Dodaje rozdział , to nie sa szkolne opowiadania. Ide spac, bo padam. Miłej Lektury
Kapral otworzył powoli powieki. Ta dziwna substancja zawsze je odrobinę skleja. Ognisko już zgasło. Był już świt.
Eren go nie obudził, i w dodatku sam zasnął. Skulony w pozycji embrionalnej.
Czarnowłosy wstał powoli i podszedł do niego. Szturchnął go butem.
- Wstawaj. - brunet powinien zrobić to od razu. Kapral jest bardzo niecierpliwy.
Zamiast to zrobić, mruknął coś pod nosem.
Levi wziął głęboki oddech i ukucnął obok niego. Przez chwilę wpatrywał się w jego twarz, aby po chwili zostawić na niej czerwony ślad dłoni.
Brunet zerwał się szybko, łapiąc się odruchowo w miejsce pieczenia.
Spojrzał zdezorientowany na przyglądającego się mu czarnowłosego.
- Co się dzieje? - zapytał wyrwany ze snu.
- Nie obudziłeś mnie. Może dzięki temu nauczysz się odpowiedzialności. - odparł zimno -
Gdyby ktoś ich napadł, albo zaczaił się. Jak mieliby o tym wiedzieć, jeśli obydwoje by spali?
Gdyby to nie był Eren, Levi zabiłby go bez słowa.
Nie można tak kogos narażać. Szczególnie jeśli jest sie żołnierzem.
- Ten mundur do czegoś zobowiązuje, idioto. - warknął
Brunet skinął głową.
- Przepraszam...to się więcej nie powtórzy. - odparł przestraszony
Nie mógł powiedziec czegoś bardziej głupszego niż to.
- Ile byłyby warte te słowa jeśli miałbym poderżniete gardło? - Levi podszedł do niego , a Eren cofnął sie kilka kroków
W końcu nie mial gdzie pójść , uderzył plecami o drzewo. Takie starcie bylo odrobinę bolesne.
- Jeżeli to sie powtórzy , zrobię ci krzywdę.
To z ust Kaprala brzmiało naprawdę niebezpieczne. Co kryje sie pod słowem krzywda? Ból? Strach? A może Kapral sam ustanowił sobie znaczenie tego słowa?
Na samą myśl o tym chłopak dostawał dreszczy.
- Spakuj rzeczy, zaraz wyruszamy. - rozkazał zimno, odchodząc od niego
Eren odetchnął z ulgą. Jak zwierzę któremu udało sie uciec przed swoim oprawcą.
Zrobił to najszybciej jak umiał. Kapral wyciągnął z pochwy miecz i starł z niego zaschniętą krew.
To nie był przyjemny widok. Przynajmniej dla Erena, bo z twarzy Kaprala nie da sie niczego wyczytać.
Kapral zauważył wzrok Erena na sobie i zniecierpliwiony podniósł swój niski głos.
- Kazałem ci coś zrobić. Mam ci przypominać drugi raz? - brunet przełknął ze strachem ślinę i wrócił do pakowania rzeczy.
Eren zastanawiał sie czy Kapral kiedykolwiek kogoś pokochał. Czy jego życie oparte jest na samotności i w jego słowniku nie występuje słowo miłość. To dla niego niezrozumiałe...
Ludzie wiele razy powtarzali mu , że
człowiek umiera samotny. Tak samo samotny jaki przyszedł na ten świat.
Ale Eren wiedział ,że trudno żyć z pustką w sercu. Ciężko funkcjonować, kiedy jesteśmy samotni.
- Chociaż... - brunet spojrzał na Leviego, który miał taką samą mimikę twarzy jak zawsze. - Czy ktoś chciałby dzielić życie z takim moralnym, oziębłym denatem? - dodał, zakładając na plecy plecak.
Kapral podszedł do niego.
- Zrobiłeś to co ci powiedziałem? - zapytał zirytowany
Brunet przytaknął szybko.
Ruszyli w drogę. Podróżowanie z Kapralem nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy. Panuje niezręczna cisza. Ale ona taka jest tylko dla Erena. Levi lubi ciszę.
Ludzki głos często go denerwuje. Szczególnie kiedy jest skierowany do niego w niewłaściwy sposób.
- Jestem zdziwiony, że w ogóle zostałeś żołnierzem. Z takim zachowaniem to niedługo zginiesz.
- Przepraszam za to. Nigdy więcej tego nie zrobię. - odparł Eren
Czarnowłosy prychnął pod nosem.
- Przestań przepraszać, jedno słowo niczego nie zmieni.Zamiast tego powinieneś wytłumaczyć mi tamtą sytuację. - brunet przełknął głośno śline , wiedział , że chodzi o pocałunek.
- To...ja...przepraszam! - krzyknął w końcu zażenowany.
Kapral wziął głęboki oddech.
- Jesteś jakimś cholernym gejem? - zakpił spoglądając na czerwonego chłopaka.
- Nie jestem! To po prostu...stało sie. - levi podniósł kącik ust do góry
- A to ciekawe... - zaczął - Jak wepchałeś mi swój język do ust i go tam trzymałeś to nie wyglądało na przypadek.
Eren otworzył szerzej oczy. Poczuł sie bardzo zażenowany, zestresowany, zawstydzony.
- Nie zdziwiłbym sie gdybyś uprawiał już seks.
Eren zmarszczył brwi. To już była przesada.
- Aż tak bardzo lubisz naśmiewać sie z ludzi?
Kapral nie odpowiedział.
Po jakiejś godzinie drogi w ciszy , Eren zrozumiał , że Levi sie obraził
Ale to właśnie Eren powinien to zrobić.
Zatrzymali się przed średniej wielkości , opustoszałym mieście.
- Bądź ostrożny. Nie oddalaj się ode mnie.
Wredny....WREDNY~!!! o.o Jak śmiesz...być takim podłym człowiekiem...i tak traktować mojego biednego Erena. ;-; Skandal~!! o.o
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać co dalej. ;-;
Pozdrawiam, weny i tak dalej. :)
Wooow! Jedno z lepiej napisanych opowiadań ErenxLevi. Nawet udało ci się zachować charakter postaci co nie zawsze się udaje. Cieszę się że trafiłam do twojego małego królestwa^^ Czekam na kolejną część i więcej twoich opowiadań ;)
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać tego bloga wczoraj ok. godziny 23 i zanim sie zorientowałam była 11 rano xd tak bardzo się wciągnęłam *3* życze dalej takiej wspaniałej weny :3 lece czytać dalej ^^
OdpowiedzUsuńBoszz czekam na kolejny rozdział z tej serii, naprawdę bardzi mi się spodobała!! ^w^ Smuci mnie jedynie to, że tak mało jest takich słodkich momentów :c Ale z drugiej strony to też dobrze w każdym razie.. Czekam na kolejny rozdział!! Życze ci weny! Oby tak dalej *w*
OdpowiedzUsuń