poniedziałek, 2 czerwca 2014

Rozdział 5 ^-^ !! ( a gdzie komcie? *^* co tak mało komci?! )

- Uważaj! – krzyknął Armin widząc jak Eren wpada do pułapki.

Dół głęboki na około sześć metrów, ukryty był pod siatką i stertą liści. Brunet nie zauważył przeszkody i wpadł do niej. Zwierze, które wpadło razem z nim nie miało tyle szczęścia co chłopak.

Mikasa zeszła z wierzchowca i szybko pobiegła do swojego brata.
- Eren! Jesteś cały? 

- Nic mi nie jest.. – odetchnęła z ulgą słysząc słaby głos bruneta.

Chłopak próbował wdrapać się po ścianie, ale ziemia osuwała się w jego dłoniach. Bezskuteczna walka o wolność.

Rivaille bez słowa podszedł do krzyczącego o pomoc chłopaka z linią w dłoniach. Rzucił ją.

- Niech ktoś mi do cholery pomoże. – warknął czarnowłosy spoglądając na przyglądających się całej sytuacji żołnierzy.

Z pomocą Erwina i Mikasy udało się wyciągnąć chłopaka z pułapki. Jego wierzchowca jednak nie dało się uratować.

- Co z nim będzie? – zapytał smutno brunet , otrzepując mundur z ziemi.

- Nie o niego powinieneś się martwić, idioto. Same z tobą kłopoty. -  powiedział zimno Kapral wsiadając na konia.

Eren spuścił wzrok na swoje buty.

- To nie twoja wina. – pocieszał go Armin .

Jednak nie na wiele się to zdało, bo Eren doskonale wiedział, że przez swoją nieuwagę doprowadził do tej sytuacji.
A gdybym był sam? Co by się ze mną stało?  Pomyślał chłopak.

- Możesz jechać ze mną. Zmieścimy się na moim koniu. – zaproponował Armin , uśmiechając się.

Eren poczuł rozlewające się w sercu ciepło.
- Dziękuje Armin, ale jeśli zgodzę się na to, twój koń szybko opadnie z sił. – odparł spokojnie chłopak .
Kapral obserwował ich rozmowę  z lekką irytacją.

- W takim razie będziesz nas tylko spowalniał. – skwitował oschle.
Mikasa zmarszczyła brwi i złowrogo spojrzała na Kaprala.

- Weź mojego konia. – czarnowłosa zeszła ze swojego wierzchowca.
- A co z tobą? – zapytał zdziwiony Eren.

- Dołącze do was później. Nie martw się o mnie. – chłopak otworzył usta ze zdziwienia.
To było coś niesamowitego. Jak bardzo musisz kogoś kochać, żeby poświęcić tak cenną rzecz.
Kapral z zaciekawieniem oczekiwał odpowiedzi chłopaka. Nawet dla niego było to dziwne zachowanie.

- Dziękuje.. – szepnął brunet siadając na wierzchowca.
Dziewczyna  uśmiechnęła się do niego i odeszła.

- Twoja siostra jest naprawdę dziwna. – powiedział zdziwiony Erwin spoglądając na chłopaka.

**
- Przestań się tak zadręczać, Eren. – Hanji podjechała bliżej chłopaka.
Eren wyrwał się w zamyśleń.

- To wszystko przeze mnie. Gdybym był uważniejszy..

Kapral stracił cierpliwość.

- Jeśli nie chcesz , żeby to się powtórzyło skup się na tym co aktualnie robisz.

Eren skinął głową.
- Wszystkich do siebie zrażasz. – jęknęła Hanji

- Nie obchodzi mnie co myślą o mnie inni ludzie. – odparł Levi

Czerwonowłosa prychnęła pod nosem i odwróciła głowę.
Prawdą było , że Kapral nie przykładał zbyt wielkiej wagi do tego jakimi uczuciami ludzie będą do nie pałać. Miał to gdzieś. 


Po dwóch godzinach jazdy , w końcu dotarli na miejsce. Przed nimi rozciągał się niesłychany widok. Setki żołnierzy. Martwych i żywych. Ledwie łapiących oddech i tych, którzy właśnie ruszali do walki.
Eren nigdy nie widział czegoś takiego. Nie słyszał tylu błagań o pomoc.
Szpital polowy pełnił już raczej funkcję przechowalni zwłok, niż ośrodka w których udziela się rannym pomocy.
Jednak Kapral stał niewzruszony. Jako jedyny z całego korpusu, nawet nie wydał z siebie żadnego słowa.
- Piekło na ziemi. – powiedział do siebie Erwin
Tuż przed nimi przebiegła zapłakana pielęgniarka. Jej fartuch był brudny od krwi.
Eren chciał cofnąć się kilka kroków, jednak poczuł na swoim nadgarstku mocny uścisk. Kapral zatrzymał chłopaka w miejscu.
- Tak łatwo chcesz się poddać?  - zapytał , spoglądając na przerażoną twarz bruneta.
Co ja wyprawiam. Muszę pomóc tym ludziom! Krzyczał do siebie w myślach.
Czarnowłosy puścił jego dłoń, kiedy usłyszał krzyk mężczyzny.
Dobiegał z jednego z namiotów, który przeznaczony był do wiadomego celu.
Ludzie, którzy tam się znajdowali byli albo martw, albo w beznadziejnej sytuacji.
Eren wszedł do środka, jednak odór ciał spowodował u niego odruch wymiotny.
Zwymiotował prosto na buty Kaprala.

