sobota, 5 września 2015

Rivaille x Eren NOWOŚĆ *prolog SNK

Moi drodzy to jest nowe opowiadanie, mam nadzieję, że wam się spodoba. Zapraszam do komentowania :3 miłej lektury! 


Był chłodny, deszczowy wieczór. Wiatr bawił się spadającymi z drzew liśćmi rozrzucając je  na różne strony. Levi jak zwykle spędzał czas w swoim gabinecie. 
Od godziny podpisywał tylko jakieś papiery, nawet nie czytając ich treści. Tym zajmowali się inni. 
Nagle zatrzymał się stukając długopisem o blat dębowego biurka. W tej przenikliwej ciszy ten dźwięk brzmiał co najmniej jak wybuch granatu. 
Czarnowłosy wziął głęboki oddech i wstał z krzesła. Bezszelestnie ruszył w stronę drzwi, w drodze zapinając guziki swojej marynarki. 
Zajmował się jeszcze jednym, a mianowicie przesłuchiwał świadków, lub podejrzanych o sprawy związane z bezpieczeństwem kraju. 
Pod jego drzwiami stała Hanji z ręką uniesioną w górze.
- Właśnie miała pukać. Przywieźli nową partię. - dziewczyna stanęła wyprostowana
Kapral spojrzał na nią zirytowany.
- Mam zająć się wszystkimi? - zapytał 
Dziewczyna uśmiechnęła się w swój dziwny sposób. Dziwny, ponieważ jej uśmiech przypominał raczej objaw niezdrowego podniecenia. 
- Mamy problem z jednym... - szepnęła 
- Jaki problem? - zapytał z ciekawością
- Ten chłopak jest podejrzany o stwarzanie zagrożenia kraju. To nasz priorytet i chcemy jak najwięcej z niego wyciągnąć. On jednak milczy. - dziewczyna westchnęła teatralnie - Próbowaliśmy nawet odrobiny agresji, ale nic nie wskóraliśmy tym.
Miejsce gdzie trzymali podejrzanych było nazywane klatką. 
Było bardzo małe  i mieścił tam się stolik z dwoma krzesłami. 
Przed drzwiami do "klatki" stało dwóch żołnierzy. Mieli tylko ostrą amunicję. Kiedy tylko zobaczyli Kaprala stanęli prosto i zasalutowali mu. 
Czarnowłosy wszedł do środka pomieszczenia. W środku panowała cisza, ale przebijał się przez nią rytm nierównego oddechu. 
Levi zapalił światło i usiadł na krześle. Wtedy zobaczył siedzącego na podłodze chłopaka.
Kolana miał skulone pod brodę, co chwilę wycierał krwawiący nos rękawem koszuli.
- Odrobina agresji... - zakpił Levi lustrując wzrokiem chłopaka.
Brunet przełknął ślinę czując w ustach i gardle krew. Z pogardą spojrzał w stronę Kaprala.
- Może po prostu od razu mnie zabijcie... - wyszeptał 
Czarnowłosy odwrócił się w stronę chłopaka i zmrużył podejrzliwie oczy.
- Naprawdę tego chcesz?  - jego głos odbij się od pustych ścian klatki.
- Nic złego nie zrobiłem, a twoi ludzie próbowali mnie zakatować. - powiedział chrapliwym głosem. 
Levi podszedł do chłopaka  i wyciągnął  z kieszenie kluczyk. 
- Jak będziesz grzeczny to cie uwolnię. - oznajmił 
- Nie mam zamiaru z wami walczyć. - szepnął zmęczony
Levi spojrzał na jego posiniaczone ramiona i po chwili przekręcił kluczyk, uwalniając go z kajdan. 
- Usiądź na krześle, nie będę rozmawiać z tobą na podłodze. - rozkazał zimno, odkładając kajdanki na blat stołu. 
Wszystko było tam pedantycznie czyste. Metalowy stół, białe ściany...
Brunet wstał powoli, i z bólem usiadł na krzesło. Jego ciało było bite przez kilka godzin i w tamtym momencie nie mógł znaleźć pozbawionego bólu miejsca.
- Czego ode mnie chcesz? 
- Zacznijmy od podstaw. Jak się nazywasz?  - zapytał spokojnym głosem 
- Nic wam nie powiem. - odparł cicho 
Brunet nie wiedział jeszcze z kim na do czynienia. Nikt nie sprzeciwia się Kapralowi. A jeśli był ktoś taki, to zapewne już nie żyje.
Levi podniósł kącik ust do góry i przysunął się do chłopaka.
- Jeśli nie odpowiesz mi na pytanie, które ci zadałem gorzko tego pożałujesz. A to co cię dzisiaj spotkało, uznasz za pieszczotę.  - oznajmił głosem zimnym jak lód.
Brunet przełknął ślinę ze strachu. Miał wrażenie, jakby siedzący naprzeciw niego człowiek wiedział o nim dosłownie wszystko. 
- Eren. Eren Yeager. 
Levi wpisał w raport jego dane. 
- Ile masz lat? - Osiemnaście. - odparł posłusznie.
Czarnowłosy odłożył długopis i spojrzał na chłopaka. 
- Jak tutaj trafiłeś?  - zapytał spokojnym głosem. Pierwszy raz przesłuchuje tak młodą osobę. Przecież to jeszcze dziecko.
- Zabrali mnie ze szkoły. - odparł brunet
Levi prychnął pod nosem.
- Są coraz mnie kreatywni. Napiłbyś się czegoś? - dodał 
Eren skinął głową. 
- W takim razie zawołam strażnika. - oznajmił Kapral, naciskając przycisk znajdujący się pod blatem stołu. 
Po sekundzie zjawił się żołnierz. Spojrzał na brak kajdanek na nadgarstkach chłopaka.
- Przynieś mu szklankę wody. Nie chcę żeby mi tu zemdlał. - rozkazał
Mężczyzna skinął głową i wyszedł z pomieszczenia. 


5 komentarzy:

  1. Fajnie sie zapowiada :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG!!! ^^
    Jakie boskie!! <3
    Levi jak zwykle zimny, a Eren najpierw paczy z pogardą a potem potulny jak piesek. No ale kto się sprzeciwi Kapralowi??
    Czekam na rozdziały :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. No, no..Zapowiada się naprawdę ciekawie. Bieeeedny Eren xDDDDDDD
    Już się nie mogę doczekać co będzie dalej :*
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  4. uuuu pisz szybko nezt na pewno będę czytać <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezu, mój ulubiony moment z anime to ten, gdy Levi ogląda Erena w klatce (jakkolwiek to brzmi)! Świetne, Ereri wygrywa wszystko <3
    Weny ~~

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony