
N- nie podchodź! – krzyknął w końcu , kiedy Eren zaczął kierować się w stronę
drzwi.
-
Obawiasz się czegoś? – zaśmiał się.. – To na pewno nic strasznego.
Ominął
stojącego w bezruchu czarnowłosego i zobaczył to, czego nigdy nie powinien
ujrzeć.
Patrzył
otępiałym wzrokiem , nie dowierzając własnym oczom.
Z
martwych oczu matki bił obezwładniający chłód. Jej ciało wygięte było w
nienaturalny sposób, jakby jakaś ogromna siła rzuciła nią o podłogę , łamiąc
jej przy tym wszystkie kości.
Podbiegł
do niej szybko i ukucnął.
Połowa
jej twarzy była wyraźnie poparzona.
Ujął
w dłonie głowę matki, a z jego oczu popłynął strumień łez.
Levi
powoli ruszył w stronę rozpaczającego chłopaka.
-
Nie podchodź ! nie zbliżaj się.. proszę.. nie teraz.. – Ledwie mówił przez
zaciśnięte gardło, dając mu do zrozumienia, że potrzebuję dłuższej chwili , by
zrozumieć to co właśnie się wydarzyło.
-
Nic nie wskórasz, jeśli zginiesz! – krzyknął , ale nawet jemu delikatnie
zadrżał głos.
-
Nigdzie się stąd nie ruszę! J-ja.. zostanę przy niej! – odparł zaciskając
dłonie na materiale jej bluzki.
-
Eren.. musimy stąd jak najszybciej odejść..
– złapał głowę chłopaka w swoje dłonie. – Spójrz.. no spójrz do cholery!
Całe miasto płonie, przez te przeklęte smoki.
Brunet
podniósł swój wzrok na iskrzące się od ognia niebo. Oprzytomniał kiedy
zrozumiał , że nie ma pojęcia gdzie jest jego siostra.
-
M-musimy odnaleźć Mikasę! – powiedział wstając szybko.
-
Mikasę? Kto to jest? – zapytał czarnowłosy spoglądając na twarz bruneta.
-
M-moja siostra .. – wyszeptał
Rivaille
potrafił dokładnie sobie wyobrazić co teraz dzieje się w głowie chłopaka.
-
Ja postaram się ją odnaleźć.. Najlepiej
będzie, jeśli znajdziesz jakieś bezpieczne miejsce.. niedaleko jest jaskinia..
idź do niej. – powiedział Rivaille popychając chłopaka do przodu.
- D-dziękuję.. – szepnął , wycierając wilgotne
policzki.
Levi
zniknął z jego oczu .. musiał za wszelką
cenę odnaleźć jego siostrę.
Przeszukiwał
dosłownie każdy dom.. ale w większości były to już ruiny.
W
końcu dostrzegł w oddali czarnowłosą dziewczynę. Stała nieruchomo wpatrując się
w kolejny z płonących budynków.
-
To ty jesteś Mikasa? – zapytał stając przed dziewczyną.
Ona
kiwnęła mu głową, i przeniosła swój wzrok na jego twarz.
-
Gdzie jest mój brat? – jej głos był spokojny
-
Jest bezpieczny.. zaprowadzę cie do niego.. – odparł krótko
Byli
już w połowie drogi, kiedy usłyszeli za swoimi plecami niebezpieczne
trzepotanie skrzydeł.
-
To smok! – krzyknęła przerażona..
Levi
odwrócił się szybko, i przewrócił dziewczynę na ziemię.
-
Ukryj się w tych gruzach! – rozkazał , świdrując smoka swoim wzrokiem.
-
A co z tobą? – zapytała
Czarnowłosy
spojrzał na nią, i przez ułamek sekundy Mikasa dostrzegła na jego twarzy
delikatny uśmiech.
- Zajmę się nim. – jego głos był spokojny.
Brzmiał
jakby kruk nie bał się tego stworzenia.
Chwycił do ręki swój sztylet i spojrzał prosto w czarne oczy bestii.
Smok
zionął ogniem celując prosto w niego, ale zwinność Leviego pozwoliła mu ominąć
zagrożenie. Wbił sztylet w skrzydło smoka i mocny ruchem rozerwał mu grubą
skórę.