- Ty kretynie!  - warknął , odsuwając się od chłopaka.

- Przepraszam! Nie chciałem. – wykaszlał , wciąż zatykając usta dłonią.

Kruk zawiązał sobie na twarzy chustkę i powoli przekroczył progi namiotu.

- Obrzydlistwo. – szepnął , widząc walające się po podłodze amputowane kończyny.
Po chwili namierzył krzyczącego mężczyzne.

Eren zdecydował się aby wejść do środka dopiero gdy usłyszał wrzask pielęgniarki.
- Pomocy! – krzyknęła kobieta nie mogąc uwolnić się z uścisku dłoni mężczyzny.
Kapral odsunął się od nich i przepuścił biegnącego udzielić jej pomocy, Erena.
Chłopak przełknął ślinę i chwycił  swój miecz. Bez wahania odciął mu rękę.
- Dobij go. – powiedział zimno Kapral , wychodząc z namiotu.
Pielęgniarka uciekła jako pierwsza, krzycząc do siebie jakieś przekleństwa i obelgi.
Eren został sam na sam z pół żywym żołnierzem.

Mężczyzna zaciskał powieki tak mocno, że po jego policzku spłynęło kilka łez.

- Niech mi pan wybaczy.. – wyszeptał przystawiając ostrze do jego szyi.
Jedno sprawne cięcie i było po wszystkim.
Wyszedł z namiotu bez słowa omijając czekającego przy jego wejściu Kaprala.

- Nigdy więcej.. – wyszeptał spoglądając na swoje dłonie.  – Nigdy więcej, nie chcę mieć na rękach krwi drugiego człowieka.
Levi  z milczeniem wysłuchiwał tego co mówi do siebie brunet.
-  W takim razie to nieodpowiednie miejsce dla ciebie. – odparł w końcu
Chłopak szybko na niego spojrzał.
- Chcę zabijać tylko wrogów ludzkości. Nie pragnąłem zostać żołnierzem, aby zabijać innych ludzi! – uniósł się , zaciskając pięści.
Czarnowłosy podniósł kącik ust do góry.
-  Chciałbym z tobą o czymś dzisiaj porozmawiać. Przyjdź do mojego namiotu wieczorem.  – Eren zamrugał kilkakrotnie.
- Do twojego namiotu? Porozmawiać? – powtarzał zdziwiony – Myślałem, że mnie nie cierpisz.
- Po prostu przyjdź. - odparł zirytowany

5 komentarzy:

  1. JAK MOGŁAŚ SKOŃCZYĆ W TAKIM MIEJSCU?! NO JA CIE ZABIJE
    Fajna ale baaardzo krotka TnT

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja ci dam mało komci!
    To ja na ciebie czekam Kapralu, a ty sobie piszesz i mnie olewasz? T-T
    *płacz*
    *tona płaczu*
    Ale czyżbym wyczuwała to, że w końcu objawisz mi swój sekret?
    PS. Czekam na smoki i cię dopadnę w tym namiocie Heichou *ten wzrok...masażysta.....* hehe.....
    To do zobaczenia *macha rąsią, uśmiechając się przy tym zabójczo/przerażająco* ^-^

    OdpowiedzUsuń
  3. ejejejejejejejej....... a co dalej?!
    już akcja powoli nabiera rozpędu... i tu... koniec... hlip hlip
    mam nadzieję, że szybko coś dodasz :)
    p.s.zbliżasz się do 40 tysi- Brawo! :D
    trochę Ci jeszcze pomożemy i będzie! ;)
    KMM

    OdpowiedzUsuń
  4. Mmm tajemniczy Kapral ^^ Co on planuje ^-^

    OdpowiedzUsuń
  5. Ogólnie - nawet fajne...
    Niestety piszesz tak chaotycznie, że nie zawsze wiem, kto mówi daną kwestię, czy też o kogo w danym momencie chodzi. :p
    Cała masa błędów ortograficznych i interpunkcyjnych :p
    A na sam konic takie pytanie...
    W jakim Ty uniwersum umieściłaś akcję i wydarzenia?! O.o Mury, Tytani itd, czy wymyśliłaś coś własnego? Czytając to, jestem w stanie powiedzieć też, że brakuje spójności między wydarzeniami i nie mam pojęcia, co i gdzie się dzieje :p
    Jeśli chcesz, możesz napisać na ten e-mail. Wtedy możemy się dogadać co do tego, żebym została Twoją betą ;p
    E-mail:
    malinowa.jula@interia.pl

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony