- Uważaj! – krzyknął Armin
widząc jak Eren wpada do pułapki.
Dół głęboki na około sześć
metrów, ukryty był pod siatką i stertą liści. Brunet nie zauważył przeszkody i
wpadł do niej. Zwierze, które wpadło razem z nim nie miało tyle szczęścia co
chłopak.
Mikasa zeszła z
wierzchowca i szybko pobiegła do swojego brata.
- Eren! Jesteś cały?
- Nic mi nie jest.. –
odetchnęła z ulgą słysząc słaby głos bruneta.
Chłopak próbował wdrapać
się po ścianie, ale ziemia osuwała się w jego dłoniach. Bezskuteczna walka o
wolność.
Rivaille bez słowa
podszedł do krzyczącego o pomoc chłopaka z linią w dłoniach. Rzucił ją.
- Niech ktoś mi do cholery
pomoże. – warknął czarnowłosy spoglądając na przyglądających się całej sytuacji
żołnierzy.
Z pomocą Erwina i Mikasy
udało się wyciągnąć chłopaka z pułapki. Jego wierzchowca jednak nie dało się
uratować.
- Co z nim będzie? –
zapytał smutno brunet , otrzepując mundur z ziemi.
- Nie o niego powinieneś
się martwić, idioto. Same z tobą kłopoty. -
powiedział zimno Kapral wsiadając na konia.
Eren spuścił wzrok na
swoje buty.
- To nie twoja wina. –
pocieszał go Armin .
Jednak nie na wiele się to
zdało, bo Eren doskonale wiedział, że przez swoją nieuwagę doprowadził do tej
sytuacji.
A gdybym był sam? Co by
się ze mną stało? Pomyślał chłopak.
- Możesz jechać ze mną.
Zmieścimy się na moim koniu. – zaproponował Armin , uśmiechając się.
Eren poczuł rozlewające
się w sercu ciepło.
- Dziękuje Armin, ale
jeśli zgodzę się na to, twój koń szybko opadnie z sił. – odparł spokojnie
chłopak .
Kapral obserwował ich
rozmowę z lekką irytacją.
- W takim razie będziesz
nas tylko spowalniał. – skwitował oschle.
Mikasa zmarszczyła brwi i
złowrogo spojrzała na Kaprala.
- Weź mojego konia. –
czarnowłosa zeszła ze swojego wierzchowca.
- A co z tobą? – zapytał
zdziwiony Eren.
- Dołącze do was później.
Nie martw się o mnie. – chłopak otworzył usta ze zdziwienia.
To było coś niesamowitego.
Jak bardzo musisz kogoś kochać, żeby poświęcić tak cenną rzecz.
Kapral z zaciekawieniem
oczekiwał odpowiedzi chłopaka. Nawet dla niego było to dziwne zachowanie.
- Dziękuje.. – szepnął
brunet siadając na wierzchowca.
Dziewczyna uśmiechnęła się do niego i odeszła.
- Twoja siostra jest
naprawdę dziwna. – powiedział zdziwiony Erwin spoglądając na chłopaka.
**
- Przestań się tak
zadręczać, Eren. – Hanji podjechała bliżej chłopaka.
Eren wyrwał się w
zamyśleń.
- To wszystko przeze mnie.
Gdybym był uważniejszy..
Kapral stracił
cierpliwość.
- Jeśli nie chcesz , żeby
to się powtórzyło skup się na tym co aktualnie robisz.
Eren skinął głową.
- Wszystkich do siebie
zrażasz. – jęknęła Hanji
- Nie obchodzi mnie co
myślą o mnie inni ludzie. – odparł Levi
Czerwonowłosa prychnęła
pod nosem i odwróciła głowę.
Prawdą było , że Kapral
nie przykładał zbyt wielkiej wagi do tego jakimi uczuciami ludzie będą do nie
pałać. Miał to gdzieś.
Po dwóch godzinach jazdy ,
w końcu dotarli na miejsce. Przed nimi rozciągał się niesłychany widok. Setki
żołnierzy. Martwych i żywych. Ledwie łapiących oddech i tych, którzy właśnie
ruszali do walki.
Eren nigdy nie widział
czegoś takiego. Nie słyszał tylu błagań o pomoc.
Szpital polowy pełnił już
raczej funkcję przechowalni zwłok, niż ośrodka w których udziela się rannym
pomocy.
Jednak Kapral stał
niewzruszony. Jako jedyny z całego korpusu, nawet nie wydał z siebie żadnego
słowa.
- Piekło na ziemi. –
powiedział do siebie Erwin
Tuż przed nimi przebiegła
zapłakana pielęgniarka. Jej fartuch był brudny od krwi.
Eren chciał cofnąć się
kilka kroków, jednak poczuł na swoim nadgarstku mocny uścisk. Kapral zatrzymał
chłopaka w miejscu.
- Tak łatwo chcesz się
poddać? - zapytał , spoglądając na
przerażoną twarz bruneta.
Co ja wyprawiam. Muszę
pomóc tym ludziom! Krzyczał do siebie w myślach.
Czarnowłosy puścił jego
dłoń, kiedy usłyszał krzyk mężczyzny.
Dobiegał z jednego z
namiotów, który przeznaczony był do wiadomego celu.
Ludzie, którzy tam się
znajdowali byli albo martw, albo w beznadziejnej sytuacji.
Eren wszedł do środka,
jednak odór ciał spowodował u niego odruch wymiotny.
Zwymiotował prosto na buty
Kaprala.
- Ty kretynie! - warknął , odsuwając się od chłopaka.
- Przepraszam! Nie
chciałem. – wykaszlał , wciąż zatykając usta dłonią.
Kruk zawiązał sobie na
twarzy chustkę i powoli przekroczył progi namiotu.
- Obrzydlistwo. – szepnął ,
widząc walające się po podłodze amputowane kończyny.
Po chwili namierzył
krzyczącego mężczyzne.
Eren zdecydował się aby
wejść do środka dopiero gdy usłyszał wrzask pielęgniarki.
- Pomocy! – krzyknęła kobieta
nie mogąc uwolnić się z uścisku dłoni mężczyzny.
Kapral odsunął się od nich
i przepuścił biegnącego udzielić jej pomocy, Erena.
Chłopak przełknął ślinę i
chwycił swój miecz. Bez wahania odciął mu rękę.
- Dobij go. – powiedział zimno
Kapral , wychodząc z namiotu.
Pielęgniarka uciekła jako
pierwsza, krzycząc do siebie jakieś przekleństwa i obelgi.
Eren został sam na sam z
pół żywym żołnierzem.
Mężczyzna zaciskał powieki
tak mocno, że po jego policzku spłynęło kilka łez.
- Niech mi pan wybaczy.. –
wyszeptał przystawiając ostrze do jego szyi.
Jedno sprawne cięcie i
było po wszystkim.
Wyszedł z namiotu bez
słowa omijając czekającego przy jego wejściu Kaprala.
- Nigdy więcej.. –
wyszeptał spoglądając na swoje dłonie. –
Nigdy więcej, nie chcę mieć na rękach krwi drugiego człowieka.
Levi z milczeniem wysłuchiwał tego co mówi do siebie
brunet.
- W takim razie to nieodpowiednie miejsce dla
ciebie. – odparł w końcu
Chłopak szybko na niego
spojrzał.
- Chcę zabijać tylko
wrogów ludzkości. Nie pragnąłem zostać żołnierzem, aby zabijać innych ludzi! –
uniósł się , zaciskając pięści.
Czarnowłosy podniósł kącik
ust do góry.
- Chciałbym z tobą o czymś dzisiaj porozmawiać.
Przyjdź do mojego namiotu wieczorem. –
Eren zamrugał kilkakrotnie.
- Do twojego namiotu?
Porozmawiać? – powtarzał zdziwiony – Myślałem, że mnie nie cierpisz.
- Po prostu przyjdź. - odparł zirytowany
JAK MOGŁAŚ SKOŃCZYĆ W TAKIM MIEJSCU?! NO JA CIE ZABIJE
OdpowiedzUsuńFajna ale baaardzo krotka TnT
Ja ci dam mało komci!
OdpowiedzUsuńTo ja na ciebie czekam Kapralu, a ty sobie piszesz i mnie olewasz? T-T
*płacz*
*tona płaczu*
Ale czyżbym wyczuwała to, że w końcu objawisz mi swój sekret?
PS. Czekam na smoki i cię dopadnę w tym namiocie Heichou *ten wzrok...masażysta.....* hehe.....
To do zobaczenia *macha rąsią, uśmiechając się przy tym zabójczo/przerażająco* ^-^
ejejejejejejejej....... a co dalej?!
OdpowiedzUsuńjuż akcja powoli nabiera rozpędu... i tu... koniec... hlip hlip
mam nadzieję, że szybko coś dodasz :)
p.s.zbliżasz się do 40 tysi- Brawo! :D
trochę Ci jeszcze pomożemy i będzie! ;)
KMM
Mmm tajemniczy Kapral ^^ Co on planuje ^-^
OdpowiedzUsuńOgólnie - nawet fajne...
OdpowiedzUsuńNiestety piszesz tak chaotycznie, że nie zawsze wiem, kto mówi daną kwestię, czy też o kogo w danym momencie chodzi. :p
Cała masa błędów ortograficznych i interpunkcyjnych :p
A na sam konic takie pytanie...
W jakim Ty uniwersum umieściłaś akcję i wydarzenia?! O.o Mury, Tytani itd, czy wymyśliłaś coś własnego? Czytając to, jestem w stanie powiedzieć też, że brakuje spójności między wydarzeniami i nie mam pojęcia, co i gdzie się dzieje :p
Jeśli chcesz, możesz napisać na ten e-mail. Wtedy możemy się dogadać co do tego, żebym została Twoją betą ;p
E-mail:
malinowa.jula@interia.pl