Usłyszał
głośny ryk bestii. – To jeszcze nie koniec!
- drugi cios jaki mu zadał był o wiele bardziej bolesny.
Smok
nie mógł już unieść się do góry, więc jedyną bronią jaką dysponował był ogień i
ostre pazury.
Chłopak
upadł na ziemię, kiedy ogromne zwierzę raniło go ostrymi pazurami w ramię.
Mikasa
nie mogła dłużej czekać. Chwyciła leżący pod jej stopami miecz zabitego
żołnierza. Powoli zaczęła skradać do
wściekłej bestii.
Serce
biło jej jak oszalałe.
Rivaille
podniósł się z ziemi i otrzepał brudne ubranie.
-
Ty.. latająca, ziejąca ogniem , gnido. –
syknął obracająć w dłoni ozdabiane ostrze.
Smok
ryknął tak głośno, że stojąca z nim dziewczyna wzdrygnęła się.
-
M-mikasa.. stój! - krzyknął , widząc jak
czarnowłosa wskakuje na jego grzbiet.
Rozwścieczony
potwór próbował zrzucić ją z siebie,
jego przepełniony bólem ryk rozniósł się po całej okolicy.
Mikasa
wbiła w jego kark ostrze tak głęboko, że przeszło na wylot.
- N-nareszcie.. – wyszeptała
Cios
powalił bestię na ziemię. Czarnowłosa zeskoczyła z niego, i szybko podbiegła do
rannego chłopaka.
-
To nic takiego.. – wyszeptał zaciskając dłoń na krwawiącej ranie.
Dziewczyna
zdjęła ze swojej szyi szalik i obwiązała go na jego ramieniu.
-
To powinno zatamować krwawienie.. ale i
tak musimy szybko dostać się do szpitala. – ujęła go pod ramię.
Levi
co jakiś czas mocno zaciskał powieki, wtedy kiedy ból był nie do zniesienia.
-
M-miałem zaprowadzić cię do Erena. –
jego głos był cichy i ochrypły
Mikasa
wzięła głęboki oddech, i zatrzymała się na chwilę.
-
Jestem pewna, że nic mu nie jest.. Tylko nie jestem pewna, jak poradzi sobie w
dalszym życiu. – powiedziała zmartwiona.
-
Teraz ma tylko ciebie. Musisz się nim zaoopiekować. - uśmiechnął się delikatnie.
-
A co będzie z tobą? - spojrzała na niego
Levi
spuścił wzrok na ziemię.
-
Poradzę sobie. – odparł zimno – Możemy już ruszać?
Dziewczyna
skinęła głową. Po dziesięciu minutach, doszli pod budynek szpitala.
-
Wracaj do niego.. – jego głos był niespokojny – Kiedy o mnie zapyta, powiedz
mu, że nie żyję. – zacisnął dłoń na
ranie
-
M-mam okłamać własnego brata? – zapytała zdziwiona
-
Jeśli twój brat dowie się, że jestem w
szpitalu, przyjdzie tutaj. Eren zbyt
gwałtownie kieruje się uczuciami. – odparł
zimno.
Mikasa
ostatecznie zgodziła się na to co zaproponował
czarnowłosy.
Kruk
zrobił to z obawy przed tym, że po pewnym czasie mógłby zacząć traktować
bruneta jako bliską swojego serca osobę.
- Mam nadzieję, że kiedyś się spotkamy..
idioto.. – wyszeptał ,wchodząc do budynku.
-
Eren! – krzyknęła dziewczyna – Tak bardzo się cieszę, że nic ci nie jest.
Chłopak
odwzajemnił uścisk. – Gdzie jest Rivaille? – zapytał nagle
Dziewczyna
dotknęła dłonią jego policzka.
-
On nie żyje.. – odparła krótko.
Chłopak
otworzył szerzej oczy, i ukrył twarz pod kosmykami włosów.
-
R-rozumiem. – szepnął.
Czuł
rozdzierający ból w piersi, ale pomimo tego wiedział, że musi być silny.
-
Nie mam zamiaru się poddać.. - powiedział nagle.
Mikasa
zauważyła, że jego oczy błyszczą. Znów objęła go ramionami.
- Razem wstąpimy do wojska..
Minęły dwa lata od
tych tragiczny wydarzeń. Nadal
zdarzało się, że Eren wieczorami płakał.
Wciskał twarz w poduszkę i wylewał w nią wszystkie emocje jakie nim
targały
-
Jutro najważniejszy test waszych zdolności! - krzyknął postawny mężczyzna ,
spoglądając surowym wzrokiem na stojących przed nim kadetów .
- J-jeśli ktoś go nie zda , nie
dostanie się do walczących na froncie. To straszne. - wyszeptała Sasha
Mikasa uśmiechnęła się
delikatnie.
- Ja nie będę brała w tym
udziału. - powiedziała nagle.
Sasha spojrzała na nią zdziwiona.
- Jak to ?
Mężczyzna stanął przed
czarnowłosą. Dziewczyna hardzie wpatrywała się w jego oczy.
- Ty .. jesteś zwolniona z
obowiązku zdawania egzaminów. - jego głos był poddenerwowany.
- Ale to niesprawiedliwe.. -
mruknął Jean.
- Gratuluje! To naprawdę
niesamowite.. - Eren przysiadł się do swojej siostry.
Sasha spojrzała zabójczym
wzrokiem na naburmuszonego Jean'a
- Mógłbyś tak uważać , gdybyś był
na jej poziomie. - syknęła wrednie.
Chłopak wstał z miejsca .
- Coś ty powiedziała, idiotko ! -
krzyknął ze złością
Mikasa przewróciła oczami i
uderzyła pięściami o drewniany stół
- Zachowujecie się jak dzieci. -
skarciła ich dziewczyna, chwytając Sashe za nadgarstek i zmuszając do zajęcie
miejsca na krześle.
- Dlaczego tylko mi się oberwało?
- prychnęła krzyżując ramiona na piersi.
- Kto poprowadzi jutrzejszy test
? - zapytał brunet spoglądając na Armina.
- Podobno ma to być ktoś nowy. -
odparł cicho.
Eren uśmiechnął się do chłopaka i
podał mu talerz.
- Lubisz marchewki, prawda ? Ja
ich nie znoszę. - Blondyn otworzył delikatnie usta ze zdziwienia.
- D- dziękuję.
To dzięki ich przyjaźni , Armin
przestał być aż tak nieśmiały.
- Jestem wykończony.. - wyszeptał
wchodząc do swojego pokoju.
Na oślep w ciemności szukał
dłonią włącznika światła.
Zdjął buty i kurtkę powiesił na
haku .
Rozciągnął mięśnie ramion i
powoli wszedł do łazienki.
Odkręcenie ciepłej wody i wejście
pod prysznic zajęło mu mało czasu , ale wyjście z niego trwało wieki.
Uwielbiał przebywać w tym
miejscu. Czując na swoim ciele przyjemne ciepło wody , i zapach żelu pod
prysznic.
- Pamiętam , że on tak pachniał..
- wyszeptał smutnie , nalewając do wnętrza dłoni wiśniowy żel.
- Jutrzejszy dzień na pewno nie
będzie łatwy.. - zaczął wpatrując się w lustrzane odbicie. - Ale dam z siebie
wszystko!
Ooooo......
OdpowiedzUsuńJak fajnie, jak miło :3
Jestem ciekawa co będzie się działo dalej; jak to będzie wyglądało*dalej Eren!*....
Wiesz te, że uwielbiam komediowe/wesołe/radosne/szczęśliwe*niepotrzebne skreślić* chwile/momenty i także mam ciągle cichą nadzieję na to, że Eren będzie latać na smokach.
Rozdział był fajny, plusem dla mnie było to, że.....sama wiesz było wesoło......pojawiła się gromadka postaci np. Jean!
Eeehhhh..... może ja lepiej pójdę obejrzeć sobie jakiegoś cracka....chyba tak....
Więc kończąc to
rozdział mi się podobał
widzę że zaczyna się rozkręcać
to fajnie
miło także że nie tylko mikasa i eren oraz levi tutaj występują
tak jak było w pierwszym opowiadaniu.
To więc ja się odmeldowuję Kapitanie
Życzę weny..... i proszę spełń moje ciche marzenia o lataniu na smokach.....
Dankeschon*skłon*
I Pa pa ^-^
CUDOWNE! <3 Jaki tytuł ma piosenka nr 1?
OdpowiedzUsuń